Rok 2020 naznaczony jest oczywiście pandemią – od marca nasze dotychczasowe życie codzienne oraz sposób spędzania wolnego czasu zostało wywrócone do góry nogami i nie wiadomo czy kiedykolwiek wróci do stanu, który określaliśmy dotychczas jako normalność. Mimo to dla mnie 2020 nie był najgorszy. Wręcz bym powiedział, że lepszy od poprzednich. Odnalazłem czas na rzeczy na które zawsze mi go brakowało. I prawie wszystko z zeszłorocznych planów udało mi się zrealizować (może poza koncertowymi i podróżniczymi). Lecimy
2020 na plus- udało się zmienić pracę – na lepiej płatną, bardziej rozwojową, możliwą do wykonywania w warunkach „homeoffice” i co najważniejsze bez humorzastej szefowej
- udaje mi się dodatkowo dorobić na boku na robieniu reklam i usług marketingowych dla znajomych
- byłem na koncercie (Perfect)
to ewenement w tym roku
- kupiłem gitarrrrę (znaczy Mikołaj przyniósł) i zostanę drugim Sleszem
- cieszą mnie moje dzieciaki, dzięki pandemii spędziliśmy w domu mnóstwo czasu. Z biegiem czasu uważam, że decyzja o drugim dziecku to najlepsze co nas z żoną mogło spotkać. Dzięki
@Śpiochu za argumenty na TAK!
- syn poszedł do 1 klasy w szkole i dosyć gładko się dostosował do nowego otoczenia
- książki, książki, książki i jeszcze więcej książek – pobiłem swój czytelniczy rekord
- łażenie po górach w warunkach pandemicznych – chwila wolności w tych pojebanych czasach – żadnych ambitnych szczytów z dwójką dzieci nie da się zrobić, ale odkryliśmy miejsca z których są piękne widoki i wcale nie trzeba się wspinać po poręczówkach
- rozwijanie pasji związanej z koszykówką – regularne treningi (które niestety wyhamowały przez Covid – zamknięta sala) i rozwój bloga Knicks.pl
- udało się posprzątać każdy zakątek domu, a nawet ogród i trochę garażu – w końcu dom wygląda tak, że można przyjąć gości – tylko teraz strach gości zaprosić
- znalazłem nowych lokatorów do wynajmowanego mieszkania – moi Hindusi okazali się być sympatycznymi ludźmi i co najważniejsze przynoszą forsę na czas
- nikt z bliskich nie zmarł ani nawet nie chorował na Covid
2020 na minus- tajne chińskie laboratoria rządowe
- z powodu Covida z wynajmu zrezygnowała moja lokatorka, z którą nigdy nie było najmniejszego problemu przez co lokal stał pół roku pusty
- waga poszybowała znowu do ponad 100 kg, siedząc w domu non stop zaglądam do lodówki i do kieliszka 😊
- koniec roku to rozbite auto żony, które poszło do kasacji – mimo, że wypadek nie z naszej winy to musimy teraz szukać nowego samochodu i jeszcze sporo dołożyć do interesu
- wojny z teściami odc. 2341 – to będzie miało więcej odcinków niż „Moda Na Sukces”
plany na 2021- przeżyć w zdrowiu, to najważniejsze zadanie na najbliższe miesiące
- kupić samochód dla żony
- schudnąć do 90 kg i się tego trzymać do końca grudnia
a co się z tym wiąże …
- … zwiększyć swoją aktywność fizyczną – kontynuować grę w kosza (w zależności od warunków) i zacząć biegać po lesie (już robiłem przymiarki w tym roku, ale zabrakło konsekwencji)
- wygospodarować sobie w ogrodzie kawałek miejsca do grania w kosza – w zależności od finansów zrobić wręcz parę metrów profesjonalnej nawierzchni sportowej
- wyjechać na urlop w górach latem i zdobyć coś więcej niż Kasprowy
(choć o to z dzieciakami będzie ciężko)
- uczestniczyć chociaż w jednym koncercie na żywo (i to nie online
)
- nauczyć się grać na gitarze, chociaż paru akordów, żeby zagrać kilka ulubionych kawałków, co zawsze było moim cichym marzeniem
- nauczyć się lepszej organizacji czasu, żeby znaleźć czas i na książki i na słuchanie muzy - zwykle biorę się za kilka rzeczy naraz i potem tygodniami kończę coś co powinienem zakończyć w parę godzin
- skończyć z rozbijaniem szybek w telefonach
- zacząć coś odkładać na przyszłość albo inwestować, bo różnie z tym ostatnio bywało
- plan na drugą część roku to przymiarka do zrobienia tatuażu – pomysł jest, resztę muszę zorganizować