Trochę zdziwiła mnie mała ilość dziewczyn płaczących w momencie jak Jon wskoczył na scenę, spodziewałem się, że każda pani uroni w tym momencie łezkę, ale większość panienek okazała się twarda
Ale nie wszystkie pozostały twarde
"Livin' on a prayer unplugged" zrobiło swoje z moimi emocjami
Koncert był cudowny i jestem szczęśliwa, że mogłam tam być!
Podróż nie okazała się być tak uciążliwa jak myślałam. Cieszę się, że mogłam spędzić to wydarzenie z ważnymi dla mnie ludźmi, cieszę się, że Śpioch pozwolił nam się przyłączyć (byliśmy prawdopodobnie najgłośniej śpiewającym duetem na płycie
) i cieszę się, że Pompon się z nami wyściskał i wymienił po wszystkim wrażenia.
Szkoda tylko, że Ruda wolała pana ochroniarza od nas
Mam nadzieję, że szybko dostanę zdjęcia (sweet focie ze Śpiochem
).
Emma, koncert skończył się dokładnie o 22:40. Śmialiśmy się z Pomponem, że Bon Jovi już skończył a Axl Rose jeszcze by nawet nie wyszedł
Żałuję bardzo, że nie zagrali "All about lovin' you". W ogóle nie było chyba żadnej piosenki z "Bounce". A szkoda. Przy "Misunderstood" można by się było pobawić.