Mam nadzieję,że emocje już nieco opadły, chciałem pokusić się o parę słów podsumowania zaistniałej sytuacji. Niestety obawiam się,że Axl pokazał nam przykład klasycznego strzału we własną stopę. Pragnę zaznaczyć,że przez bardzo długi czas byłem jego obrońcą, w wielu dyskusjach i polemikach (z osobami nie tak mocno związanymi emocjonalnie) na temat nowego GN'R ,stałem za nim murem starając się tłumaczyć dlaczego ten zespół wygląda tak a nie inaczej. Niestety górę ponownie wzięło przerośnięte ego pana Rose,wydaje mi się,że swoją nieobecnością przysporzył sobie nastepną armię wrogów i to nie tylko wśród zwykłych odbiorców muzyki ale i wśród całkiem pokaźnej grupy wiernych fanów. O.K. pojawią się ponownie głosy,ze on ma to wszystko w d...e,może on tak ,ale nie fani. Zbliża się europejska część trasy i o ile jestem w miarę spokojny o koncerty gdzie GN'R są headlinerem (choć i tu mogą pojawić się pewne obawy),to już występy na festiwalach mogą okazać się bardzo trudna przeprawą dla Axla i jego obecnych kolegów.
Europa to nie Ameryka południowa, tu taka katastrofa jak na RIR 2011 nie przejdzie! Podziwiam brazylijskich fanów stojących tyle godzin w deszczu, tylko po to aby zobaczyć jak kierowniczek strzela fochami na prawo i lewo (tak,jasne,były wyjaśnienia,to nie jego wina,zawsze znajdzie się jakieś usprawiedliwienie). Śmiem przypuszczać ,że na wyspach to by nie przeszło (chyba Dublin był już tego przykładem w 2010r).
Faktycznie oglądając filmiki z wczorajszej gali,zgodzę się,że była tam jakaś magia,niby już w podobnych zestawieniach wystepowali po rozpadzie,ale jednak coś tam było, jakaś chemia. Uważam,że obecny skład posiada bardzo uzdolnionych muzyków,ale brak im charyzmy,sam Axl za wszystkich nie nadrobi. Kiedyś ten kredyt zaufania do nazwy się wyczerpie, trasa promująca CH.D. trwa już ponad 10 lat!!!! Ile to jeszcze będzie trwać? Jedna płyta wydana w tym okresie to stanowczo za mało!
Tak więc podsumowując, korona by z głowy kierowniczka nie spadła jakby się tam wczoraj wszyscy spotkali, podali by sobie rękę na do widzenia,albo dali po ryju
i rozeszli każdy w swoją stronę. Nikt by na tym nie stracił, a raczej więcej by zyskał. Mówią,ze tylko krowa nie zmienia poglądów
Mimo wszystko wybieram się do Rybnika (mam do pokonania 2000km!),ale wolę zobaczyć ich występ u nas niż w U.K.,a może znowu spotka mnie miła niespodzianka jak 2010 roku w Londynie, gdzie po zobaczeni Duffa do końca koncertu zbierałem szczęką z parkietu i tego samego wszystkim wam życzę.