Uff, w końcu przesluchalem.
Nie jest tak tragicznie jak się spodziewałem, że może być. Kilka numerów fajnie kołysze: otwieracz, serve your right, great pretender, mind your manners, the eye of the tiger boulevard od broken hearts.
Ale reszta to konina. Szczególnie Slow Grind... Jak można było tak schrzanic tak ciekawie zapowiadającą się piosenkę?
Generalnie fajnie, że płytka wyszła, ale czasem sobie puszcze może że 3-4 piosenki, reszcie nawet nie mam zamiaru dawać drugiej szansy, bo tam nic ciekawego nie ma. Mam nadzieję, że to ostatnia płyta Slasha z Mylesem i Konspiratorami. Projekt był fajny, dał nam trochę radości, ale czas iść dalej. Jak nie płyta Gunsow, to może coś innego? Mam nadzieję, że Slashowi pomysłów nie brakuje.