Rok temu napisałam: "żeby nie był gorszy niż" 2017 "a wszystko będzie dobrze". Mogę z ulgą przyznać, że się udało
2018 na plus:
-
Guns N' Roses w Chorzowie i znowu front row. Axl mi pomachał
- mam najfajniejszego faceta na świecie i tworzymy zgrany związek
- pozostałe koncerty: pierwszy raz byłam na finale WOśP w Warszawie, 4 x Nocny Kochanek (o ile dobrze liczę, raz front row, dzięki czemu Kazon już wie, że istnieję
), Carlos Santana, Stonesi, Woodstock
, Apocalyptica, Paul McCartney (i znowu front row, choć boczny
)
- wszyscy starzy przyjaciele (ci "pod ręką" i ci trochę dalej), którzy sprawiają, że wszystko ma sens
- tysiące przebytych kilometrów, z czego sporo na motocyklu
(w wakacje 2000 km samego urlopu, oczywiście w siodle
)
- mnóstwo zobaczonych w Polsce miejsc: Mazury, Suwalszczyzna, Lubelszczyzna, Zamojszczyzna, Podkarpacie, wycieczki w Bieszczady i na Podhale
- 52 książki 2018
- praca, którą lubię i atmosfera, jaką sobie tam stwarzamy
- nowy tatuaż = prezent na pierwszą rocznicę
- we wrześniu rozpoczęłam coś, czego jeszcze nie zakończyłam i czego potwornie się bałam. Nie sądziłam, że zamieni się to w jedną z największych przygód minionego roku.
2018 na minus:- śmierć w dalszej rodzinie
- śmierć ukochanej świnki morskiej
- za mało czasu dla NTSu
- kilka myśli, które mącą mój spokój
Ale mimo tego rok mogę uznać za pozytywny, udany, z poczuciem bezpieczeństwa.
Plany na 2019:Powtórzę się, ale naprawdę tego chcę:
- "żeby 2019 nie był gorszy niż" 2018 "a wszystko będzie dobrze"
Plus przeczytać oczywiście 52 książki, zakończyć zaczętą we wrześniu przygodę, pojechać na Woodstock i zaliczyć parę koncertów (trzy bilety już są), śmigać na motocyklu nawet jeśli wciąż jako "plecak", znaleźć więcej czasu dla forum, mimo intensywnego życia i regularnego przemieszczania się między województwami, nie zmarnować żadnych bliskich znajomości ani zgranego związku
I żeby wszyscy zdrowi byli!
Chciałabym móc za rok o tej porze napisać, że 2019 to był kolejny udany rok