Nicky Wire mówi o współpracy z Duffem i wyjaśnia, dlaczego Guns N’ Roses są najlepszym zespołem wszech czasów. Kapela Nicky’ego, Manic Street Preachers, wypłynęła około trzydziestu lat temu.
Kiedy punk świętował dziesiątą rocznicę istnienia, a Gunsi (rok później) wypuścili „Appetite For Destruction”, Manic Street Preachers uświadomili sobie, czego brakowało ówczesnej scenie muzycznej. Niedługo potem walijska kapela mogła się już pochwalić sporą grupą zagorzałych fanów.
Muzycy twierdzili, że do ich ulubionych płyt należą „London Calling” The Clash, „True Blue” The Faces, „What’s Going On” Marvina Gaye, tudzież twórczość The Black Crowes i Hanoi Rocks.
„Hanoi Rocks dali nam Guns N’ Roses”, powiedział Wire w 2014 roku. „A Guns N’ Roses to w latach osiemdziesiątych było dla nas coś. Mieliśmy poczucie, że to nasz zespół, bo o ile muzyka, jaką kochaliśmy do tamtej pory, była jakby z drugiej ręki, o tyle Gunsi byli doskonałym połączeniem punku i rock and rolla”.
Wire z rozrzewnieniem mówi o tym, jak basista Guns N’ Roses, Duff McKagan, współtworzył utwór „A Billion Balconies Facing the Sun” z repertuaru Manic Street Preachers.
„Duff był po prostu zaje***isty”, twierdzi muzyk. „Przesłaliśmy mu ten kawałek, a on fantastycznie dograł swoje partie. Problem polegał na tym, że musiałem to potem wykonywać na żywo! On chętnie korzysta z piórka, gdy ja nie używałem go przez prawie 15 lat, bo żeby naprawdę poczuć instrument, potrzebuję palców… W każdym razie [Duffowi] spodobała się piosenka. Powiedział, że brzmi jak połączenie Lindsey Buckingham z The Clash. Trudno o większy komplement”.
Źródło podał
@el_loko Źródło