Wrzucam wywiad z Axlem, przeprowadzony jeszcze w 2009 roku. Podobnie jak w tym z Delem Jamesem, Axl odnosi się szczegółowo do procesu tworzenia CHD i kilku innych interesujących rzeczy, miłej lektury.
Niektórzy ludzie myśleli, że Chinese Democracy nigdy nie ujrzy światła dziennego. Czy podczas tworzenia albumu, były momenty kiedy sam czułeś podobnie?Axl Rose: Nie tyle, że nie wyjdzie, ale że w taki czy inny sposób będziemy zmuszeni do wydania go albo niekompletnego, albo z tyloma niezałatwionymi sprawami, że samo wydanie byłoby zarazem końcem tego albumu.
Nie chcę zabrzmieć arogancko, ale dlaczego trwało to tyle czasu?Ja nie chcę brzmieć niepoważnie - a dlaczego nie? Były setki problemów na które natykaliśmy się zupełnie niespodziewanie, począwszy od budowy mojego włąsnego studia, znalezienia odpowiednich muzyków, braku producenta, zaangażowania i wsparcia ze strony wytwórni, aż do mixów i masteringu samej płyty.
Mimo wszystko, uważam, ze to odpowiednia płyta i nie mogę nic więcej od niej wymagać. Mógł to być nieco przyjemniejszy proces, ale trudno - sztuka przede wszystkim. To ona dyktuje jeśli nie warunki to na pewno miejsce do którego artystycznie zmierzamy. Dla mnie, kiedy mamy już okładkę, kilka teledysków i perspektywę trasy, czuję że wykonałem zadanie. Zrobienie tego wszystkiego, na tym poziomie artystycznym, zarówno płyty jak i grania na żywo, to coś co nigdy nie wydarzyłoby się ze starymi Gunsami, niezaleznie od tego co mówią inni. W starych Gunsach było po prostu okropnie, pomimo naszego sukcesu.
Jakie były oczekiwania wobec Best Buy odnośnie promocji albumu?Best Buy było swietne. Fuzja z nimi była sposobem na wypracowanie umowy z Universal i mieliśmy na tyle szcześcia, że pracowaliśmy z Irvingiem Azoffem przez co współpraca z Universal była jeszcze bliższa. Poprosiłem o informację dotyczące ich roli w promocji albumu, ale jeszcze ich nie dostałem więc nie jestem w stanie powiedzieć co Universal zrobił lub też nie, chociaż Zach Horowitz (szef Universal Music Group), lub ktokolwiek za tym stoi, radzi sobie świetnie. Niezmiernie to doceniam i jest to wielka ulga.
Niestety umowa z Best Buy, nie zmienila tego żę musieliśmy polegać na Interscope. Różne opinie wyrażane publicznie, wydające się traktować o moim lub naszym zaangażowaniu w mainstreamowe media - talk showy, magazyny rockowe i strony internetowe - które generalnie odnosiły się negatywnie do mnie lub do zespołu przez ostatnie lata, nie zostały nadal wyjaśnione. Czynimy wysiłki by lepiej zrozumieć naszą relację i ocenić jaką drogą postępować dalej.
Skupialiśmy się na wypracowaniu umowy podczas kończenia płyty i napotkaliśmy wiele przeszkód aż do faktycznego wydania płyty. Nie chcieliśmy tak głośnego wejścia na rynek, zwłaszcza gdy pewne problemy nadal pozostały nierozwiązane. Nikt nigdy nam tego nie sugerował, chociaż komunikacja Interscope z Best Buyem w tych sprawach mogłaby być nieco wyraźniejsza.
Nasze podejście, na dobre i na złe, oscylowało wokół pracy nad płytą podczas kolejnych tras, razem z wysiłkami by stworzyć nowe, lub przedefiniować stare związki z różnego rodzaju mediami, które byłyby zainteresowane. Odnośnie promocji, bazowala na pewnych umowach z Universal, Interscope, naszym managementem, które niestety nigdy nie doszły do skutku.
Jak w Twojej opinii Universal obchodziło się z albumem?Niestety, nie mam informacji aby ze strony Interscope było jakieś realne zaangażowanie. Nie twierdzę, że go nie było. Ale w mojej opinii, bez Jimmy’ego Iovine’a absolutnie nic się nie wydarzy z ich strony - niezaleznie od tego z kim bedą rozmawiać.
Wiem natomiast, że od 5 lat prosiłem o plan marketingowy i nadal nic nie otrzymałem. Prosiliśmy o kompletny wykaz środków na promocję z różnych stron, ale niestety otrzymałem bardzo mało informacji na ten temat. Kolejna sprawa to wyciek szkicu okładki i włączenie tego szkicu w cały proces promocji to sprawa Interscope i był to istny bałagan. Nie mówię, że nie odwalają dobrej roboty z innymi artystami. Uważam że pracują bardzo ciężko kiedy chcą coś sprzedać, niezależnie od tego czy to dobre czy....
Mogę powiedzieć jak czuje się zespół - szczerze nie znoszą wytwórni innych niż Universal International. Ja sam i tak, bardzo rzadko wypowiadałem się negatywnie przy nich na ten temat. Nie są ślepi - słyszą rozmowy i widzą rezultaty. Nasza relacja z Interscope była dla nich conajmniej frustrująca. To nie tak że celowo chcemy mieć złą opinię o nich. Chłopaki nie chodzą i nie marudzą cały czas na ten temat, nie pozwalają żeby mieszało im to w obowiązkach, ale jest jak jest.
Przedstawię może, jak wyglądała sytuacja, zanim Interscope się od nas odłaczyło. Jimmy Iovine lub ktoś inny, wpadał do studia. Wszystko było dobrze przez miesiąc. Potem, zgodnie z tym co mówili ludzie z wytwórni, ktoś nad Jimmym zaczynał na niego naciskać w naszej sprawie, Jimmy zaczynał naciskać kogoś w swojej wytwórni, a ci z kolei naciskali na nas. Wiemy, że tak wygląda ten biznes - zwłaszcza TEN biznes - ale po takim miesiącu, wszystko robiło się okropne i przeszkadzało w zrobieniu czegokolwiek kreatywnego i w okolicy trzeciego miesiaca znowu wzywaliśmy Jimmyego. Odchodzili szcześliwi i proces powtarzał się w kółko.
Tom Whalley (były szef Interscope Geffen A&M) wprowadził Roya Thomasa Bakera do produkcji, a Mark Williams zasugerował Marco Beltramiego, by grał na smyczkach na płycie. Jimmy miał pomysł na niską gitarę w jednym utworze i uzycie EQ (przyp. - chyba jakaś konsola do mixów, ktoś mądrzejszy wyjaśni?) na partii perkusji. I to tyle. To było dobre, ale szczerze - to było wszystko. Lubię Jimmy’ego, ale nigdy nie rozumiałem go odnośnie naszego albumu. Wszystko zawsze było na zasadzie „To proste“ albo „Naprawimy to, nie ma problemu“, ale nie znajdowało pokrycia w rzeczywistości dopóki nie zaangażowaliśmy Boba Ludwiga do masteringu.
Po tym, chcielibyśmy wsparcia ich i Jimmy’ego. Ale nadal wszystko robione było niejako za kulisami, więc czuliśmy że niewiele się zmieniło i to było trochę zbyt dużo do przetrawienia. Jimmy ustawił nas we własciwym kierunku odnośnie masteringu i ufam, że jest szczery w tym jak docenia naszą płyte, ale mimo to dość szybko się poddał w pewnych sprawach.
W naszej opinii, wiele rzeczy było robionych przypadkowo, na zasadzie „a nuż się uda“. I mimo wszystkich zapewnień i miłych słów, nic nie znajdowało pokrycia w rzeczywistości aż do tygodnia przed wydaniem płyty. Więć jesli chodzi o USA, nie patrzę na to tak jakbyśmy mieli wytwórnię, tylko jakbyśmy mieli na stanie przyjazne, ale nadal zabójcze rekiny. Mieliśmy szczeście, że udało nam się zrobić to co zrobiliśmy, ale czujemy że mogliśmy zrobić więcej, zwłaszcza biorąc pod uwagę ich możliwości. Bazując na naszym doświadczeniu w USA, nie mam pozytywnych odczuć z wytwórniami.
Ostatni raz kiedy Gunsi wydali płytę, Internet jeszcze raczkował. Jak odbierasz przeciek 9 utworów z płyty?To koszmar, kiedy ktoś tak lekkomyślnie naraża Twoje wysiłki na szwank. Nie wiem czy nas to zraniło. Ciężko powiedzieć. Nie mówię, że przecieki nie ranią artystów, ale to były raczej wczesne wersje i jakość dźwięku w wersjach finalnych jest dużo lepsza. Pomimo to, niektórzy przywiązali się już emocjonalnie do brzmienia tych przecieków i to zwykle nie jest pozytywna sytuacja. Wygląda na to, że ci którzy często to robią i narzekają publicznie, są po prostu krytykami, nawet jesli są uważani za część „fanów“.
Jak oceniasz reakcje mediów na album?Reakcje były bardzo różne, niektore świetne, inne równały nas z ziemią. Niemniej, większość narzekań pochodziła od tej samej zgrai idiotów co wcześniej, więc nie oczekiwałem niczego innego. Widziałem jak wielu niejako „opuściło nasz okręt“, zawsze mnie to bawi.
Niektórzy interpretują pewne utwory na CHD jako opis tworzenia samego albumu. Ma to pokrycie w realu?Powiedziałbym, że wiele na ten temat w słowach piosenek, nawet jeśli ujęte jest to lakonicznie.
Możesz podać przykłady utworów, które nie uległy diametralnym zmianom w stosunku do wersji pierwotnej?Podstawowy pomysł na większośc utworów pozostał taki sam. „Riad N The Bedouins“ ,“Better“, „Prostitute“ są prawdopodobnie najbliższe swoim wersjom pierwotnym.
Jak wiele innych utworów zostało skończonych i branych pod uwagę przy CHD? Pogłoski mówią o dwóch skończonych albumach.Chcielibyśmy wydać w jakimś momencie kolejny album, ale na razie skupiamy się na CHD.
Niektórzy artyści testują swoje nowe piosenki w samochodach, lub zapraszają przyjaciół na odsłuchy. Jak Ty słuchałes albumu, kiedy nad nim pracowaleś?W studio, w samochodzie, w disc manie, na komputerach, róznego rodzaju głośnikach, klubach, iPodach. Tak naprawde pierwsze przecieki, pochodziły z strip clubu kiedy ten był praktycznie pusty. Poszedłem tam by puścić utwory komuś z kim chciałem pracować. Poszedłem tam z gościem, który pracował w naszej ochronie. Był w jakiś sposób spokrewniony z właścicielami, myślałem że sam klub był lepiej chroniony niż się okazało.
Macie plany trasy?Żadnych planów, na razie tylko rozmowy. Management i nasi promotorzy są naprawdę podekscytowani ofertami z całego świata.
Co z teledyskami?Kończymy video do Better i piszemy kilka innych. Przez ten czas, wiele pomysłów zostało zasugerowanych, ale to było przedtem. Nic nie wydawało się odpowiednie. Interscope zniechęciło nas do robienia klipów, aż do czasu kiedy Best Buy zapytał o jeden na okres już po wydaniu płyty. Wtedy Interscope zapytało „więc gdzie ten klip?“, co zbiło nas z tropu.
Były rozmowy o Guitar Hero lub Rock Band. Jak to wygląda?Prowadzimy rozmowy odnośnie Rock Band i stwierdzili że złozoność i głębia instrumentów zasługiwały na więcej zaangażowania i uwagi niż normalnie przywiązują do tego. Nie mam pojęcia co to znaczy, ale w moim rozumowaniu byli bardzo entuzjastyczni.
Jest jakakolwiek szansa, że będziesz jeszcze pracował z członkami starego GNR w przyszłości?Mógłbym zrobić utwór na boku z Izzym, lub grać z nim znowu na trasie. Nie pasuje mi współpraca z więcej niz jednym starym Gunsem jednocześnie. Może coś z Duffem, ale to wszystko i nie jest to coś nad czym bym teraz deliberował, bo będe potem za wszystko obwiniany.
Odnośnie Slasha, czytam desperackie wręcz wiadomosci fanów pt. co jeśli jeden z was umrze i wiedząc o tym, miałbyś szanse na reunion bla bla bla bla. A ja na to „ta, a kiedy Ty jesteś na koncercie, Twoje dziecko przypadkowo strąca świecę, paląc dom, zabijając siebie i reszte rodziny“.
Dajcie mi k...wa spokój. Jasne jest to że jeden z nas umrze zanim dojdzie do reunionu, niezależnie od tego jak nieprzyjemnie to brzmi. Jest jak jest. Te decyzje zostąły podjęte już dawno temu przez jednego człowieka.
Sa pewne rzeczy, do których jesli dojdzie - nie ma odwrotu. Koszmarem jest kiedy ktoś obraża Cie dzień po dniu, rok po roku przez ponad dekadę. Ktokolwiek stawia swoją rozrywkę ponad wszystko inne, przyprawia mnie o mdłości.
To pierwszy Twój wywiad od długiego czasu. Dlaczego byłeś tak niechętny temu, nawet kiedy album jest już na rynku?Jest wiele powodów, odniosłem się do nich już wielokrotnie w przeszłości, ale mogę powiedzieć dlaczego robię ten wywiad. Po pierwsze, to jeden z pierwszych które były oficjalnie zapowiadane: zostałem poproszony o rozważenie go, podobały mi się pytania i czułem, że to dobry moment by do pewnych spraw odnieśc się publicznie. Również dlatego, że moje odpowiedzi mogą być „rozważane“ do użycia przez Billboard.com i Reutersa ( z którym Billboard ma umowę) a to znakomita okazja by wypowiedzieć się na kilka tematów.
Jeśli chodzi o Reutersa, byli naprawdę okropni wobec mnie i tego zespołu przez lata. Uzywali pewnego tricku polegającego na dopisywaniu negatywnych przymiotników kiedykolwiek coś pisali. W naszej opinii, są jednymi z tych którzy nieustannie chcieli nadać mi lub zespołowi negatywny ton, jeśli nie w USA to na całym świecie.
Rozumiem wolnosć prasy, ale nie rozumiem tego jak ktoś kto słyszał tak mało, lub dysponuje szczątkowymi informacjami, jest określany jako „wykwalfikowany“. Dodajmy do tego kompletnie subiektywne i nietrafione rzeczy wypisywane o nas, które miały wydźwięk publiczny.
Billboard generalnie objął stanowisko pro-Slash i pro-Starzy Gunsi, chociaz nie przypominam sobie żebym był wcześniej negatywnie do nich nastawiony. W mojej opinii to jeszcze mniej profesjonalne niż tabloid. W tej chwili jest to próba wyprostowywania wielu spraw, które narosły dzięki billboard i Reutersowi.
Źródło:
http://www.heretodaygonetohell.com/articles/showarticle.php?articleid=169