Brak pieniędzy i możliwości dojazdu (chociaż to tylko godzina), nie mam z kim jechać.
A poza tym, nie słucham tak często Slasha w solowej wersji. Znam tylko kilkanaście piosenek. Trochę kijowa data, a to też ma znaczenie. Lubię Hudson'a i chciałabym go usłyszeć na żywo, ale są ważniejsze sprawy. No i... i tak wolę Axl'a, nie ma co ukrywać. Przywiązałam się zdecydowanie bardziej. Mam nadzieję, ze jeszcze kiedyś będę miała okazje zobaczyć Slasha na żywo. I w ogóle, to dziwne, ale jakoś pogodziłam się z tym, że nie jadę.
I proszę bardzo, teraz hejtujcie, minusujcie, co chcecie, co mi tam! (: