Autor Wątek: Slash w Ameryce - Vancouver (Kanada) 14.07.2012  (Przeczytany 6112 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Canis_Luna

  • Global Moderator
  • Madagascar
  • *****
  • Wiadomości: 16008
  • Płeć: Kobieta
  • Nice girls don't play rock n' roll ;)
  • Respect: +4573
Odp: Slash w Ameryce - Vancouver (Kanada) 14.07.2012
« Odpowiedź #15 dnia: Lipca 16, 2012, 12:05:36 am »
0
To się zdarza najlepszym. Wszak każdy z nas jest tylko człowiekiem, a już starożytni wiedzieli, że "errare humanum est".
"Are you gonna bark all day, little doggy, or are you gonna bite?"



"There's no place like the jungle run by Mr. Axl Rose, and there never will

Offline cravenciak

  • Moderator
  • Garden Of Eden
  • *****
  • Wiadomości: 3598
  • Respect: +1424
Odp: Slash w Ameryce - Vancouver (Kanada) 14.07.2012
« Odpowiedź #16 dnia: Lipca 16, 2012, 12:08:09 am »
-1
Co innego się pomylić, a co innego nagminnie koncert po koncercie, źle grać praktycznie całą piosenkę (względem oryginału), ozdabiając ją w różne stworki-efektorki czy rozdzielając solówki (bądź solo) na kilka gitar, z których każda brzmi inaczej. Nie mówię, że nie może to się komuś podobać - skoro się podoba to niech mu to sprawia radość, ale niech nie wmawia innym, że brzmi jak powinno :)

To są niuanse, Wy na nie uwagi nie zwracacie, a dla mnie są pewnego rodzaju wyznacznikiem jakości. Poszanowanie dla twórczości to dla mnie sprawa fundamentalna, szczególnie jeśli mowa o kanonach Rock & Rolla.

I mówię to bez żadnej złośliwości, tak już po prostu mam. Gdyby dać Led Zeppelin zamiast Guns N' Roses, to też bym poszedł za Page'm, Bohnamem i Jonesem, bo ich następcy, mimo Planta na wokalu, i tak by nie grali tak jak trzeba, bo nie oni te piosenki napisali. To jest aż tak proste :)
« Ostatnia zmiana: Lipca 16, 2012, 01:24:52 am wysłana przez cravenciak »

Offline Canis_Luna

  • Global Moderator
  • Madagascar
  • *****
  • Wiadomości: 16008
  • Płeć: Kobieta
  • Nice girls don't play rock n' roll ;)
  • Respect: +4573
Odp: Slash w Ameryce - Vancouver (Kanada) 14.07.2012
« Odpowiedź #17 dnia: Lipca 16, 2012, 12:19:42 am »
0
Pod względem technicznym nie znam się na muzyce w ogóle, dlatego zawsze jestem na straconej pozycji w takich dyskusjach, (czy to, że mimo wszystko biorę w nich udział oznacza, że bezczelnie wyściubiam nos z własnej piaskownicy? :rolleyes: ), ale jestem słuchaczem, fanką, muzyka towarzyszy mi w każdej chwili mojego życia i zaryzykuję stwierdzenie, że ludzi takich jak ja jest na świecie więcej - prosty człowiek nie zwraca uwagi na żadne "stworki", "efekty" i rozbijanie partii na kilka gitar. To może być potraktowane jak ciekawostka, ale dla prostego człowieka nie ma wielkiego znaczenia (wychodzę z założenia, że jeśli w zespole jest dziesięciu gitarzystów to znaczy, że tak właśnie miało być i już, nie ja zakładałam zespół, nie ja znam ideę, która przyświecała zakładaniu bandu, ja jestem odbiorcą i albo mi się podoba, albo nie, a jeśli mi się podoba to słucham, zamiast narzekać). Usiłowałam raz to wytłumaczyć pewnemu perkusiście, który powinien mieć pojęcie o technicznej stronie muzyki i zapewne je miał, ale nie potrafił przyjąć do wiadomości, że większość ludzi nie zwróci nigdy uwagi na ewentualny błąd czy nawet nie będzie wiedzieć ilu w zespołach jest gitarzystów i jak się nazywają.
A rozbijanie partii na kilka gitar i wszelkie inne efekty pewnie mają jakiś swój cel, dąży się tym do innowacji, jakiejś świeżości. Niektórzy wolą jedną gitarę, inni trzy.
Gdyby chłopaki w GN'R grali źle lub niezadowalająco, (nie oszukujmy się, wszyscy wiedzą, że o nich chodzi w tej rozmowie) to Axl raczej by ich przy sobie nie trzymał.
"Are you gonna bark all day, little doggy, or are you gonna bite?"



"There's no place like the jungle run by Mr. Axl Rose, and there never will

Offline cravenciak

  • Moderator
  • Garden Of Eden
  • *****
  • Wiadomości: 3598
  • Respect: +1424
Odp: Slash w Ameryce - Vancouver (Kanada) 14.07.2012
« Odpowiedź #18 dnia: Lipca 16, 2012, 12:50:57 am »
-1
Każdy znany mi prosty, szary człowiek (być może z tą różnicą, że jest ukierunkowany gatunkowo - słucha Jazz, Blues, Rock, Metal - wszystko we wszystkich odmianach i wyjątkowo szanuje gitarzystów i muzyków, którzy wpłynęli na postać Rock&Rolla, nie wiem jak jest w Twoim przypadku)  słyszy różnicę w tym czy innym utworze, mimo, że fanem GNR nigdy nie był. To trochę tak jakby dać komuś do spróbowania Whisky i Whiskey, gdy nie interesuje się tematem to nie dostrzeże różnicy (ba, nawet nie wie, że powinna być). Dopiero jak się zagłębi w sprawę, to zrozumie te niuanse, o których piszę. Nie bez powodu Slash gra koncerty dla kilkuset osób, a GNR dla kilkunastu czy kilkudziesięciu tysięcy, gdzie widz jest dużo mniej wybredny. Sami pisaliście, że w Rybniku co krok jakaś dziunia z głową w komórce, czy inny ewenement skandujący "Slash, Slash, Slash". Pisaliście, że miejscami brakowało tej fanowskiej synergii - taka jest niestety kolej rzeczy, bo Guns N' Roses to jest niesamowita legenda i potężna marka, która ściąga na koncerty wszystkich ludzi, nie tylko fanów. Ale są też jednak małe koncerty, które mają to do siebie, że ludzie z góry wiedzą po co idą i czego doświadczą, taki koncert to nie jest show, a występ rockbandu, który nacisk kładzie wyłącznie na muzykę. Zgodzę się, że na pewno na koncercie GNR w Polsce była świetna atmosfera, a Axl zrobił niesamowite show, ale to jest zgoła inne doświadczenie. Koncert w malutkim klubie to jest jednak całkiem inny poziom relacji zespół - publiczność. Są amatorzy i jednej i drugiej wersji, więc nie chcę się kłócić, co jest lepsze, bo nie taki był cel tych kilku zdań.

Co do dalszej części, w innym temacie rozmawialiśmy o tych gitarach. Rozbijanie piosenek i solówek na kilka części, to nie jest cel, ale efekt zapotrzebowania na trzech gitarzystów względem Chinese Democracy. Ashba spokojnie zagrał by wszystkie starogunsowe solówki, jednak trochę głupio by to wyglądało, gdyby w tym czasie Bumblefoot i Fortus zbijali bąki :) Efekty, o których mówisz może są na potrzeby innowacji, ale nie ulepsza się czegoś, co już było idealne i w pierwotnej formie zdobyło serca słuchaczy. I tak jak mówię o niedoskonałościach w wykonaniu starych piosenek przez nowych Gunnerów, tak również szczytem moich marzeń nie było Paradise City z Cypress Hill na solowym albumie Slasha.

PS. Canis, taka dyskusja to jest przyjemność. Czekam na ciąg dalszy  :kwiatek:
« Ostatnia zmiana: Lipca 16, 2012, 08:41:41 am wysłana przez cravenciak »

Offline Reno

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 1138
  • Płeć: Mężczyzna
  • I don't have Patience
  • Respect: +53
Odp: Slash w Ameryce - Vancouver (Kanada) 14.07.2012
« Odpowiedź #19 dnia: Lipca 16, 2012, 01:06:54 am »
0
To może i ja się do niej włączę. Myślę, że tu nie chodzi tylko o umiejętności techniczne i wstawianie różnych, czasem nawet niepotrzebnych ozdobników czasem mija się z celem. Wielu gitarzystów za czasów Slasha nie było przecież geniuszami technicznymi ale mieli coś czego teraz można szukać ze świecą i ie wiadomo czy by się to znalazło. Mówię o feelingu, pokazywaniu uczuć przez grę a to jest dla mnie równie ważna jak technika. Slash geniuszem technicznym nie jest ale jest, jak dla mnie, geniuszem feelingu. Wielu mogło by się od niego uczyć.

A co do rozbijania solówek. Może i jest to jakaś innowacja chociaż do utworów, granych przez stary skład Gunsów nie za bardzo pasuje. 

Zaprzedałem duszę gitarze. Gdybym teraz przestał na niej grać, nie byłoby dla mnie miejsca na świecie.
~ Slash

Offline Canis_Luna

  • Global Moderator
  • Madagascar
  • *****
  • Wiadomości: 16008
  • Płeć: Kobieta
  • Nice girls don't play rock n' roll ;)
  • Respect: +4573
Odp: Slash w Ameryce - Vancouver (Kanada) 14.07.2012
« Odpowiedź #20 dnia: Lipca 16, 2012, 11:16:26 am »
0
Przeniosłam dyskusję do Strefy Offtopica. Zapraszam, jeśli chcecie ją kontynuować.
"Are you gonna bark all day, little doggy, or are you gonna bite?"



"There's no place like the jungle run by Mr. Axl Rose, and there never will

 

Slash na "pikniku" rockowym

Zaczęty przez Zqyx

Odpowiedzi: 1
Wyświetleń: 5693
Ostatnia wiadomość Października 13, 2009, 03:47:12 pm
wysłana przez Meximax