NighTrain Station Guns N' Roses

Ciekawe dlaczego tu cicho przecież właśnie dzisiaj wyszła cała płyta SMKTC?Slash wrzucił całą płytę na jego oficjalny kanał na YT,więc wrzucam link do odsłuchu:
https://www.youtube.com/playlist?list=PLoY-_hPW6JZu6szwXXLHIqXb8q82KmMx_
Co do samej płyty,nie porywa,ale ma kilka dobrych numerów i jest da się jak najbardziej słuchać.Slash i Myles są w najlepszej formie.Co do piosenek najbardziej mi się podobały:Driving Rain (zdecydowanie najlepszy utwór na płycie,solówka Slasha genialna i bardzo fajna perkusja),Mind Your Manners(fajny energetyczny utwór rodem z UYI) i My Antidote.Ta ostatnia przypomina You Could Be Mine,wsłuchałem się w intro i od razu pojawił mi się uśmiech na twarzy.Z innych utworów ciekawe są solówki w :Lost Inside the Girl,Read Between The Lines i The One You Loved is Gone.Reszta utworów jakoś się nie wyróżnia.Stawiam 8/10.Płyta jest przyjemna i ją polecam.Czuć tu jeszcze tą energię starych Gunsów. Słysząc co Slash gra na tej płycie nie mogę się doczekać nowej płyty z Axlem i Duffem.To się kiedyś stanie,tylko kiedy - za rok,dwa?I sprawdziłem przed chwilą - nowa płyta Slasha jest już na 7.miejscu najchętniej kupowanych płyt rockowych na Amazonie,ale to już taka ciekawostka.

w utworach czuć dużo odnieniesień do brzmień z czasów Snakepit i wcześniejszych solowych płyt ale przyjemnie się tego słucha...choć nie ma tu jakichś patetycznych solówek

jest może jakiś osobny temat odnośnie trasy i setlist Konspiratorów?

Slash podziękował w książeczce albumu m.in Axlowi, Duff'owi, Becie i Fernando.

Jednak warto przesłuchać.

Pewnie,że bomba.Nawet jest lepsza od 'Apocaliptic Love.

Ale wy marudzicie. Pamiętam te czasy, kiedy ogłoszenie koncertu Slasha elektryzowało z taką mocą, jak koncert GN'R, a licznik komentarzy się przekręcał, kiedyś to było - nie to co teraz.

Trochę się pozmieniało w obozie naszego ukochanego zespołu i Slash solo zszedł na dalszy plan, ale powtórzę się - to co wydaje Kudłaty można nazwać nagranym na jedno kopyto itd. Aczkolwiek to nadal solidny kawał gitarowego grania, co jest świetną odtrutką na obecny radiowy pop-rock.

Kupiłem w piątek nową płytę, czekałem na nią cztery lata, a Konspiratorzy są jednym z moich ulubionych muzycznych projektów XXI wieku. Dodatkowo tego samego dnia przyszedł bilet na koncert. Do zobaczenia w Łodzi. Będę widział Slasha dopiero piąty raz, ominąłem go raz w 2015, czego bardzo żałuję.

Przesłuchałem kilka razy i jestem na razie rozczarowany. Poziomem do "World On Fire" jeśli chodzi o pomysłowość czy nawet "Apocalyptic Love" w kwestii kompozycji nie dorasta. Riffy są jakieś mdłe, solówki przemielone milion razy w ten sam sposób.
Moi faworyci na chwilę obecną to "Mind Your Manners" typowy rocker zapieprzający od pierwszej do ostatniej sekundy, przypomina "World On Fire", "Slow Grind" i "Lost Inside The Girl" cudna ballada, fajnie bujająca. Dodatkowo podoba mi się wstęp do "My Antidote" nie wiem jaką to techniką jest zagrane ale fajna odmiana, za mało takich "smaczków" na tej płycie. Ciekawy jest jeszcze "Great Pretender" - umiem sobie wyobrazić to jako numer Gunsowy i śpiewającego Axla - to dopiero byłby sztos.
Plusa daję też za warstwę tekstową, przynajmniej za te piosenki do których słowa znalazłem. Myles jeśli o to chodzi to jest płodny jak mało kto w muzycznym biznesie - nie powtarza się, ma coś do przekazania i podaje to w pełni zrozumiały i jasny sposób dotykając przy tym całego spektrum tematów.
Podsumowując: na "Living The Dream" bardziej irytuje Slash niż Myles Kennedy. Co prawda niczego odkrywczego się nie spodziewałem, bo nagrywając w pośpiechu, "w okienku" między innymi obowiązkami trudno pewne rzeczy dopracować i zachwycać kreatywnością, ale mogli się panowie pokusić o kilka oryginalniejszych riffów, solówek, przejść, zmian tempa itp.
Z ostateczną oceną wstrzymam się do koncertu w Łodzi, bo jednak odbiór piosenek na żywo jest zawsze inny niż z krążka.

Uff, w końcu przesluchalem.

Nie jest tak tragicznie jak się spodziewałem, że może być. Kilka numerów fajnie kołysze: otwieracz, serve your right, great pretender, mind your manners, the eye of the tiger boulevard od broken hearts.
Ale reszta to konina. Szczególnie Slow Grind... Jak można było tak schrzanic tak ciekawie zapowiadającą się piosenkę?

Generalnie fajnie, że płytka wyszła, ale czasem sobie puszcze może że 3-4 piosenki, reszcie nawet nie mam zamiaru dawać drugiej szansy, bo tam nic ciekawego nie ma. Mam nadzieję, że to ostatnia płyta Slasha z Mylesem i Konspiratorami. Projekt był fajny, dał nam trochę radości, ale czas iść dalej. Jak nie płyta Gunsow, to może coś innego? Mam nadzieję, że Slashowi pomysłów nie brakuje.