Była sobie kiedyś w radiowej Jedynce audycja Romualda Jakubowskiego "Klasycy rocka" (swoją drogą - pozdrowienia dla dyrektora Dąbrowy - uj ci w krzyż za wyrzucenie "pana Romana" z radia...). Słuchałem praktycznie w każdy piątek wieczorem. Jakubowski prezentował głównie zespoły z Europy i USA, z rzadka trafiało się coś z Kuby, od święta z Brazylii. Za to z Azji czy Afryki nie było kompletnie nic. Co prawda zapowiadał, że zaprezentuje coś z tamtejszego rockowiska, ale zanim tego dokonał, zmienił się dyrektor - nowy, wspomniany pan Dąbrowa, rozpoczął robienie z Jedynki radiowego eterowego burdelu od wyrzucenia Jakubowskiego...
Jeszcze gdy "Klasycy" rządzili w piątkowe wieczory, w pewnym momencie zadałem sobie pytanie: czy w takiej chociażby Afryce w ogóle gra się rocka? Postanowiłem więc poszukać. I znalazłem. W kraju, po którym najmniej spodziewałbym się jakichkolwiek przejawów aktywności w dziedzinie grania rocka.
Panie i panowie, zapraszam do Zambii!
Takimi najbardziej znanymi ichniejszymi rockmenami są lub byli (większość już nie żyje) Paul Ngozi, Chrissy Zebby Tembo, Rikki Ililonga (wciąż żyje i koncertuje, często odwiedza Europę), zespoły takie jak The WITCH (skrót od "we intend to cause havoc" - chcemy zrobić zamieszanie), Musi-O-Tunya (założony bodajże przez Rikkiego Ililongę), The Blackfoot i Amanaz. To taka lista najważniejszych postaci i zespołów rockowej sceny Zambii. Ich nagrania można dość łatwo znaleźć na przykład na youtube, dlatego w tym temacie wrzucam tylko kilka wybranych, na zachętę - może komuś się spodoba
Zam-rock (taką nazwę nosi zambijska odmiana muzyki rockowej) to właściwie surowe, nietknięte obróbką afrykańskie granie, często połączone z wykorzystaniem instrumentów znanych z ichniejszej muzyki ludowej oraz charakterystycznym śpiewem. Ponieważ w Zambii jednym z najbardziej rozpowszechnionych języków jest angielski, część utworów jest napisana właśnie w tym języku. Reszta - w językach lokalnych. W nagraniach z Zambii słychać wszystkie uroki afrykańskiego rocka - do wymienionych cech należy bowiem dorzucić praktyczny brak jakiejkolwiek obróbki nagrań, przetworniki i piece domowej roboty, niekiedy kiepskie miksy i nienajlepszą jakość dźwięku, czy też wyczynianie cudów z gitarami typu gra zębami i robienie ustami efektu wah-wah... podsumowując - zupełnie surowe afrykańskie rockowe granie.
Przejdźmy do słuchania
Najpierw absolutny zambijski klasyk - Paul Ngozi (zmarł w 1989, muzycznego bakcyla załapały od niego córki, one jednak preferują R&B...) z zespołem Ngozi Family, nagrania z mojego ulubionego albumu "45 000 volts":
Perkusista i wokalista Chrissy Zebby Tembo z towarzyszeniem Ngozi Family:
The WITCH:
The Blackfoot (niestety nie znalazłem zbyt wielu ich nagrań):
Amanaz (większość zespołu już nie żyje, został tylko wokalista i to on wydaje reedycje):
A tutaj można posłuchać nagrań Rikkiego Ililongi z wizyty w Europie
Szczególnie polecam "Dark Sunrise":
http://www.nowagainrecords.com/photos-audio-zamrock-rehearsals/Kilka lat temu powstało wydawnictwo Now Again, które za cel postawiło sobie między innymi wydanie reedycji płyt zespołów rockowych z Zambii. Jeżeli kogoś interesują wszelkiej maści egzotyczne twarze muzyki rockowej, to zapraszam do odwiedzenia strony internetowej tego wydawnictwa:
http://www.nowagainrecords.com/