Autor Wątek: Zepoły bez oryginalnych członków wciąż istnieją?  (Przeczytany 17965 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline maxi023

  • Better
  • *******
  • Wiadomości: 2663
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +1106
Odp: Zepoły bez oryginalnych członków wciąż istnieją?
« Odpowiedź #30 dnia: Sierpnia 05, 2014, 03:09:02 pm »
+1
Tak. I grają disco-polo a nie rocka.
[Uwielbiam disco-polo, żeby nie było :P Będzie zabawa, będzie się działo  :lol:]
Ale grają i się dzieje i jest zabawa.  ;)

Jeszcze odnośnie wypowiedzi, że wokalista jest najważniejszy a reszta zespołu to może grać ktokolwiek.
Jeśli piosenkę traktujemy jako całość to istotna jest zarówno muzyka, śpiew i tekst. Jeśli obojętne jest kto gra to i obojętne jest kto śpiewa, byleby nie przekręcał tekstu.
Dlaczego Led Zeppelin nie grają razem, przecież John Bonham był "tylko" perkusistą którego może zastąpić ktokolwiek? Dlaczego Pantera nie koncertuje, przecież stracili "tylko" gitarzystę Dimebag'a ?

Offline lewyism

  • Paradise City
  • *****
  • Wiadomości: 881
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +136
Odp: Zepoły bez oryginalnych członków wciąż istnieją?
« Odpowiedź #31 dnia: Sierpnia 05, 2014, 05:58:36 pm »
+1
Cytuj
Muzyka grającego na instrumencie zawsze może zastąpić inny muzyk.

Akurat po Tobie owsik takich herezji bym sie nie spodziewał. Zgadzasz się w 100%? Zastąpisz Hendrixa w TJHE, Page'a w Led Zeppelin, Iommiego w Black Sabbath, Hammeta w Metallice, Gilmoura w Pink Floyd, Slasha w GNR, Zakka w Black Label Society, Tremontiego w Alter Bridge, Claptona w Cream, May'a w Queen, Perry'ego w Aerosmith, czy Morello w Rage Against The Machine? A to tylko gitarzyści, gdzie RHCP bez Flea czy The Doors bez Manzarka. Nawet najbardziej charyzmatyczny frontman bez muzyków obok siebie nie istnieje. Lewyism pisze, że "przez osobowość takich wokalistów takie zespoły stały się tym czy się stały, czyli legendą.", a to jest bulszit. Zespoły stają się legendą, gdy są idealną kombinacją ludzi, którzy spotkali się w odpowiednim miejscu i czasie. Zmienianie w składzie ikony grupy, która była odpowiedzialna za stworzenie legendy zespołu, to moment, w którym "legenda" jest już tylko na papierze i starych nagraniach, cała reszta to czysta obłuda. Freddie by nie istniał bez May'a, a May by nie istniał bez Freddiego. I tak jest ze wszystkimi.
Masz rację , może trochę przesadziłem, ale nie o to mi chodziło. Jest wielu muzyków ponadczasowych, których nie da się zastąpić jak Hendrix, czy Gilmour  i większość których wymieniłeś. Ale większości ludziom dany zespół kojarzy się z wokalem, tym bardziej jeżeli wokal ten bardzo charakterystyczny. Zobacz, że w gnr nie ma praktycznie całego orginalnego składu a większości ludziom to nie przeszkadza i nie widzą różnicy, a niektórzy twierdzą, że Ci grają nawet lepiej. Chodzi mi o to, że ktoś trenuje i ćwiczy od "małego" i na kimś się wzoruje, to może osiągnąć podobne brzmienie czy technikę gry i większość ludzi nie spostrzeże różnicy a głos słyszysz i od razu kojarzysz z odpowiednim zespołem (chociaż znam wielu ludzi, którzy nie widzą żadnej różnicy w śpiewie Riedel-Dewódzki-Balcar  :)). Masz rację, że legendę tworzy grupa ludzi i jest wiele genialnych i wybitnych muzyków, bez których nie było by wielkiej historii muzyki. Manzarek i May mają swoje niepowtarzalne brzmienie. I zgodzę się, że Plant nie istniałby bez Page itd itd. Ale myślę, że np. Freddie by istniał bez May'a a Morrison bez Manzarka, ale na odwrót nie wiem, czy by istniał May i Manzarek bez Mercurego i Jima?  ;) No, istnieli by ale my byśmy raczej o nich nie słyszeli :) Dowodem są np. dwie płyty wydane po śmierci Morrisona na początku lat 70-tych pod szyldem The Doors, które są zupełnie zapomniane i chyba w obecnych czasach mało kto o nich słyszał ;)
Wracając do Queenu: to Freddie był jednym z najwybitniejszych wokalistów w historii, a historia jego i Queenu była smutna i w końcu tragiczna, choroba i śmierć. Moim zdaniem powiedziano już wszystko, wydając pośmiertelnie nagrania, koncerty, płyty, dvd itp. Grając koncerty i różne tribute, a teraz na starość jeszcze mało, to jeszcze chcą ciągnąć dalej to z jakimś gościem z idola :facepalm: Być nadal Queenem :facepalm: Dla mnie to trochę żenujące :facepalm: Myślę,że są pewne legendy i świętości, których nie powinno się niszczyć i granice, których nie powinno się przekraczać.
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 05, 2014, 07:15:29 pm wysłana przez lewyism »

Offline Canis_Luna

  • Global Moderator
  • Madagascar
  • *****
  • Wiadomości: 16009
  • Płeć: Kobieta
  • Nice girls don't play rock n' roll ;)
  • Respect: +4576
Odp: Zepoły bez oryginalnych członków wciąż istnieją?
« Odpowiedź #32 dnia: Sierpnia 06, 2014, 09:35:50 pm »
0
Zgadza się. Ale ludzie zawsze się oburzają, jakbym im kogoś chciała zamordować, kiedy mówię, że dla mnie nie ma znaczenia, kto gra na instrumencie w zespole, bo ja i tak nie usłyszę różnicy. Dla mnie zawsze wokal był najważniejszy.
Czy poszłabyś np. na wspomniany już Van Halen bez Eddiego? Czy AC/DC mogliby przyciągać tłumy bez Angus'a Young'a ? Czy BLS by coś znaczyli bez Zakk'a Wylde'a ? W końcu Sixx:A.M. bez Nikkiego Sixx'a ?
Ja bym wszystkiego nie wrzucał do jednego wora - są zespoły gdzie frontmanem i idolem jest wokalista a są zespoły gdzie to gitarzysta lub basista jest liderem i to na niego przychodzą tłumy.
Nie zgodzę się również że nie ma znaczenia kto gra na gitarze, bo każdy ma swój styl. Wystarczy posłuchać koncertów GNR i solówek Robin'a Finck'a które nie brzmią jak w oryginale.
Wokalistów też można zastąpić z powodzeniem np. AC/DC.
Gdyby muzycy byli bez znaczenia a liczył się tylko wokalista to by podkład puszczali a byłby tylko jeden gościu na scenie jak w hip-hopie.
Nie musisz się ze mną zgadzać, ale chyba mnie nie zrozumiałeś. Tu nie chodzi o to na kogo ja chcę chodzić na koncerty tylko o to, że często gęsto nie potrafię słuchać piosenek wykonywanych przez innego wokalistę. Nie wiem no, odnoszę wrażenie, że wy wymagacie, że ja zacznę przepraszać, że tak mam. No tak mam i tyle. Szanuję muzyków, którzy są legendami i liderami. Naturalnie, że chciałabym ich wszystkich zobaczyć na żywo. Ale trudniej mi, jeśli wokal jest inny. Po prostu. Kurna no, po prostu!

Cytuj
W końcu Sixx:A.M. bez Nikkiego Sixx'a ?
A powiem Ci, że to jest podchwytliwe pytanie. Bo mimo wszystko Sixx AM bez Sixxa nie ma racji bytu i nie sądzę, żeby chłopaki, po jego odejściu zastąpiliby go kimś innym (nie sądzę, aby było to możliwe zważając na historię powstania Sixx AM, to nie miał być regularny zespół), zajęliby się po prostu swoimi sprawami. Ale gdyby do tego doszło, a Sixx AM funkcjonowałoby dalej to... damn, tak. Poszłabym na Sixx AM bez Sixxa, bo James i DJ.
"Are you gonna bark all day, little doggy, or are you gonna bite?"



"There's no place like the jungle run by Mr. Axl Rose, and there never will

Offline Bender

  • Byli moderatorzy/newsmani
  • Garden Of Eden
  • *****
  • Wiadomości: 4414
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wchodzę luzem w mojej bluzie z logiem Guns N Roses
  • Respect: +2470
Odp: Zepoły bez oryginalnych członków wciąż istnieją?
« Odpowiedź #33 dnia: Sierpnia 06, 2014, 10:00:09 pm »
+1
Tak sobie was czytam i jedyne co mi przychodzi na myśl to to:

GN'R 11.07.12 / 20.06.17 / 09.07.18 / 20.06.22
SLASH 13.02.13 / 20.11.14 / 12.02.19 / 16.04.24
DUFF 12.06.14 / 22.08.19 / 13.10.24

Offline Canis_Luna

  • Global Moderator
  • Madagascar
  • *****
  • Wiadomości: 16009
  • Płeć: Kobieta
  • Nice girls don't play rock n' roll ;)
  • Respect: +4576
Odp: Zepoły bez oryginalnych członków wciąż istnieją?
« Odpowiedź #34 dnia: Sierpnia 06, 2014, 10:31:01 pm »
+2
Okej, ja rozumiem "wcinać popkorn" przy internetowych "bójkach", ale przy normalnej i to nawet kulturalnej dyskusji...? :P
"Are you gonna bark all day, little doggy, or are you gonna bite?"



"There's no place like the jungle run by Mr. Axl Rose, and there never will

Offline Śpiochu

  • Global Moderator
  • One In A Million
  • *****
  • Wiadomości: 5054
  • Płeć: Mężczyzna
  • Hail to the chief!
  • Respect: +1714
Odp: Zepoły bez oryginalnych członków wciąż istnieją?
« Odpowiedź #35 dnia: Sierpnia 07, 2014, 09:35:49 am »
+1
Panie Bender - coś z ciebie cieknie prześmiewczość... :>
...jeśli powyższy komentarz wydaje Ci się zbyt poważny, to zmień zdanie.
GNR
Warszawa 15.07.06, Praga 27.09.10, Rybnik 11.07.12, Gdańsk 20.06.17
Slash
13.02.13, 12.02.19, 16.04.24

Offline maxi023

  • Better
  • *******
  • Wiadomości: 2663
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +1106
Odp: Zepoły bez oryginalnych członków wciąż istnieją?
« Odpowiedź #36 dnia: Sierpnia 10, 2014, 07:20:48 pm »
0
Nie wiem no, odnoszę wrażenie, że wy wymagacie, że ja zacznę przepraszać, że tak mam. No tak mam i tyle.
Nie chcę żebyś przepraszała  ;) Chodzi mi o to, że w niektórych zespołach liderem jest wokalista i głównie to on przyciąga "tłumy", a w innym to gitarzysta czy np. basista jest tym "magnesem". Każdy ma swój punkt widzenia i tyle.  :D

EDIT:
Ostatnio czytałem wywiad z Dan'em McCafferty z Nazareth który idealnie pasuje do naszej dyskusji. Tak powiedział o zastąpieniu go przez nowego wokalistę:
"Muzyka jest ważniejsza niż którykolwiek członek zespołu. Nie dziwię się że znaleźli mojego następce, bo sam bym postąpił tak samo."
Jakby ktoś nie wiedział to Dan McCafferty musiał zrezygnować z zespołu przez poważną chorobę.

Offline janina

  • Better
  • *******
  • Wiadomości: 2670
  • Płeć: Kobieta
  • catcher in the rye....
  • Respect: +1005
Odp: Zepoły bez oryginalnych członków wciąż istnieją?
« Odpowiedź #37 dnia: Sierpnia 11, 2014, 01:17:27 pm »
0
Zgoda tylko akurat jego wokal i on sam nie był tak charyzmatyczny jak np.wokal Axl`a czy Freddie`go i można go było zastąpić o podobnej barwie głosu wokalistą tak jak to było np.w Deep Purple ,Gilana zastąpił Coverdale bez większych spięć .

Offline Canis_Luna

  • Global Moderator
  • Madagascar
  • *****
  • Wiadomości: 16009
  • Płeć: Kobieta
  • Nice girls don't play rock n' roll ;)
  • Respect: +4576
Odp: Zepoły bez oryginalnych członków wciąż istnieją?
« Odpowiedź #38 dnia: Sierpnia 11, 2014, 01:42:32 pm »
0
Co innego też zrezygnować z działalności przez wypadek losowy tak jak np. właśnie choroba, a zostać wyrzuconym po awanturze czy coś w tym stylu.
"Are you gonna bark all day, little doggy, or are you gonna bite?"



"There's no place like the jungle run by Mr. Axl Rose, and there never will

Offline maxi023

  • Better
  • *******
  • Wiadomości: 2663
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +1106
Odp: Zepoły bez oryginalnych członków wciąż istnieją?
« Odpowiedź #39 dnia: Sierpnia 11, 2014, 05:56:11 pm »
0
A śmierć ? Patrząc na historię to różnie się układało - AC/DC się udało ale np. Pantera czy Nirvana nawet nie próbowali.

Offline janina

  • Better
  • *******
  • Wiadomości: 2670
  • Płeć: Kobieta
  • catcher in the rye....
  • Respect: +1005
Odp: Zepoły bez oryginalnych członków wciąż istnieją?
« Odpowiedź #40 dnia: Sierpnia 11, 2014, 06:08:42 pm »
0
Ale AC/DC to raczej gitarzyści założyciele są tą kwintesencją zespołu , wokal Bona Scotta zastąpiono podobnym dlatego im się udało:)

Offline Canis_Luna

  • Global Moderator
  • Madagascar
  • *****
  • Wiadomości: 16009
  • Płeć: Kobieta
  • Nice girls don't play rock n' roll ;)
  • Respect: +4576
Odp: Zepoły bez oryginalnych członków wciąż istnieją?
« Odpowiedź #41 dnia: Sierpnia 11, 2014, 07:55:08 pm »
+1
O ile moim zdaniem choroba to powód wybaczalny - można zrozumieć, że ktoś odszedł, odsunął się od kariery, można mu współczuć i czekać na doniesienia o stanie zdrowia, licząc na powrót na scenę, o tyle śmierć to coś zupełnie innego. W przypadku zarówno Pantery jak i Nirvany (zresztą w wielu przypadkach) zupełnie nieoczekiwanego. Cobain strzelił sobie w głowę, będąc u szczytu kariery, będąc guru dla wielu młodych ludzi, którzy odnaleźli się w jego muzyce i psychodelicznych tekstach. Jestem na świeżo po lekturze "Leksykonu buntowników" Cegielskiego, dosłownie dziś go kończyłam, a trzecim od końca rozdziałem był Kurt. Świat nie wiedział, co tak naprawdę się z nim dzieje. Ukrywano jak poważne jest jego uzależnienie, jak poważne są jego problemy psychiczne oraz kolejne odwyki, a także inne próby samobójcze. Śmierć Cobaina spadła więc na wszystkich nagle. Prawdopodobnie nie pozostawiając przez to możliwości zastąpienia go kimś innym. Myślę, że gdyby Novoselic i Grohl w ogóle próbowali to mieliby przechlapane. Ponadto przez tę swoją śmierć Kurt przeszedł już do legendy. Nie wiadomo, co by się z nim działo, gdyby żył nadal. Może jego muzyka straciłaby na poziomie a on sam byłby dzisiaj tylko zblazowanym dziadkiem ;) (gdyby nie wylądował w zakładzie dla obłąkanych, ale to też przydałoby mu legendy). Gdyby umierał na oczach ludzi, gdyby świat się na to przygotował może dałoby się pchnąć Nirvanę do przodu z innym wokalem. A tak to - nie ma szans.
Tak samo jest z Dime'm. Jego śmierci też nikt się nie spodziewał. A poza tym członkowie obu wymienionych przez Ciebie grup zajęli się własnymi projektami. (Mamy np. Foo Fighters, które w moim osobistym rankingu znajduje się nieporównywalnie wyżej od Nirvany.)
Inaczej rzecz się ma z Queenem. O chorobie Freddiego poinformowano fanów na dobę przed jego śmiercią, (choć wszyscy się chyba tego domyślali), a jego śmierć również musiała być szokiem przez wzgląd na nieznajomość jeszcze AIDS a także brutalność owej choroby. Nie znam dalszych kolei karier pozostałych członków Queena, ale chyba nie słyszałam, żeby jakikolwiek z nich odniósł spektakularny sukces z innym projektem. Nazwiska są znane, ale kojarzone jednoznacznie. To może być przyczyną, dla którego próbowali i próbują reaktywować Queen. Te piosenki fajnie jest móc usłyszeć na żywo, ale Lambert to już nie to samo ;)
Co do AC/DC to nie wiem, podejrzewam, że Janina ma rację :) Myślę, że tu też może być przyczyną to, że Scott nie zdążył zbudować legendy wokół siebie i zespołu, (w końcu udało mu się zrobić tylko i AŻ jeden przebój), dlatego zmiana została chłopakom wybaczona. Johnson zapracował na całą resztę. Ale w sumie nikt tego nie wiedział, kiedy Brian dostawał angaż w zespole, więc to po prostu musiał być szczęśliwy traf.
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 11, 2014, 08:00:19 pm wysłana przez Canis_Luna »
"Are you gonna bark all day, little doggy, or are you gonna bite?"



"There's no place like the jungle run by Mr. Axl Rose, and there never will

Offline Śpiochu

  • Global Moderator
  • One In A Million
  • *****
  • Wiadomości: 5054
  • Płeć: Mężczyzna
  • Hail to the chief!
  • Respect: +1714
Odp: Zepoły bez oryginalnych członków wciąż istnieją?
« Odpowiedź #42 dnia: Sierpnia 12, 2014, 09:18:20 am »
+1
Druga poważna zmiana w AC/DC ma miejsce teraz. Nie ma Malcolma. Wiem, że nie jest on muzykiem zbytnio widocznym podczas koncertów. Tak naprawdę to cała sekcja rytmiczna AcPiorunDc przez dwugodzinne koncerty stoi z tyłu i zajmuje się swoją robotą. Od show są Angus i Brian. Czy to był powód dla którego zdecydowano się dalej pchać ten wózek? W końcu Malcolm od zawsze był uważany za szefa zespołu, wraz z Angusem są od wielu lat odpowiedzialni za muzykę a nawet słowa do ich kawałków (Brian odpuścił znacząco ten temat). Ale jak to będzie wyglądało na żywo, kiedy Stevie Young zastąpi swojego wujka na scenie? Pewnie nikt tego nawet nie zauważy.

Druga sprawa z naszego rodzimego podwórka, ale tutaj raczej operuję strzępkami informacji: Video, czyli popowo-rockowy zespolik stworzył Tomasz Lumbert, czyli 1/2 oryginalnego składu Virgin (bo warto zauważyć, że na początku byli tylko on i Doda). Video rzucił w kąt po dwóch latach a Ci dalej grają... ej przy okazji właśnie zauważyłem, że ponoć Virgin się zeszło :P
...jeśli powyższy komentarz wydaje Ci się zbyt poważny, to zmień zdanie.
GNR
Warszawa 15.07.06, Praga 27.09.10, Rybnik 11.07.12, Gdańsk 20.06.17
Slash
13.02.13, 12.02.19, 16.04.24

Offline Canis_Luna

  • Global Moderator
  • Madagascar
  • *****
  • Wiadomości: 16009
  • Płeć: Kobieta
  • Nice girls don't play rock n' roll ;)
  • Respect: +4576
Odp: Zepoły bez oryginalnych członków wciąż istnieją?
« Odpowiedź #43 dnia: Sierpnia 12, 2014, 09:39:01 am »
0
Ale Video to tak naprawdę potężna osobowość w postaci Wojtka Łuszczykiewicza. W zasadzie to on dźwignąłby nawet swoją karierę solo.

Co do Malcolma, tutaj znowu chodzi o chorobę, więc sprawa jest moim zdaniem taka jak przedstawiłam wyżej. Zmiana jest wybaczalna. Tak myślę. W przypadku choroby w zespole można przecież skontaktować się z tą osobą i przedyskutować przyszłość zespołu. Mam nadzieję, że tutaj tak właśnie było. Co innego w przypadku śmierci. Wtedy nie ma za bardzo z kim dyskutować.
"Are you gonna bark all day, little doggy, or are you gonna bite?"



"There's no place like the jungle run by Mr. Axl Rose, and there never will

Offline maxi023

  • Better
  • *******
  • Wiadomości: 2663
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +1106
Odp: Zepoły bez oryginalnych członków wciąż istnieją?
« Odpowiedź #44 dnia: Sierpnia 12, 2014, 01:32:10 pm »
0
Co do AC/DC to nie wiem, podejrzewam, że Janina ma rację :) Myślę, że tu też może być przyczyną to, że Scott nie zdążył zbudować legendy wokół siebie i zespołu, (w końcu udało mu się zrobić tylko i AŻ jeden przebój), dlatego zmiana została chłopakom wybaczona. Johnson zapracował na całą resztę. Ale w sumie nikt tego nie wiedział, kiedy Brian dostawał angaż w zespole, więc to po prostu musiał być szczęśliwy traf.
Prawdą jest że Scott nie zdążył zbudować swojej pozycji ale nie zgodzę się że mieli tylko jeden przebój. Z jego wokalem są np.T.N.T., Highway To Hell, Whole Lotta Rosie, czy Shot Down in Flames.  ;)
Co do reszty tematu, to wszystko zależy od ludzi z zespołu. Jedni chcą coś zrobić po śmierci swojego kolegi ale już pod innym szyldem Nirvana - Dave Grohl i Foo Fighters, inni próbują jechać dalej na tym wózku Queen + Adam Lambert.
Jedno jest pewne - każdy zespół istnieje do momentu kiedy ma fanów. Jak ludzie będą chodzić na koncerty zespołu mimo braku jego oryginalnych muzyków to takie twory będą działać (mam na myśli tylko i wyłącznie tzw. Tribute band np. Kiss bez Gene i Stanleya itp.).

 

Ludzie bez Gustu

Zaczęty przez AirArtur

Odpowiedzi: 7
Wyświetleń: 3770
Ostatnia wiadomość Listopada 01, 2006, 01:16:58 pm
wysłana przez AirArtur