Autor Wątek: Tracii Guns o Axlu, Izzym i nie tylko  (Przeczytany 1530 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline naileajordan

  • Better
  • *******
  • Wiadomości: 3473
  • Płeć: Kobieta
  • "So never mind the darkness"
  • Respect: +3547
Tracii Guns o Axlu, Izzym i nie tylko
« dnia: Lipca 12, 2019, 10:31:08 pm »
+4
 

 

W marcu tego roku ukazał się najnowszy album L.A. Guns, „The Devil You Know”.

Jest coś krzepiącego w tym, że pół wieku po ukazaniu się debiutanckich krążków Led Zeppelin i Black Sabbath – a także wielu innych inspirujących się nimi zespołów – gitarzyści rockowi wciąż tworzą nowe riffy. 
Jednym z nich jest gitarzysta L.A. Guns, Tracii Guns.


„Kiedy byłem młodszy”, twierdzi Tracii, „zawsze starałem się tworzyć coś, co byłoby wyrazem mojej osobowości. Dzisiaj do niczego się nie zmuszam. Mówię: ‘To brzmi jak Black Sabbath’ albo: ‘To brzmi jak Van Halen’, albo: ‘To brzmi jak Randy Rhoads?’… i to mi nie przeszkadza. Nie prowadzę już tej psychologicznej wojny – i to wychodzi mi na dobre”.

Mówi się, że jedenasty i dwunasty studyjny album L.A. Guns to dwie najlepsze płyty zespołu z Los Angeles, obok debiutanckiego krążka i „Hollywood Vampires” z 1991 roku.
Eddie Trunk i Mitch Lafon wyrażali się o nich entuzjastycznie.


Tracii Guns znowu gra z Philem Lewisem, a w ostatnich dniach udzielił ze swojej willi w Hollywood telefonicznego wywiadu.
Mówił w nim między innymi o L.A Guns, Axlu, Izzym, Grecie Van Fleet i wielu innych sprawach.


Tracii, który gitarzysta miał na ciebie duży wpływ, choć nie wszystkim jest dobrze znany?
 

Może Dave Murray z Iron Maiden. Przedstawiciele nurtu New Wave of British Heavy Metal. Gary Moore i jemu podobni. Nieczęsto o tym mówię, ale mieli na mnie ogromny wpływ. Podobnie jak Pete Willis i Steve Clark z wczesnego Def Leppard, Michael Schenker… Prawdopodobnie są mi bliżsi niż Hendrix czy Page. Powiedziałbym, że moje korzenie to blues, ale przede wszystkim metal. 

W piosence “It’s Over Now” L.A. Guns z 1991 roku słychać wpływy Allman Brothers. Kim byli dla ciebie Duane Allman czy Skynyrd?

To muzyka, której słuchali moi rodzice i przeciw której ja się buntowałem. Mam tu na myśli również Stonesów. Tamci goście pisali piosenki o kobietach i walkach, podczas gdy ja wolałem wtedy smoki i Tolkiena [śmiech]. Stąd wziął się mój młodzieńczy bunt. 
Moja matka grała coś, co ja nazywam prawdziwą muzyką country. Oto w jakim kontekście dorastałem – country, southern blues, southern rock… Chciałem być jak Johnny Thunders i Randy Rhoads. Oni wywierali na mnie potajemny wpływ. Niepostrzeżenie wkradli się do mojej psychiki. Nie chciałem tego, a jednak wpłynęli na to, jak grałem.   
Kiedy dzisiaj słucham tego rodzaju muzyki, odzywa się we mnie cała gama uczuć. A emocje, uczucia, wizje są w procesie twórczym równie ważne jak znajomość nut.

Ostatnio namiętnie słucham płyty z 1980 roku pt. „Sheer Greed”. To album poprzedniego zespołu Phila Lewisa, Girl. Czy zanim Phil dołączył do L.A. Guns, dobrze znałeś tę płytę i kapelę?

Ta płyta… Izzy [Stradlin] puścił mi ją i po prostu mnie zmiotło. Miałem wówczas siedemnaście lat. To były czasy New Wave of British Metal, ale w tej płycie najlepsze było to, że tak naprawdę wcale nie była metalowa. Była inna. Takie piosenki jak „Hollywood Tease” wywarły na mnie, rzecz jasna, olbrzymie wrażenie.
[Podobnie zresztą jak] każdy kawałek z tego albumu. [Uwielbiam też] inny album [Girl], „Wasted Youth”. Jest podobny do poprzedniego, może nawet jest bardziej dark. Potem z powodu heroiny straciliśmy wokalistę [Paula Blacka z L.A. Guns]… To znaczy, [Paul] nie umarł, ale ludzie z wydawnictwa zawyrokowali: „Nie możecie mieć w zespole ćpuna”, a nasz ówczesny menedżer, Alan Jones, powiedział: „Gdyby ktoś miał z wami śpiewać, kogo byś wybrał?”. „Jest taki chłopak… Phil Lewis”, odparłem, a on rzucił: „Znam Phila”. I ściągnął go do kapeli.       

Gdybyś któryś ze znanych artystów miał zrobić cover „Ballad of Jayne”, kogo byś wybrał? 

Jak nazywa się ten gość w kapeluszu? Brad Paisley (amerykański muzyk country)? On byłby fantastyczny. Widzę go w tym repertuarze. 

Co sądzisz o Grecie Van Fleet?

Przede wszystkim myślę, że ich wokalista brzmi bardziej jak Geddy Lee niż Robert Plant. Trudno jest robić porównania z Led Zeppelin, bo ich muzyczny kunszt i chemia były naprawdę wyjątkowe. Dlatego chociaż o Grecie Van Fleet można powiedzieć wiele dobrego, to nie sposób przeprowadzać analogii pomiędzy nimi a Led Zeppelin. Co do reszty… to naprawdę świetna kapela, mają wielki potencjał.
Powiedzmy to sobie jasno: Robert Plant i Jimmy Page, może Axl i Slash, może też David Lee Roth i Eddie Van Halen… to świętości i trudno silić się na porównania pomiędzy nimi a kimś innym.
[Ktoś może powiedzieć:] „Hej, koniecznie musisz wybrać się na koncert Grety Van Fleet. Grają jak Led Zeppelin!”. Zatem idziesz, słuchasz bębnów z drewna klonowego, widzisz efektowne koszulki i słyszysz śpiewającego wysokim falsetem wokalistę… ale w głowie nawet nie postaje ci myśl: „Ci goście skopią mi tyłek i przelecą moją dziewczynę”. A Led Zeppelin tacy właśnie byli. Taki właśnie jest rock and roll. To również kwestia psychologii, historii, uroku.
Greta Van Fleet świetnie wyglądają, dobrze brzmią, a ich brzmienie jest szorstkie i trochę vintage. Ale jest też inny zespół, The Darbies. Są nawet trochę młodsi od Grety i grają tak, że strach cię oblatuje. 
Ostatnimi czasy pociąga mnie ciężki metal, black metal i tego rodzaju rzeczy. Naprawdę potrzebuję tego poczucia niebezpieczeństwa. Zespoły grające taką muzykę – podobnie zresztą jak Jimi Hendrix – są bardziej niebezpieczne niż tak zwane „dzisiejsze kapele rockowe”. Dzisiejsze kapele rockowe są… bezpieczne. Nie robią na mnie wrażenia. A The Darbies owszem. Sukces Grety Van Fleet jest muzyce rockowej potrzebny, ale ludzie powinni po prostu zważać na to, jakie robią porównania.   

Wspomniałeś o Axlu. Co najbardziej utkwiło ci w pamięci z waszych pierwszych wspólnych doświadczeń?

Spędziliśmy ze sobą mnóstwo czasu. Zanim zaczęliśmy razem grać, spotkaliśmy się na próbie Hollywood Rose i L.A. Guns. Wtedy po raz pierwszy usłyszałem, jak śpiewa. Właśnie robił próbę mikrofonu… a mnie włosy zjeżyły się na karku. Pomyślałem: „K***a, kim jest ten gość?!” [śmiech]. To bardzo żywe wspomnienie.

Wspominałeś również o Izzym Stradlinie. Izzy to typ samotnika. Wszyscy, którzy z nim współpracowali, wypowiadali się o nim w samych superlatywach. Co sprawia, że jest taki zaje***sty?

Tym, co sprawia, że zaje***ści ludzie stają się jeszcze bardziej zaje***ści, jest swego rodzaju niepewność. Tacy goście nie chcą być oceniani, unikają konfrontacji i starannie dobierają słowa, a kiedy w końcu wychodzą z jakimś pomysłem, jest to świetny i dobrze rozważony pomysł. Izzy z pewnością zalicza się do takich ludzi. Nawet kiedy byliśmy podrostkami, był najbardziej zaje***stym chłopakiem w mieście. Pewnego dnia pobiliśmy się i to była najpiękniejsza bójka w moim życiu [śmiech]. Sposób, w jaki mi przełożył, był taki… metodyczny. Coś niesamowitego. Pewni ludzie po prostu mają taką osobowość. Są zaje***ści, a przy tym roztropni. Sądzę, że Izzy jest niebywale roztropny, bardzo oczytany, inteligentny. I to zapewne dlatego poza sceną zawsze trzymał się na uboczu. On dobrze wie, co robi.     

Kiedy uczyłeś się gry na gitarze, którą solówkę opanowałeś jako pierwszą?
 
Z całą pewnością „Whole Lotta Love”. Zabrałem się za nią, kiedy miałem siedem lat, a do wprawy doszedłem jako jedenastolatek.

Gdyby twój dom stanął w płomieniach i starczyłoby ci czasu na ocalenie tylko jednej gitary, którą byś wybrał?

Jest taka gitara, którą nazywam „The Lemon”. To reedycja Les Paul ’59. Tak, chyba wybrałbym tę. Nie jest najbardziej kosztowną z moich gitar, ale to moja najlepsza przyjaciółka.

Na przestrzeni lat skład L.A. Guns zmieniał się. Jak udało ci się dogadywać z kolejnymi muzykami w zespole? Zawsze mi się wydawało, że grać w zespole to jak być mężem czterech brzydkich kobiet. 

To prawda. Kiedy zaczynałem, myślałem sobie: Led Zeppelin to czterej faceci, w Aerosmith jest ich pięciu. Tak widać musi być. Byłem młodszy od pozostałych o co najmniej sześć lat. Moi koledzy z zespołu byli starsi, mieli inne pomysły, inne podejście do wielu spraw itd. Przy pierwszych czterech płytach miałem niewiele do powiedzenia. Jednak dzięki graniu z różnymi ludźmi stajemy się lepsi. To prawdopodobnie dlatego, ze względu na muzyków, nasze ostatnie płyty zostały tak dobrze przyjęte.
(…) Kiedy do L.A. Guns przychodzi ktoś nowy, moje pierwsze pytanie brzmi: „Jesteś lepszy od poprzednika?”. A następne: „Da się z tobą przeżyć? Czy jesteś miły? Wrażliwy? Inteligentny? Skromny? Masz poczucie humoru?”. Właśnie tego rodzaju rzeczy sprawiają, że małżeństwo z czterema brzydalami staje się znośne. Żyjesz z nimi zgodnie i masz misję.
I w wieku 53 lat wreszcie mogę sprawować kontrolę nad moim zespołem i robić to, co zawsze wydawało mi się muzycznie właściwe. Odnosimy teraz spore sukcesy i jestem z tego powodu szczęśliwy.       







Źródło


« Ostatnia zmiana: Lipca 12, 2019, 11:36:51 pm wysłana przez naileajordan »
"Robiłem to w najlepszej wierze, jak mówił jeden gentleman, który uśmiercił swą żonę, gdyż była z nim nieszczęśliwa."

Offline sunsetstrip

  • Scraped
  • **********
  • Wiadomości: 8576
  • 17000 postów
  • Respect: +4334
Odp: Tracii Guns o Axlu, Izzym i nie tylko
« Odpowiedź #1 dnia: Lipca 12, 2019, 11:25:22 pm »
+1
W imieniu forum dzięki @naileajordan za przybliżanie tu takich postaci jak Tracii, zapomnianych, a naprawdę mających sporo ciekawego do (o)powiedzenia. Co do samego wywiadu, bardzo lubię gitarzystów o wszechstronnych zainteresowaniach muzycznych. A zwłaszcza bluesowych i southern rockowych.
NAJBARDZIEJ KONTROWERSYJNY

"I once bought a homeless woman a slice of pizza who yelled at me she wanted soup."
Axl Rose


Offline owsik

  • magister guns n'roses
  • One In A Million
  • *********
  • Wiadomości: 6424
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +862
Odp: Tracii Guns o Axlu, Izzym i nie tylko
« Odpowiedź #2 dnia: Lipca 14, 2019, 11:35:35 am »
+1
Ooo świetna sprawa. The Darbies faktycznie nieźle grają. Dobry wywiad i kawał dobrej roboty ze strony naileajordan. Dzięki
"Co ludzie powiedzą" sezon drugi, odcinek piąty
;)

Offline naileajordan

  • Better
  • *******
  • Wiadomości: 3473
  • Płeć: Kobieta
  • "So never mind the darkness"
  • Respect: +3547
Odp: Tracii Guns o Axlu, Izzym i nie tylko
« Odpowiedź #3 dnia: Lipca 16, 2019, 12:48:59 pm »
0
Jakiś czas temu Tracii powiedział w wywiadzie (tym, w którym mówił też o mniej znanych postaciach z oryginalnego składu Guns N' Roses), że rozstał się z GNR, ponieważ pociągało go cięższe granie. Czy ktoś wie, jakie wyglądały wtedy jego relacje z Axlem? 
"Robiłem to w najlepszej wierze, jak mówił jeden gentleman, który uśmiercił swą żonę, gdyż była z nim nieszczęśliwa."

 

Nikki Sixx: Axl chciał nagrać cover „Stick To Your Guns” [gunsnroses] [axl]

Zaczęty przez naileajordan

Odpowiedzi: 0
Wyświetleń: 729
Ostatnia wiadomość Listopada 04, 2021, 08:46:57 pm
wysłana przez naileajordan