ooo... mój ulubiony temat. Dopiszę tutaj swoje wypociny
Post Merge: Stycznia 03, 2023, 11:04:29 pm
ok... zatem...
wrócę na chwilę do mojego zeszłorocznego podsumowania... co planowałem na 2022 rok a co się udało / nie udało...
1. Rysy z żoną...
Nie wyszło2. Słowacja z kolegami...
Wyszło!3. Sylwester w górach, na nartach, gdziekolwiek tylko nie na domówce...
Wyszło! co prawda nie w górach ale u znajomych na Śląsku ale najważniejsze spełnione: było poza domem4. Urodziny moje w górach
Trochę wyszło... bo kilka dni przed zrobiłem półmaraton górski. W same urodziny unikałem też imprezy domowej, poleciałem z kolegami na gokarty 5. Nowe, fajne, bezawaryjne auto
jest, choć nie jest fajne i nie jest to coś za czym bym się rzucił w ogień to obiektywnie na razie się nic nie psuje. Figers crossed 6. Skoczyć ze stadionu
już miałem to robić, ale pomyślałem sobie, że to chyba mi nie przyniesie radochy wiec po co...7. Skoczyć ze... spadochronu...
a co
\
jeszcze nie teraz...8. Zagrać w przynajmniej jednym turnieju piłkarskim
nie wyszło, bo nie było fajnych turniejów a ja tego szukać nie będę. Mam od tego ludzi w drużynie9. Pobiec w przynajmniej dwóch biegach/wyrypach (jedna już zaplanowana na luty)
Wyszło pięknie!10. utrzymać zajebistą kondycję
Absolutnie nie mam co narzekać. Myślę, że już... trochę mi to weszło w krew...biorąc pod uwagę, że w latach wcześniejszych stawiałem sobie za cele rzeczy które realizowałem w 100% to tutaj jak widzicie było kilka tematów niedokończonych.
Ok, zatem...
2022 rok na plus:
-> piłka nożna! moja ekipa do gry w nogę w poniedziałkowe wieczory to już pewna tradycja dla szerokiej grupy kolesi w podobnym wieku. Nie spodziewałem się, że tak wiele radości może to przynieść. 24 kolesi, którzy jadą po sobie jak bure suki (w szczególności w komunikacji WhatsUpowej) to jednocześnie świetni ludzie i symbol tradycyjnie rozumianego męskiego koleżeństwa. Także można powiedzieć, że mój 2022 rok obfitował w pojazdy po mojej osobie. I o dziwo na mecie tego roku dobrze mi z tym
I generalnie mam z kim pić
-> męski wypad w taterki słowackie -> zaplanowałem, zebrałem ekipę, zrealizowałem. Było epicko. Choć pod kątem humoru wyjazd górski nie równał się wypadowi z 2021 roku (kiedy na spotkanie musieliśmy zmieniać plany przez Covid), to jednak w końcu dogoniłem swojego jednorożca, którym były właśnie słowackie Tatry. Od wielu lat już chciałem tam ruszyć i zobaczyć, to co dla mnie nieznane i w końcu się udało. Piękne szlaki, zgrana ekipa i nawet burza i deszcz drugiego dnia nie zacierają pięknych wspomnień z tego wypadu.
-> wróciły koncerty! W końcu! I tutaj przyznam, że z pełną świadomością w 2022 roku olałem koncert GNR... szczerze mówiąc to było mi szkoda kasy trochę... za to z radością korzystałem z dobrodziejstw lokalnych... Rival Sons, Krzyśka Zalewskiego w wersji Unplugged, cover band Pink Floydów i Stay Wild Festiwal (Mrozu, Brodka...) udało się zaliczyć w moim Wrocławiu, już nie wspominając o Kings of Leon, którzy grali pod moim domem
Wisienką na torcie był jednak Coldplay i teraz czekam na hejty... no dawać
Piękny show, wszystko zaplanowane w 110%. Mam nadzieję, że następnym razem uda się pojechać na ich koncert w PL już dzieciakami bo na pewno byłyby zachwycone.
-> moja aktywność sportowa w 2022 roku była o wiele bardziej spontaniczna i podyktowana chęcią wyżycia się i odcięcia od problemów. I cholera jasna... jak życie daje w dupę, to ja sobie daję w dupę i daje mi to dużo satysfakcji. W lutym zrobiłem praktycznie samotnie wyrypę w górach Suchych o długości 29 km, na trzy tygodnie przed terminem zapisałem się na półmaraton wrocławski a na miesiąc przed na półmaraton górski w górach sowich. Te krótkie okresy wzmożonego treningu i dawania sobie w dupę po raz kolejny utwierdziły mnie w przekonaniu że dobrze jest przekuwać złe emocje na... pot. To działa. Przynajmniej na mnie.
-> krótsze wypady górskie... było tego kilka. Cześć z rodziną, cześć z kolegami, cześć z dzieciakami... mogłoby być tego więcej... ale i tak było trochę więc nie ma co narzekać.
-> w robocie doszedł awans + podwyżka więc jestem królem życia... a nie czekaj... a tak zapomniałem o inflacji
czyli generalnie starcza. Przynajmniej na razie. Wiadomo... na nową kuchnię trzeba jednak kilka lat pozbierać. Sytuacja jest stabilna, firma się rozwija, dochodzą nowi ludzie a ja jestem już starym wygą, więc idę na rekord pracy w jednym miejscu - do czego brakuje mi jeszcze rok z kawałkiem. Generalnie jest to jednak pierwsza praca w moim życiu, przy której nie czułem, że zmiana jest potrzebna. Niemniej jednak, jak co roku... jak usiadłem 2 stycznia do komputera to chciało mi się wysłać wypowiedzenie. Ale to chyba normalne
-> udało się po długich poszukiwaniach kupić auto na wiosnę. Nie jest to jednak szczyt moich marzeń, osobiście także nie mogę powiedzieć, że lubię to auto. Po prostu szanujemy się nawzajem. Do momentu aż się psuć nie będzie. Wtedy przestaniemy się lubić.
-> moje dzieci. Lat 9 i 6. Skarby i iskierki w tym powalonym świecie. Choć potrafią doprowadzić mnie do szewskiej pasji, nie wyobrażam sobie życia bez z nich ani z dala od nich. Chcę i będę nadal dobrym tatą ("śmiechowanym" jak to córa mówi). Co ciekawe, oboje są od siebie totalnie różni i w każdym z nich widzę cząstkę siebie.
-> ostatni kwartał tego roku dał nadzieję na lepsze.
2022 rok na minus:
-> to był zły rok. Cieszę się, że się skończył. Psychicznie byłem wrakiem człowieka przez większą jego część. Pamiętajcie o swojej głowie. Rozmawiajcie o problemach z przyjaciółmi, najbliższymi a jeśli to nie pomaga idźcie do specjalisty. I jako, że na ścianie wisi już kalendarz z trójką na końcu, to na tym skończę - zamknąłem ten rozdział swojego życia.
Plany na 2023:
Lubię planować z wyprzedzeniem. Nie jestem bardzo spontanicznym gościem. Lubię skreślać rzeczy z listy. Lubię mieć też plany. Ale nauczyłem się też że czasem dużo radochy daje właśnie większy spontan...
-> dbanie o siebie -> sport, bieganie, piłka nożna, ćwiczenia. Fajnie by było w końcu się wyrzeźbić na wakacje... ale jak będzie dużo dobrego jedzenia i wiele uśmiechu to przeżyję bez tego
-> zaliczyć wyrypkę górską... jakieś 60/70/80 km na nogach w 24 h. A co?
-> zaliczyć jakieś półmaratony i biegi górskie... przynajmniej dwa w roku by się przydały... myślę, że w stronę ultramaratonów się jednak nigdy nie będę skłaniał... dalej mam takie przekonanie. Co za tym idzie trzeba więcej biegać po górkach w ramach treningu. Mam do tego taką małą ekipkę więc myślę, że kilka wypadów się uda ogarnąć.
-> ...i znowu górki bo wypadzik w słowackie tatry by się kolejny przydał w lato a i rodzinne górki również tu i ówdzie. Na razie mamy zaplanowane rozdziewiczanie Beskidu Niskiego, a już 6 stycznia lecę zacząć z kumplem Główny Szlak Beskidzki. A jak się spodoba to jakieś 5/6 lat potrzebujemy na jego skończenie licząc jeden wypad w roku
-> byłoby pięknie gdyby się udało zobaczyć w końcu GHOST! Czy to w Berlinie, czy w Gdańsku w czerwcu... a może będą gdzieś bliżej? się zobaczy.
-> niezmiennie do zeszłego roku: ogarnąć jakiś turniej piłkarski z moją drużyną.
-> super by było gdyby młody mój mógł zacząć w drugiej połowie roku chodzić na zajęcia z piłki nożnej. taka moje małe marzenie. a żeby nie było. On też co chwile pyta kiedy pójdzie na zajęcia bo bardzo chce. Na razie jednak jest to nie możliwe bo nie ma czasu w tygodniu.
-> mocne postanowienie: dbać o swój związek - spędzać czas tylko ze sobą, we dwoje (w planach także przynajmniej dwa wspólne wypady -> zimowe wejście na Śnieżkę i wiosenne/letnie na Rysy).
-> odbudowywać to, co się zepsuło.
Niech 2023 będzie dla Was wszystkich... udany. A nawet bardzo.