Ten temat obudził moje wspomnienia. Byłam kiedyś w Spodku na dużym koncercie pewnego znanego zespołu, którego nazwa niech pozostanie tajemnicą
, i było tam kilka długich kolejek. Stałam daleko i nie udało mi się wtedy dostać pod scenę. Ale dzień wcześniej byłam na koncercie tego samego zespołu w Łodzi i to właśnie tam skoncentrowałam swoje wysiłki, aby zainstalować się przed barierkami. Z inicjatywy kilku nawiedzonych fanek już z tydzień przed imprezą powstało coś w rodzaju komitetu kolejkowego (hihihi!) i reszta nawiedzonych, a wśród nich i ja, przyjeżdżała codziennie o umówionej godzinie pod Halę Sportową, żeby się odhaczać
Te aktywistki przyjechały z jakiegoś dalszego zakątka Polski więc koczowały pod halą na styropianowych podkładkach, żeby pilnować porządku
A to też była zima! W dniu koncertu całym stadem baranów stawiliśmy się tam z samego rana, a jak już było wiadomo którym wejściem będą wpuszczać, uformowaliśmy jakiś szyk bojowy i ruszyliśmy pod właściwą bramkę
Zdaję sobie sprawę z głupoty tej sytuacji i nie polecam takich pomysłów nikomu, ale cieszę się, że mam i takie wspomnienia
Nie mogę sobie tylko przypomnieć skąd my się dowiadywaliśmy o takich akcjach kolejkowych, przecież nie było Internetu.
Innym razem wybrałam się na ich koncert do Areny w Poznaniu, gdzie też była długa kolejka. Przyszłam dosyć późno i nie miałam opracowanej żadnej strategii, a i tak jakimś cudem udało mi się dopaść barierki
Dlatego myślę, że wiele zależy od szczęścia, sprytu i formy fizycznej.
Aha, niektórym startującym w wyścigu na przeszkodzie stoi jeszcze szatnia, która co sprytniejszym z dalszych pozycji może natomiast pomóc
Powodzenia!