No to teraz ja, póki wszystko pamiętam na bieżąco
Zajechaliśmy samochodem pod spodek ok. 18.10. Niedaleko był strzeżony parking, więc tam się udaliśmy (dużo nas nie wyszło, a lepsze to niż szukanie miejsca cholera wie gdzie ;p)
Wpadłam do Spodka dopiero na otwarcie bram, ale mam na tyle szczęścia, że udało mi się od razu wbić na drugi rząd pod samą sceną
i to zupełnie przez przypadek - poszłam za potrzebą, a wychodząc okazalo się, że łazienka jest przy wejściu na płytę, którą własnie otwierali - więc skorzystałam z okazji.
Well... Oglądać Slasha i całą resztę ekipy z odległości zaledwie 3-4 metrów - coś pięknego
Urzekło mnie generalnie zachowanie Mylesa, Todda i Franka - cały czas się uśmiechali, mieli genialny kontakt z publicznością, machali nam, biegali po całej scenie, żeby każdy mógł ich dojrzeć...
Slashem się trochę zawiodłam, bo stał z drugiej strony sceny, raz na jakiś czas podbił na środek - a w moje rejony z raz, dwa (tam gdzie stałam był głownie Frank i Todd;p)
Ukośnik zreflektował się trochę pod koniec, na jakieś ostatnie 3 kawałki - pozbył się koszulki i zaczął w końcu coś do nas mówić, uśmiechać się, generalnie w końcu zachowywać tak jak tego oczekiwałam
Kostek do gitar poleciało tyle, że aż przestałam liczyć. Oczywiście w pierwszy rząd, ewentualnie gdzieś hen daleko za nas ;p no ale trudno.
Muzycznie dali czadu i tu nie ma się czego czepiać - rewelacja. Z mojej perspektywy akurat świetnie było słychać gitary, gorzej z wokalistą ;p Piosenki dopracowane pod każdym względem
Czysta przyjemność.
Dobijali mnie tylko ludzie pod tą sceną... Pierwszy rząd - głownie dzieciaki, nastolatkowie... Czasem z kimś starszym do opieki. Dużo takich dziewuszek musiało wyjść potem, bo nie dawały rady, więc średnio widz sens, ale cóż... może ich pierwszy koncert, wyciągną wnioski
Jak stanęłam w tym drugim rzędzie, tak ni cholery dalej się nie posunęłam - szła ta "fala", ludzie na nas się pchali z prawej, ale odbić nam się już było ciężko. Zresztą co chwilę ktoś do kogoś wyskakiwał z ku*wami i innymi epitetami, których nawet nie chce mi się przytaczać ;/ Ludzie z tyłu też jakaś chamówa, większość koncertu musiałam stać na palcach, bo na stopy miejsca nie było i mocno ugięta bo napie*dalali od tyłu. Gorąc niesamowity, w połowie koncertu miałam ochotę iść gdzieś do tyłu, ale nie dało rady za bardzo, a nie chciałam wychodzić przez barierkę z ochroniarzami. Z tych względów też zrezygnowałam z biegania po autograf, bo byłam już doszczętnie wykończona :p ale ze swojego miejsca nie dałam się zepchnąć! Jak stanęłam w tym drugim rzędzie przy głośnikach, tak już nic mnie nie ruszyło (chociaż to rycie ludzi z tyłu było na tyle irytujące, że ciężko było się skupić na graniu - tak wszystko bolało)
no i jeszcze myślałam, że będą telebimy... ludzie z tyłu płyty potem strasznie narzekali, że nic nie widzieli ;/
Aleee... co by nie było - muzyka i klimat na scenie jest dla mnie najważniejszy, a tu większość rzeczy była wprost cudowna
to nadal zdecydowanie najlepszy koncert na jakim byłam - bądź co bądź marzenie spełnione ^^
Na pewno pojadę znowu, jeśli zawitają w Pl, ale następnym razem odpuszczę sobie płytę - widoki świetne już miałam, dostałam co chciałam, więc przy kolejnej okazji po prostu chcę się cieszyć muzyką