Do obu płyt Snakepitu przekonywałem się długo. I to w dziwny sposób - najpierw bliższa mi była '5 o'clock', później 'Ain't Life Grand?', a na końcu znów pierwsza. Kawałki na obu moim zdaniem są świetne, jakby porównywać do twórczości GN'R, to '5 o'clock' byłaby alegoryczna do Appetite, natomiast 'ALG?' to takie UYI. Mam na myśli to, że na pierwszej jest najczystszy hardrock, na drugiej więcej kombinacji i 'udziwnień'.
Co do najlepszych kawałków - 'Doin' fine' za tekst, jak już zresztą ktoś wspomniał, 'Lower' za świetny refren i 'Shine' - za kompozycję, która mnie powala na kolana.
Co do wokalistów - Dover fajnie krzyczy, ale Jackson - przede wszystkim jego wygląd był dla mnie dużym zaskoczeniem. Pierwszy raz słysząc tytułowy numer jakoś machinalnie go sobie wyobrażałem zupełnie inaczej. Głos ma moim zdaniem świetny, choć nie do końca go na płycie wykorzystał.