Trochę off top ale dyskusyjne ? Josh Homme wymyślił calkiem sam nowatorski sposób grania na gitarze, i w Queens jest masa totalnie mocarnych hard rockowy riffów.
Dają radę ale to nic specjalnego, intrumentalnie nie sa na poziomie np. Fall to Pieces czy Loving the Alien, a marnowanie potencjału takich wokalistów to trochę zbrodnia.
Ghost jest świetny, choć tekst w refrenie jesr dziecinny
Cruficy the Dead - jak dla mnie nic specjalnego, Ozzy śpiewa bez jakiejś melodii czy wykopu, a riff jest bardzo sztampowy. Zmiana tempa też taka znikąd. Ozzy wypada średnio i Slash też, już na Black Rain były kawałki z większym wykopem wokalnym i gitarowym.
Beautiful Dangerous - bardzo fajne, nareszcie jakiś świetny riff, ale wokal w zwrotce to za dużo rapowania, dopiero w refrenie daje czadu
Back from Cali - to kilkanaście sekund jest tak nudne , że się nie chce słuchać , kiepskie
Promise - Chris Cornell nagrał masę takich piosenek na solowych płytach swoich , z lepszami gitarami i aranżacjami , niestety kiepskie, znowu nudne gitary
By The Sword - Wolfmother na sterydach, bardzo fajny kawałek, nic co totalnie miażdzy ale mimo wszystko świetny kawałek
Gotten - nudne, gejowskie, znowu beznadziejne gitary i ten głos, ale tak też nudno strasznie, już lepiej słuchać chyba Maroon 5 niż tego, mimo wszystko, brzmi jak filler z albumu Maroon 5
Doctor Alibi - fajne, ale mimo wszystko nie jakieś rzucające na kolana, riff nic nowego, Lemmy jak zwykle jest świetny, ale na ostatniej płycie Motorhead jest dużo lepszych piosenek , intrumentalnie i wokalnie mimo wszystko.
Watch This - genialny , intrumentalny kawałek, szkoda że nie ma wokali, gdyż naprawdę kopie
I hold On - nawet fajne, ale znowu trochę nudne i mdławe, niczym się nie wyróżnia
Nothing to Say - zdecydowanie najbardziej mi się podoba, jakiś nie szablonowy riff i świetny wokal
Starlight - nie wiem ballada jakich wiele , wokalnie to znam dużo lepsze ballady Alter Bridge
Saint is Sinner Too - muzycznie zjechane trochę z Only Women Bleed, ale ogólnie kiepskie
We're gonna Die - średnie "we're gonna die so lets get high/be nice" WTF ? idiotyczny txt, też bez wykopy jak na Iggy Popa
te bonusy sobie daruję Paradise City to dno, a to drugie to jak piosenka z M Shadows trochę inaczej zmixowana
Ogólnie to sample ale jestem rozczarowny wychodzi na to że By the Sword to najlepszy utwór na płycie, wyróżnia się Ghost, Beautiful Dangerous, Watch This i Nothing to Say.
Ballady są cienkie z tych fragmentów - sztampowe, mdłe i nudne. I jest ich za dużo
Ogólnie killku świetnych wokalistów zostałow zmarnowanych i dziwi fakt że Slash jednak nie zaprosił takich muzyków jak Keith Richards, Steven Tyler, John 5 , Ron Wood , Rob Zombie, Ace Frehley.
Rzuca się tez w uszy iż nawet jak kawałki nie są balladami to tempo gitar jest dosyć wolne zazwyczaj i nie ma jakiś odlotowych szybkich "rockerów"