Dzięki Wagon
Co do Bukowskiego, może i jest nieco wulgarny, może i jest nieco zgorzkniały nawet, ale cholera był przy tym tak prawdziwy, że nie potrafiłam się oderwać. Szkoda tylko, że opowiadania urywały się nagle, w momencie kiedy jeszcze coś mogło się wydarzyć, w chwili nawet, kiedy wydawało się, że w przeczytanym tekście nic się tak naprawdę nie zdarzyło i dalszy ciąg musi nadejść... ale może taki właśnie był zamysł autora.
A teraz czytam kolejnego Ćwieka "Ciemność płonie". Zobaczymy co też autor wykrzesał z katowickiego dworca
Ćwiek skończony. Facet po raz kolejny udowodnił mi, że posiada wyobraźnię i pomysły. Z wykonaniem też było dobrze. Książka była o tyle fajna, że sama (w momencie, w którym dzieje się akcja powieści) mogłabym się pochwalić niezłą znajomością dworca w Katowicach. Może nie aż tak jak bohaterowie, bo nie zaglądałam do każdej mysiej dziury, spędzając parę godzin tygodniowo przez trzy lata i czekając na pociągi, ale mimo wszystko potrafiłam co nieco ogarnąć
Początkowo nie lubiłam tego dworca, był stary, brudny i zaniedbany. Z czasem przywykliśmy do siebie nawzajem, mam nawet z nim związane miłe wspomnienia, jak to o chłopaku, który przepuścił mnie w kolejce do kasy, (a i tak oboje nie zdążyliśmy na swoje pociągi
on jechał do Wrocławia), czy czekanie na pociąg na Woodstock, leżąc na plecakach i zawierając już pierwsze woodstockowe znajomości.
Książka była fajna, pomysł też fajny, zyskiwał na wartości tym, że akcja rozgrywała się na "naszym gruncie", a nie gdzieś w odległej Ameryce, gdzie przecież wszystko się zdarza
Polecam dla ludzi lubiących lekką lekturę i mieszaninę fantastyki z horrorem.
A ja osobiście już witam się z kolejną książką wujcia Kinga. Tym razem "To".