Witam "wsie" obecnych. Chciałem napisać kilka słów o koncercie w Rybniku bo leży mi to na sercu. Jestem fanem GNR jeszcze z moich czasów licealnych czyli koniec lat 80ych początek 90ych. Należę do tych szczęściarzy którzy mieli okazję zobaczyć GNR live na koncercie w Giants Stadium w 1992 roku (niestety wtedy nie było takich zajebistych telefonów z kamerą itp. więc przemyciłem walkmana kaseciaka wmajtach którym coś tam próbowałem nagrać - głównie moje ryki nagrały się) Koncert był ZA***STY, emocje, publika szalała po prostu energia dwóćh słońc zamknięta w jednym pomieszczeniu. No tu nie ma co się rozpisywać BYŁO NIEZIEPOD KAŻDYM WZGLĘDEM. 15 lat później GNR w tym samym miejscu Giants Stadium też byłem
I przyznam że jedna myśl przewodnia towarzyszyła mi przez cały koncert AXL DALEJ DAJE RADĘ. VOKAL niemalże bez zmian. 2012 Rybnik - hmmmm nie wiem jak wy ale ja byłem "mocno zaniepokojony"
przez większość utworów. Co się stał: czy się przeziębił, może mu nie służy tutejsza woda, gdzie się podziały te wysokie oktawy. Może coś z nagłośnieniem nie tak albo z moim słuchem. Szydzę? - nie, ale mam wrażenie że coś się skończyło i to se nevratim jak mówią nasi sąsiedzi. Szkoda - a wy którzy np. byliście na koncercie w PL w 2006 roku jak to odbieracie.
Tak poza tym koncert pod był przedni. Scena wielka, dobry show, pirotechnika itp wzorowo. Dziękujemy Rybnikowi i organizatorom za przygotowanie.
PS: dodam że wstyd mi trochę było za publiczność bo jeszcze gdzie w sektorze A na płycie było mocno - doping, ręce w górze itp., to już im dalej od sceny tym bardziej atmosfera była "kanapowa"- ot przyszli my se posłuchać muzyki". Ja byłem w sektorze B i ludzie obok i wokół mnie po prostu słuchali, mało skandowania, dopingu itp. Szkoda. No ale cóż