http://www.kozaczek.pl/plotka.php?id=45489 Na plus, jak dla mnie, tylko Zeitegeist i Damaged Soul
U mnie dokładnie tak samo, "God is Dead" też w porządku. Cóż mogę powiedzieć - przesłuchałam płytę raz i nie wiem, o co chodzi Wam z wokalem Ozzy'ego. Dla mnie jest on zupełnie taki sam, jak na ostatnich solowych płytach Osbourne'a. Płyta mnie nie rozczarowała, jest w moim mniemaniu bardzo blacksabbathowa. Jeśli chodzi o długość utworów i ich jednostajność - ja właśnie z tym kojarzę ten zespół. Ciężko, dłuuuuugo i przewlekle, dołująco, przygnębiająco - dla jednych zaleta, dla innych wada, a przecież BS miało tylko kilka (chociaż może się mylę, bo ich twórczości zespołowej nie znam na pamięć i od deski do deski) charakterystycznych utworów. I to jest powód, dla którego ja osobiście wolę Ozzyego solo - inna "maniera", inne tempo, BS w porządku, ale w małych ilościach, dla mnie nie nadaje się na muzyczne maratony
Jeśli jeszcze mówimy o kwestii "wszysto na jedno kopyto", często jest tak, że trzeba płytę przesłuchać kilka razy żeby przekonać się, że jednak nie wszystko jest do siebie podobne, trzeba czasem być zdeterminowanym i wytrwałym aby dostrzec te różnice, no ale to już nie każdy daje płycie taką szansę