Autor Wątek: samobójstwo  (Przeczytany 35894 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Zqyx

  • Newsman
  • Madagascar
  • *****
  • Wiadomości: 34779
  • Płeć: Mężczyzna
  • "But nobody pulled the trigger. They just..."
  • Respect: +3467
    • Bumblefoot fans Poland - mój fanowski profil Rona
Odp: samobójstwo
« Odpowiedź #45 dnia: Maja 21, 2007, 09:58:35 pm »
0
Niech ktoś to jeszcze parę razy napisze. Proszę. Ale skutku się nie spodziewam.
Polecam rozmowę z np. maszynista, któremu przyjemność rozjechania kogoś żelastwem zafundowały juz trzy osoby.

Myślę,że chwilach,gdy wszystko traci sens i najważniejszy jest ból niektóre osoby mogą nie liczyć się z tym,w jaki sposób odejdą...ale tak,czy inaczej warto o tym mówić. Warto mówić,bo być może w ich otoczeniu jest ktoś,kto sprawi,że nie zdecydują się na ostateczny krok...Wiem,że ciężko czasem dostrzec taką osobę,wiem,że w skrajnej sytuacji liczy się tylko to,by odejśc,a sposób mniej istotny,ale jednak...mimo wszystko... Osoba odchodzi i ma "spokój",a kierowca pozostaje...zostaje kierowca,zostaje rodzina,bliscy...może czasem nie dość bliscy,ale jednak... Prawdoopodobnie większość osób odbierających sobie życie czyni to w samotności,nie rzuca się pod samochód,czy pociąg,ale jednak nie wszyscy. Poza tym nikt nie ma przy sobie kartki :Jestem samobójcą,więc w teorii kierowca może zostać skazany za zabójstwo...

Nasze życie należy do nas,to prawda,ale czy tylko do nas? Nie żyjemy w próżni... i nie żyjemy tylko dla siebie...chyba...
Podaruj mi 1,5% podatku :) Dziękuję!
KRS: 0000186434
Cel szczegółowy: 569/W

"Hey, you caught me in a coma and I don't think I wanna
Ever come back to this world again"

Offline Queen of Sorrow

  • Knockin On Heavens Door
  • ****
  • Wiadomości: 424
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: 0
Odp: samobójstwo
« Odpowiedź #46 dnia: Maja 22, 2007, 05:10:55 am »
0
"Wspominasz o błahych powodach...Trudno ocenić,co jest błahym powodem,a co nie jest. I chyba nie mamy do tego prawa. Każdy człowiek odczuwa inaczej. Dla kogoś ważną sprawą będzie zostanie na drugi rok w tej samej klasie,dla innej porzucenie ...i.t.d... i chyba nie nam to oceniać."

Masz rację, nie nam to oceniać, jednak zdarzają kuriozalne przypadki.

"Samobójstwo to decyzja samodzielna i większość nie miesza w to innych." - Zgadza się,aczkolwiek są jednostki,które mieszają i unieszczęsliwiają przez to innych. Poza tym poprzez fakt "mieszania" rozumiem nie tylko rzucenie się pod koła samochodu,ale także to,że zostawia się na tym świecie kogoś,kto może potem cierpi,chociażby jak w sprawie od której zaczął się ten temat :cierpi Slasher_McKagan... To nie jest bez znaczenia...

Czytałam uważnie Slashera, on zrozumiał krok jego ukochanej.
I dlaczego podajesz skrajny przykład rzucania się pod samochód, czy pociąg, co jest wodą na młyn tych, którzy nie mają szacunku dla ludzi, którzy cierpią i nie mogą dłużej żyć? Nie mamy prawa zmuszać kogokolwiek do życia, należy ono do niego i tylko ta osoba może o sobie decydować. Owszem, najlepiej jest, gdy nikt sobie nie odbiera życia, ale na siłę kogoś utrzymywać przy nim? Widzieć każdego dnia jego cierpienie i karmić go pustymi słowami, że "jakoś to będzie"?


QoS - czy wystraczająco udam przyzwoitość jeśli przyznam, że miałem myśli samobójcze? Teraz dobrze?

I teraz każdego, kto zdecydował się na ten krok uważasz za gorszego od siebie?
Przykro mi, że bardzo cierpiałeś, bo inaczej byś nie mysłał o tym, ale teraz jeszcze bardziej nie rozumiem Twej nienawiści do samobójców. Być może dlatego, bo sama nie chciałam się zabić. Przez to mogę Ciebie nie rozumieć.
as water spins in circles twice
spiders, snakes and the little mice
get twisted around and tumble down
when Nature calls we all shall drown

Offline bizkit

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 2268
  • nikt/big toy
  • Respect: 0
Odp: samobójstwo
« Odpowiedź #47 dnia: Maja 22, 2007, 12:45:46 pm »
0
Ja już nie wiem jak Tobie to można wytłumaczyć i czego Ty usiłujesz bronić. Solid pisał trzy razy, zqyx też. Czy możesz zrozumieć że samobójca, odbierając sobie życie ale obarczając swoją smiercią kogoś innego, kim sie posłużył, wzbudza nie tylko współczucie ale też trochę inne uczucia?
I to nie całkiem pozytywne.
Sposób w jaki pisał to Solid, może nie pochodził z poradnika "Jak pisac w najsubtelniejszy sposób" ale branie tego bez małej poprawki jest bez sensu. Nie jestes tu od wczoraj.
Cytuj
I teraz każdego, kto zdecydował się na ten krok uważasz za gorszego od siebie?
Ciekawy wniosek, tylko skąd?
Cytuj
nie rozumiem Twej nienawiści do samobójców.
Ten też.

Usiłujesz włożyć komuś w usta słowa, których nie wypowiedział i postawić go w jak najbardziej niekorzystnym świetle.
musze Cie rozczarować, ale dzieki temu nie stajesz sie jeszcze bardziej (o ile można) wysublimowana i uduchowiona.

Solid Shake

  • Gość
Odp: samobójstwo
« Odpowiedź #48 dnia: Maja 22, 2007, 12:51:10 pm »
0

Sposób w jaki pisał to Solid, może nie pochodził z poradnika "Jak pisac w najsubtelniejszy sposób"

zgubiła mi się ta książka :(

Offline Zqyx

  • Newsman
  • Madagascar
  • *****
  • Wiadomości: 34779
  • Płeć: Mężczyzna
  • "But nobody pulled the trigger. They just..."
  • Respect: +3467
    • Bumblefoot fans Poland - mój fanowski profil Rona
Odp: samobójstwo
« Odpowiedź #49 dnia: Maja 22, 2007, 07:13:48 pm »
0

Czytałam uważnie Slashera, on zrozumiał krok jego ukochanej.
I dlaczego podajesz skrajny przykład rzucania się pod samochód, czy pociąg, co jest wodą na młyn tych, którzy nie mają szacunku dla ludzi, którzy cierpią i nie mogą dłużej żyć? Nie mamy prawa zmuszać kogokolwiek do życia, należy ono do niego i tylko ta osoba może o sobie decydować. Owszem, najlepiej jest, gdy nikt sobie nie odbiera życia, ale na siłę kogoś utrzymywać przy nim? Widzieć każdego dnia jego cierpienie i karmić go pustymi słowami, że "jakoś to będzie"?


Zrozumiał ? "nienawidzę jej za to! " - Owszem prawdopodobnie zrozumiał,ale to w niczym nie zmienia jego bólu...a ten ból,ból osób,które pozostają jest równie ważny,jak tych,co odchodzą.Ci,co odchodzą "mają spokój" ,dla tych,co zostają często właśnie zaczyna się piekło... Nie widzisz tego?...
 
"I dlaczego podajesz skrajny przykład rzucania się pod samochód, czy pociąg, co jest wodą na młyn tych, którzy nie mają szacunku dla ludzi, którzy cierpią i nie mogą dłużej żyć? "

Pewnie dlatego,że kiedyś sam o tym myślałem.Pewnie dlatego,że słyszałem relacje ludzi,którym ktoś rzucił się pod samochód i nic nie mogli zrobić. Pewnie dlatego,że jestem przeciwny angażowaniu w tak desperacką decyzję innych ludzi...

" Nie mamy prawa zmuszać kogokolwiek do życia, należy ono do niego i tylko ta osoba może o sobie decydować. "

W sumie racja,ale życie,niezależnie od tego,jakie jest pozostaje wartością i każda śmierć jest tragedią.Dlatego nie można stać obojętnie, gdy ktoś zamierza się unicestwić. Czasem to tylko chwila słabości...

"Owszem, najlepiej jest, gdy nikt sobie nie odbiera życia, ale na siłę kogoś utrzymywać przy nim? "

Nic na siłę,ale myślę,że nawet w trudnych chwilach człowiek nie tyle potrzebuje unicestwienia samego siebie,co obecności drugiej osoby,jej troski,jej zainteresowania,świadomości,że cokolwiek się stanie ta osoba będzie przy niej i wesprze...Ale na to coraz trudniej liczyć.

"Widzieć każdego dnia jego cierpienie i karmić go pustymi słowami, że "jakoś to będzie"? "

Mówienie jakoś to będzie nie ma sensu. Powtarza się to nie raz jak mantrę bez próby zrozumienia sytuacji. Tak samo jak "otrząśnij się" i.t.d albo "nieśmiertelne" :wyjdź na dwór,które potrafi być czasem niezwykle irytujące,zwłaszcza,gdy człowiek nie ma nawet ochoty zwlec się z łóżka,bo nie widzi sensu...
Podaruj mi 1,5% podatku :) Dziękuję!
KRS: 0000186434
Cel szczegółowy: 569/W

"Hey, you caught me in a coma and I don't think I wanna
Ever come back to this world again"

Offline Queen of Sorrow

  • Knockin On Heavens Door
  • ****
  • Wiadomości: 424
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: 0
Odp: samobójstwo
« Odpowiedź #50 dnia: Maja 22, 2007, 08:52:53 pm »
0
"Zrozumiał ? "nienawidzę jej za to! " - Owszem prawdopodobnie zrozumiał,ale to w niczym nie zmienia jego bólu...a ten ból,ból osób,które pozostają jest równie ważny,jak tych,co odchodzą.Ci,co odchodzą "mają spokój" ,dla tych,co zostają często właśnie zaczyna się piekło... Nie widzisz tego?..."
Cytat: Slasher_McKagan
suka zostawiła nie tylko mnie, ale przede wszystkim dwójkę dzieci... one są niewinne i cierpią teraz, nienawidzę jej za to!
dziwi mnie takie podejście...
miałem przeogromny żal do niej, a bardziej powinienem mieć do całego świata i siebie samego…
Żyjemy dla siebie przede wszystkim, jeśli sami nie możemy znieść naszego życia, to tym bardziej inni tego nie wytrzymają. Slasher opisał życie i osobowość Natalii i co jeszcze tu jest do pisania? Sam w pierwszym poście w tym temacie napisałeś, że czasem człowiek nie ma sił. Owszem, niektórzy się podnoszą, gdy pogodzą się z czymś - są jednak ludzie, którzy nie kierują się w życiu oportunizmem i nie pogodzą się z niesprawiedliwością i złem. My żyjemy i się godzimy na to. Jesteśmy lepsi?


I dlaczego podajesz skrajny przykład rzucania się pod samochód, czy pociąg, co jest wodą na młyn tych, którzy nie mają szacunku dla ludzi, którzy cierpią i nie mogą dłużej żyć?

"Pewnie dlatego,że kiedyś sam o tym myślałem.Pewnie dlatego,że słyszałem relacje ludzi,którym ktoś rzucił się pod samochód i nic nie mogli zrobić. Pewnie dlatego,że jestem przeciwny angażowaniu w tak desperacką decyzję innych ludzi..."

Przykro mi. Ale ile razy mam się powtarzać, że większość samobójców sama kończy z sobą? Również potępiam debili, którzy innym rujnują życie, ale przez ułamek skrajnych tłuków nie oceniam wszystkich.


Nie mamy prawa zmuszać kogokolwiek do życia, należy ono do niego i tylko ta osoba może o sobie decydować.

"W sumie racja,ale życie,niezależnie od tego,jakie jest pozostaje wartością i każda śmierć jest tragedią. Dlatego nie można stać obojętnie, gdy ktoś zamierza się unicestwić. Czasem to tylko chwila słabości..."

Największą wartością powinien być szacunek dla człowieka i jego decyzji. Tak, osierocić dzieci to coś strasznego, ale jeśli ktoś jest przekonany, że lepiej będzie dzieciom bez niego, zaopiekują się nimi lepsi "rodzice", to należy mu wierzyć.


Owszem, najlepiej jest, gdy nikt sobie nie odbiera życia, ale na siłę kogoś utrzymywać przy nim?

"Nic na siłę,ale myślę,że nawet w trudnych chwilach człowiek nie tyle potrzebuje unicestwienia samego siebie,co obecności drugiej osoby,jej troski,jej zainteresowania,świadomości,że cokolwiek się stanie ta osoba będzie przy niej i wesprze...Ale na to coraz trudniej liczyć."

I co dalej? Mamy mieć wyrzuty sumienia i się zabić, bo nie było nas przy kimś? Jak zauważył wcześniej ktoś, nie można wciąż być przy człowieku, "trzeba pracować", a Slasher pokazał jacy są "kapłani nowej religii", psycholodzy. Jeśli myślimy, że mogliśmy kogoś odwieść od samobójstwa, to jesteśmy bardzo butni.


Widzieć każdego dnia jego cierpienie i karmić go pustymi słowami, że "jakoś to będzie"?

"Mówienie jakoś to będzie nie ma sensu. Powtarza się to nie raz jak mantrę bez próby zrozumienia sytuacji. Tak samo jak "otrząśnij się" i.t.d albo "nieśmiertelne" :wyjdź na dwór,które potrafi być czasem niezwykle irytujące,zwłaszcza,gdy człowiek nie ma nawet ochoty zwlec się z łóżka,bo nie widzi sensu..."

Czyli rozumiesz, co mam na myśli? Niektórzy nie potrafią na tym świecie przetrwać. Slasher pisał o swojej ukochanej, że to była kobieta "nie z tego świata". Sama bym wolała, żeby tacy ludzie nie odchodzili, napisałam dlaczego i zostałam zacytowana przez Slashera, ale zrozumieć jedno musimy: uszanujmy wybór innych i ich wolę.
as water spins in circles twice
spiders, snakes and the little mice
get twisted around and tumble down
when Nature calls we all shall drown

SSolid

  • Gość
Odp: samobójstwo
« Odpowiedź #51 dnia: Maja 22, 2007, 11:08:40 pm »
0

I dlaczego podajesz skrajny przykład rzucania się pod samochód, czy pociąg, co jest wodą na młyn tych, którzy nie mają szacunku dla ludzi, którzy cierpią i nie mogą dłużej żyć?


bo od tego przykladu sie zaczela ostra rozmowa?

Ja od razu mowie ze nie uzylem tego jako przykladu tylko konkretnej sytuacji z zycia, inni samobojcy mnie nie interesyja

Offline Zqyx

  • Newsman
  • Madagascar
  • *****
  • Wiadomości: 34779
  • Płeć: Mężczyzna
  • "But nobody pulled the trigger. They just..."
  • Respect: +3467
    • Bumblefoot fans Poland - mój fanowski profil Rona
samobójstwo
« Odpowiedź #52 dnia: Maja 23, 2007, 12:14:58 am »
0
miałem przeogromny żal do niej, a bardziej powinienem mieć do całego świata i siebie samego…

Ale w zasadzie dlaczego do świata i do siebie? Jeśli jak twierdzisz to była jej suwerenna decyzja i miała prawo ją podjąć,to nie ma sensu mieć żalu do siebie,czy świata...

" są jednak ludzie, którzy nie kierują się w życiu oportunizmem i nie pogodzą się z niesprawiedliwością i złem. My żyjemy i się godzimy na to. Jesteśmy lepsi?"

I wtedy jest wybór : walczyć,albo zginąć,ewentualnie trzecia opcja,zginąć w walce o sprawiedliwość przeciwstawiając się złu. Samobójca wybiera drugą opcję-ginie. I w zasadzie reszta go nie obchodzi. A świat pozostaje niesprawiedliwy i zły...


"Przykro mi. Ale ile razy mam się powtarzać, że większość samobójców sama kończy z sobą?"

I bardzo dobrze,jeśli można to tak określić :ph34r:

"Również potępiam debili, którzy innym rujnują życie, ale przez ułamek skrajnych tłuków nie oceniam wszystkich."

Nie oceniam,tylko zwracam uwagę mając pełną świadomość,że to "ułamek skrajnych tłuków". Oby było ich jak najmniej.

"Największą wartością powinien być szacunek dla człowieka i jego decyzji."

Nawet jeśli wiemy,że te decyzje są złe,że krzywdzą innych? Nie przeciwstawisz się takiemu złu?

Gdy w ramach szacunku dla decyzji dowiesz się,że ojciec pięciorga dzieci zostawi żonę,bo po prostu sobie nie radzi,nie koniecznie popełniając samobójstwo,ale po prostu zechce zostawić nie będziesz próbowała mu wyperswadować ? Oczywiście ostateczna decyzja zawsze należy do tej konkretnej osoby,ale chyba można i powinno się w pewnych sytuacjach reagować? Czy może w ramach poszanowania dla decyzji nie robić nic?

" Tak, osierocić dzieci to coś strasznego, ale jeśli ktoś jest przekonany, że lepiej będzie dzieciom bez niego, zaopiekują się nimi lepsi "rodzice", to należy mu wierzyć. "

A czy ktoś zapytał dzieci,jak przyjęły decyzję matki? Jak poczuły się opuszczone,zdradzone? Z jakim brzemieniem będą żyły one,z jakim brzemieniem zmierzył się Slasher... Wydaje mi się,że wielką wagę przywiązujesz do prawa człowieka o decydowaniu o samym sobie,ale nie dostrzegasz tak do końca skutków tej decyzji. Ani dzieciom,ani Slaherowi nie jest teraz lepiej...a może się mylę? Lepiej jest tylko samobójczyni,ale zakładając,że księża plotą bzdury i życie po życiu nie istnieje * dla niej i tak nie ma to już znaczenia...

* akurat w tej kwestii mam inne zdanie

"I co dalej? Mamy mieć wyrzuty sumienia i się zabić, bo nie było nas przy kimś? "

Wyrzuty sumienia...hm...czy mają je osoby,które w wyniku samobójczej śmierci straciły kogoś bliskiego?

W pewnym stopniu na pewno,choć może nie do końca uświadomione. A czy powinny się zabijać? Po co,to i tak niczego nie zmieni.
Mogą za to bardziej otworzyć się na żywych,by zminimalizować ryzyko,że ktoś obok nich znów zrobi to samo...

" Jak zauważył wcześniej ktoś, nie można wciąż być przy człowieku, "trzeba pracować", a Slasher pokazał jacy są "kapłani nowej religii", psycholodzy. Jeśli myślimy, że mogliśmy kogoś odwieść od samobójstwa, to jesteśmy bardzo butni. "

Co do psychologów to naprawdę na różnych ludzi można trafić i nie genaralizowałbym za bardzo... choć z doświadczenia mogę powiedzieć, że po jednej z porad najpierw chciałem zamordować psychologa,a potem siebie. No,ale przynajmniej zmienił kolejność,zawsze to jakiś sukces ;) Co do odwodzenia od samobójstwa - mi się udało. Nie twierdzę,że było to łatwe,ale udało się. A nie uważam się za nikogo wyjątkowego,więc skoro mi się udało,to czemu nie ma się udać innym? Jasne,że nie ma gotowej recepty. Nie ma wzoru na potencjalnego samobójcę. Teoretycznie jutro dziś lub jutro mogę się zabić,może to się też dziać latami...Nie ma wzoru,nie ma jasno określonego motywu,ale czy to znaczy,że mamy odpuszczać? Nie piszę tego,by wzbudzić teraz w kimś poczucie winy,bo ludzie są różni i na pewno istnieje pewien % samobójców,którego w żaden sposób nie da się uratować. Ale,czy to znaczy,że mamy odpuszczać? Moim skromnym zdaniem jeśli istnieje cień szansy, że uda się odwieść kogoś od dramatycznej decyzji o odebraniu sobie życia,to trzeba to zrobić. Tam,gdzie Ty widzisz butę,ja widzę nadzieję...


Czyli rozumiesz, co mam na myśli? Niektórzy nie potrafią na tym świecie przetrwać. Slasher pisał o swojej ukochanej, że to była kobieta "nie z tego świata". Sama bym wolała, żeby tacy ludzie nie odchodzili, napisałam dlaczego i zostałam zacytowana przez Slashera, ale zrozumieć jedno musimy: uszanujmy wybór innych i ich wolę.

"Born to lose" - znam to...wiem,że niektórzy nie pasują do tego świata,sam często miewam takie odczucie,ale...
jeśli odejdą "szlachetne i pełne piękna jednostki" to co zostanie? ...
Zostaną zadowolone z siebie małpoludy ;) Nie wiem jak Ciebie,ale mnie świat małpoludów nie kręci.
Dlatego wolność wyboru wolnością wyboru,a ochrona słabszych ochroną słabszych. A jeśli słaby nie potrafi się sam obronić to czasem przyda się pomocna dłoń. Zaszkodzić nie zaszkodzi,a nuż uda się uratować kogoś,kto nie jest "zjadaczem chleba"
To wymaga czasu,otwartości,cierpliwości i dużo wiary w to,że może się udać,że jest w tym sens... Stać nas na to? Stać nas na otwarcie się na drugiego człowieka,na znalezienie dla niego czasu?
Stać kogoś na przeczytanie tego długiego posta chociażby ;)?


Nie żyjemy w Sparcie,jeszcze ;) A cywilizacja mimo wad niesie z sobą czasem pewne zalety...Prawdopodobnie ;)


 
Podaruj mi 1,5% podatku :) Dziękuję!
KRS: 0000186434
Cel szczegółowy: 569/W

"Hey, you caught me in a coma and I don't think I wanna
Ever come back to this world again"

Offline Queen of Sorrow

  • Knockin On Heavens Door
  • ****
  • Wiadomości: 424
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: 0
Odp: samobójstwo
« Odpowiedź #53 dnia: Maja 23, 2007, 08:42:46 am »
0
miałem przeogromny żal do niej, a bardziej powinienem mieć do całego świata i siebie samego…
"Ale w zasadzie dlaczego do świata i do siebie? Jeśli jak twierdzisz to była jej suwerenna decyzja i miała prawo ją podjąć,to nie ma sensu mieć żalu do siebie,czy świata..."

To już pytanie nie do mnie, ale kto czytał o tej kobiecie, ten wie, że to świat jest winien. Przez swą głupotę, okrucieństwo, zakłamanie...


Są jednak ludzie, którzy nie kierują się w życiu oportunizmem i nie pogodzą się z niesprawiedliwością i złem. My żyjemy i się godzimy na to. Jesteśmy lepsi?

"I wtedy jest wybór : walczyć,albo zginąć,ewentualnie trzecia opcja,zginąć w walce o sprawiedliwość przeciwstawiając się złu. Samobójca wybiera drugą opcję-ginie. I w zasadzie reszta go nie obchodzi. A świat pozostaje niesprawiedliwy i zły..."

Tak, i oby jak najmniej ludzi poddawało się. Ale nie można mieć pretensji do kogoś, że ma serce, że łatwiej go zranić, że więcej czuje.


Największą wartością powinien być szacunek dla człowieka i jego decyzji.

"Nawet jeśli wiemy,że te decyzje są złe,że krzywdzą innych? Nie przeciwstawisz się takiemu złu?
Gdy w ramach szacunku dla decyzji dowiesz się,że ojciec pięciorga dzieci zostawi żonę,bo po prostu sobie nie radzi,nie koniecznie popełniając samobójstwo,ale po prostu zechce zostawić nie będziesz próbowała mu wyperswadować ? Oczywiście ostateczna decyzja zawsze należy do tej konkretnej osoby,ale chyba można i powinno się w pewnych sytuacjach reagować? Czy może w ramach poszanowania dla decyzji nie robić nic?"

Ale ja nie mówię, że mamy nic nie robić, że mamy patrzeć biernie. Przykład opisanej kobiety, od której się zaczął ten temat jest tylko argumentem, że wielu samobójców wie, co robi. Skoro ona obawiała się, że jej dzieci będą zbyt wrażliwe, to musiała mieć rację, a tacy właśnie jak Ona zawsze giną w tym świecie. Ona wiedziała, że jej dzieci trafią w bardzo dobre ręce. Oczywiście, cierpią po jej stracie, ale żyją, mają opiekę i w pewnym sensie są silniejsze, będą silniejsze po tej tragedii, jakkolwiek okrutnie to by nie zabrzmiało.
Każdemu trzeba pomóc, Slasher sam pisał, że błagał Ją, żeby nie odchodziła. To zapewne wyjątkowy przypadek, z Jej opisu można bardzo łatwo to wywnioskować. Natomiast osierocenie dzieci bez zagwarantowania im tego, co Ona (Slasher pisał, że mają "fundament", że dziadkowie będą dobrymi rodzicami), to wielkie zło, jeśli ten ktoś zabił się np. z powodu długów i zwala jej na samotną matkę. To niewyobrażalne zło i tego nigdy nie zaakceptuję.


Tak, osierocić dzieci to coś strasznego, ale jeśli ktoś jest przekonany, że lepiej będzie dzieciom bez niego, zaopiekują się nimi lepsi "rodzice", to należy mu wierzyć.

"A czy ktoś zapytał dzieci,jak przyjęły decyzję matki? Jak poczuły się opuszczone,zdradzone? Z jakim brzemieniem będą żyły one,z jakim brzemieniem zmierzył się Slasher... Wydaje mi się,że wielką wagę przywiązujesz do prawa człowieka o decydowaniu o samym sobie,ale nie dostrzegasz tak do końca skutków tej decyzji. Ani dzieciom,ani Slaherowi nie jest teraz lepiej...a może się mylę? Lepiej jest tylko samobójczyni,ale zakładając,że księża plotą bzdury i życie po życiu nie istnieje * dla niej i tak nie ma to już znaczenia..."

Ona cierpiała potwornie, możemy ją za to winić? Ja nie potrafię tak.


I co dalej? Mamy mieć wyrzuty sumienia i się zabić, bo nie było nas przy kimś?

"Wyrzuty sumienia...hm...czy mają je osoby,które w wyniku samobójczej śmierci straciły kogoś bliskiego?"

Tak, wielu niestety myśli, że mogli coś zauważyć, zapobiec. Obwiniają się, że nie było ich przy tej osobie. Oczywiście niesłusznie się obwiniają, ale niestety tak robią.

"W pewnym stopniu na pewno,choć może nie do końca uświadomione. A czy powinny się zabijać? Po co,to i tak niczego nie zmieni.
Mogą za to bardziej otworzyć się na żywych,by zminimalizować ryzyko,że ktoś obok nich znów zrobi to samo..."

Oczywiście, że nie powinni się zabijać! To jest najgorsze - obwiniać się za czyjąś samobójczą śmierć.


Jak zauważył wcześniej ktoś, nie można wciąż być przy człowieku, "trzeba pracować", a Slasher pokazał jacy są "kapłani nowej religii", psycholodzy. Jeśli myślimy, że mogliśmy kogoś odwieść od samobójstwa, to jesteśmy bardzo butni.

"Co do psychologów to naprawdę na różnych ludzi można trafić i nie genaralizowałbym za bardzo... choć z doświadczenia mogę powiedzieć, że po jednej z porad najpierw chciałem zamordować psychologa,a potem siebie. No,ale przynajmniej zmienił kolejność,zawsze to jakiś sukces ;) Co do odwodzenia od samobójstwa - mi się udało. Nie twierdzę,że było to łatwe,ale udało się. A nie uważam się za nikogo wyjątkowego,więc skoro mi się udało,to czemu nie ma się udać innym? Jasne,że nie ma gotowej recepty. Nie ma wzoru na potencjalnego samobójcę. Teoretycznie jutro dziś lub jutro mogę się zabić,może to się też dziać latami...Nie ma wzoru,nie ma jasno określonego motywu,ale czy to znaczy,że mamy odpuszczać? Nie piszę tego,by wzbudzić teraz w kimś poczucie winy,bo ludzie są różni i na pewno istnieje pewien % samobójców,którego w żaden sposób nie da się uratować. Ale,czy to znaczy,że mamy odpuszczać? Moim skromnym zdaniem jeśli istnieje cień szansy, że uda się odwieść kogoś od dramatycznej decyzji o odebraniu sobie życia,to trzeba to zrobić. Tam,gdzie Ty widzisz butę,ja widzę nadzieję..."

Z pewnością są wśród psychologów dobrzy ludzie, którzy chcą pomagać, choć to jest zapewne coraz realne, skoro jest to tak bardzo oblegany kierunek. Bardzo się cieszę, że nie zrobiłeś tego, że jesteś tu dla nas. Jestem daleka od nie interweniowania w problemy ludzi i zostawiania ich samym sobie. Chodzi tylko o to, żeby nie potępiać tych ludzi za tą ciężką decyzję, bo to z pewnością jest strasznie ciężko postanowić, że się ktoś zabije. Pomagajmy ludziom, ale potem nie odsądzajmy ich od czci i wiary. Większość tutaj na forum na szczęście tak nie robi i bardzo mnie to cieszy. Nigdy nie odpuszczajmy, nie poddawajmy się, ale jak już niestety to się stanie, to musimy zrozumieć tych ludzi.
Nadzieja? Też ją mam. Gdybym jej nie miała, to bym zapewne myślała wciąż o śmierci.


Czyli rozumiesz, co mam na myśli? Niektórzy nie potrafią na tym świecie przetrwać. Slasher pisał o swojej ukochanej, że to była kobieta "nie z tego świata". Sama bym wolała, żeby tacy ludzie nie odchodzili, napisałam dlaczego i zostałam zacytowana przez Slashera, ale zrozumieć jedno musimy: uszanujmy wybór innych i ich wolę.

-"Born to lose" - znam to...wiem,że niektórzy nie pasują do tego świata,sam często miewam takie odczucie,ale...
jeśli odejdą "szlachetne i pełne piękna jednostki" to co zostanie? ...
Zostaną zadowolone z siebie małpoludy ;) Nie wiem jak Ciebie,ale mnie świat małpoludów nie kręci.
Dlatego wolność wyboru wolnością wyboru,a ochrona słabszych ochroną słabszych. A jeśli słaby nie potrafi się sam obronić to czasem przyda się pomocna dłoń. Zaszkodzić nie zaszkodzi,a nuż uda się uratować kogoś,kto nie jest "zjadaczem chleba"
To wymaga czasu,otwartości,cierpliwości i dużo wiary w to,że może się udać,że jest w tym sens... Stać nas na to? Stać nas na otwarcie się na drugiego człowieka,na znalezienie dla niego czasu?
Stać kogoś na przeczytanie tego długiego posta chociażby ;)?-

Nigdy nie twierdziłam, że mamy nie pomagać innym. Sama bym wolała, żeby dobrzy ludzie się nie zabijali. Cierpliwość i otwartość są ważne, ale gdy się nie uda, to mamy mieć urazę do zmarłego? Że tak się staraliśmy, a on odszedł?
Sama wcześniej pisałam, że to źle, iż tacy ludzie odchodzą. Niestety tak się dzieje i chociaż pamięć o nich pielęgnujmy. Jestem pewna, że gdyby wielu ludzi przeczytało historię ukochanej przyjaciółki Slashera, to by stali się lepsi, zdaliby sobie sprawę, że swą podłością ranią absolutnie niewinnych, o pięknych duszach i umysłach, mimo iż nawet nie są świadomi ich istnienia.
as water spins in circles twice
spiders, snakes and the little mice
get twisted around and tumble down
when Nature calls we all shall drown

Offline Zqyx

  • Newsman
  • Madagascar
  • *****
  • Wiadomości: 34779
  • Płeć: Mężczyzna
  • "But nobody pulled the trigger. They just..."
  • Respect: +3467
    • Bumblefoot fans Poland - mój fanowski profil Rona
Odp: samobójstwo
« Odpowiedź #54 dnia: Maja 23, 2007, 09:43:49 am »
0
To już pytanie nie do mnie, ale kto czytał o tej kobiecie, ten wie, że to świat jest winien. Przez swą głupotę, okrucieństwo, zakłamanie...

Fakt,życie daje w kość nie raz,a ludzie potrafią być okrutni wobec siebie,wiem o tym doskonale...

Tak, i oby jak najmniej ludzi poddawało się. Ale nie można mieć pretensji do kogoś, że ma serce, że łatwiej go zranić, że więcej czuje.

Tak,jakby inni byli bez serc ;) Ludzie są różni,jednych nic nie złamie,inni upadają... nie można mieć pretensji,że ktoś upada,ale trzeba zrobić wszystko,by jak najmniej ludzi upadało.

"Ale ja nie mówię, że mamy nic nie robić, że mamy patrzeć biernie. Przykład opisanej kobiety, od której się zaczął ten temat jest tylko argumentem, że wielu samobójców wie, co robi. Skoro ona obawiała się, że jej dzieci będą zbyt wrażliwe, to musiała mieć rację, a tacy właśnie jak Ona zawsze giną w tym świecie."


A dzieci skoro tak wrażliwe też zginą ...prędzej,czy później - i to się nazywa "born to lose"

"Ona wiedziała, że jej dzieci trafią w bardzo dobre ręce."

Ale chciała by zajmował się nimi jej partner. Tego,jak zrozumiałem nie będzie,więc czy aby na pewno trafią w dobre ręce? Nie twierdzę,ze dziadkowie będą złymi rodzicami,ale jej decyzja nie została uszanowana. Żyjąc,ale zrzakając się praw rodzicielskich  miałaby wpływ na to gdzie trafią.Teraz nie ma...

"Oczywiście, cierpią po jej stracie, ale żyją, mają opiekę i w pewnym sensie są silniejsze, będą silniejsze po tej tragedii, jakkolwiek okrutnie to by nie zabrzmiało."

Czy ja wiem? Niezależnie od charakteru żyją z piętnem samobójczej śmierci matki. Nie wiem,czy to sprawi,że będą silniejsze.Jeśli są takie, jak ona zginą. To kwestia czasu...

"Każdemu trzeba pomóc, Slasher sam pisał, że błagał Ją, żeby nie odchodziła. To zapewne wyjątkowy przypadek, z Jej opisu można bardzo łatwo to wywnioskować."

Rozumiem,że Slasher zrobił wszystko,co było w jego mocy.Ale w jej otoczeniu był przecież nie tylko Slasher.A jej decyzja nie była decyzją spontaniczną,która wykiełkowała pod wpływem chwili. Jej śmierć jest porażką wszystkich ludzi,którzy z nią przebywali. Przy czym nie twierdzę,że teraz oni mają się zabić,bo nie tędy droga.

"Natomiast osierocenie dzieci bez zagwarantowania im tego, co Ona (Slasher pisał, że mają "fundament", że dziadkowie będą dobrymi rodzicami), to wielkie zło, jeśli ten ktoś zabił się np. z powodu długów i zwala jej na samotną matkę. To niewyobrażalne zło i tego nigdy nie zaakceptuję."

Nie wiem,w jakim wieku są dziadkowie,ale dziadkowie z definicji są starsi niż rodzicie. Czy wystarczy im sił i czasu ? Miejmy nadzieję...

Ona cierpiała potwornie, możemy ją za to winić? Ja nie potrafię tak.

Nie winię jej.Czasem ból jest nie do zniesienia. Winię tych,co mogli jej pomóc,a tego nie zrobili.Jeśli winię ją to tylko za to,że wybrała najłatwiejsze wyjście.Ale miała do tego prawo.

Oczywiście, że nie powinni się zabijać! To jest najgorsze - obwiniać się za czyjąś samobójczą śmierć.

Ich samobójcza śmierć niczego by nie zmieniła. Znają symptomy,nie wiedzieli,jak pomóc,czasem nikt nie wie.Ale powinni żyć,choćby dla nadziei,że następnym razem się uda... Nie żyjemy tylko dla siebie,żaden człowiek nie jest samotną wyspą.



Z pewnością są wśród psychologów dobrzy ludzie, którzy chcą pomagać, choć to jest zapewne coraz realne, skoro jest to tak bardzo oblegany kierunek.

Sporej liczbie ludzi wydaje się,że są w stanie pomóc innym.Ale to olbrzymie brzemię,czasem nie do udźwignięcia. Trzeba niesamowitej odporności psychicznej,wiedzy życiowej,zaangażowania (tu akurat jest o tyle ciekawie,że psycholog nie może żyć życiem pacjenta,ale zaangażowany jakoś być musi,by się wczuć,paradoks? ). Przede wszystkim zaś potrzeba czasu,rozmowy,a o to coraz trudniej. Zwłaszcza na tak modnej psychoterapii,gdzie po godzinie można powiedzieć pacjentowi bezdusznie : czas minął.

Nigdy nie odpuszczajmy, nie poddawajmy się, ale jak już niestety to się stanie, to musimy zrozumieć tych ludzi.
Nadzieja? Też ją mam. Gdybym jej nie miała, to bym zapewne myślała wciąż o śmierci.

Podjęcie decyzji o odebraniu sobie życia jest jedną z najbardziej dramatycznych decyzji jaką może podjąć człowiek. Nie odpuszczajmy,gdy widzimy,że ktoś jest temu bliski.Nie lekceważmy czyjegoś problemu,nawet jeśli wydaje się dziwny. Być może jesteśmy dla kogoś ostatnią deską ratunku... Każda śmierć jest tragedią. Wydaje mi się,że czasem rozumiem samobójców. Tylko nie do końca rozumiem ludzką obojętność wobec krzywdy...obojętność,która sprawia,że zdesperowani ludzie szukają ucieczki w śmierć. Często można temu zapobiec,tylko nie ma nikogo...

Nigdy nie twierdziłam, że mamy nie pomagać innym. Sama bym wolała, żeby dobrzy ludzie się nie zabijali. Cierpliwość i otwartość są ważne, ale gdy się nie uda, to mamy mieć urazę do zmarłego? Że tak się staraliśmy, a on odszedł?

Żal na pewno pozostanie,może wściekłość.Na siebie,na osobę,która odeszła. Pamiętajmy,to,co dobre.

Jestem pewna, że gdyby wielu ludzi przeczytało historię ukochanej przyjaciółki Slashera, to by stali się lepsi, zdaliby sobie sprawę, że swą podłością ranią absolutnie niewinnych, o pięknych duszach i umysłach, mimo iż nawet nie są świadomi ich istnienia.

Chciałbym też być tego taki pewny jak Ty ... Niestety mam chyba gorsze zdanie o ludzkości samej w sobie ;)
Podaruj mi 1,5% podatku :) Dziękuję!
KRS: 0000186434
Cel szczegółowy: 569/W

"Hey, you caught me in a coma and I don't think I wanna
Ever come back to this world again"

Offline akuku

  • Welcome to the jungle
  • *
  • Wiadomości: 86
  • Respect: 0
Odp: samobójstwo
« Odpowiedź #55 dnia: Maja 23, 2007, 06:57:05 pm »
0
Największą wartością powinien być szacunek dla człowieka i jego decyzji. Tak, osierocić dzieci to coś strasznego, ale jeśli ktoś jest przekonany, że lepiej będzie dzieciom bez niego, zaopiekują się nimi lepsi "rodzice", to należy mu wierzyć.

ten szacunek to chyba dla każdego człowieka, dla dzieci też


Przykład opisanej kobiety, od której się zaczął ten temat jest tylko argumentem, że wielu samobójców wie, co robi. Skoro ona obawiała się, że jej dzieci będą zbyt wrażliwe, to musiała mieć rację, a tacy właśnie jak Ona zawsze giną w tym świecie. Ona wiedziała, że jej dzieci trafią w bardzo dobre ręce. Oczywiście, cierpią po jej stracie, ale żyją, mają opiekę i w pewnym sensie są silniejsze, będą silniejsze po tej tragedii, jakkolwiek okrutnie to by nie zabrzmiało.

hm, i wpadła na genialny pomysł, że jej śmierć uchroni dzieci przed złem tego świata?
Tear me down & break me I remain

Offline Queen of Sorrow

  • Knockin On Heavens Door
  • ****
  • Wiadomości: 424
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: 0
Odp: samobójstwo
« Odpowiedź #56 dnia: Maja 24, 2007, 03:53:26 am »
0
Tak, i oby jak najmniej ludzi poddawało się. Ale nie można mieć pretensji do kogoś, że ma serce, że łatwiej go zranić, że więcej czuje.

Tak,jakby inni byli bez serc ;) Ludzie są różni,jednych nic nie złamie,inni upadają... nie można mieć pretensji,że ktoś upada,ale trzeba zrobić wszystko,by jak najmniej ludzi upadało.

Zgadzamy się, ja tylko pragnę by nie osądzano tych, którzy nie mają sił podnieść się. Każdy lubi bawić się w sędziego, bo to cholernie wygodne.


Ale ja nie mówię, że mamy nic nie robić, że mamy patrzeć biernie. Przykład opisanej kobiety, od której się zaczął ten temat jest tylko argumentem, że wielu samobójców wie, co robi. Skoro ona obawiała się, że jej dzieci będą zbyt wrażliwe, to musiała mieć rację, a tacy właśnie jak Ona zawsze giną w tym świecie.

A dzieci skoro tak wrażliwe też zginą ...prędzej,czy później - i to się nazywa "born to lose"

Wrażliwość nie jest dziedziczna, każdy może taki być w zależności od tego jak zostanie wychowany i jakie będzie miał doświadczenia, z jakimi ludźmi. Wyraźnie Ona się obawiała, że wychowa dzieci na swoje podobieństwo. Trudno to rozstrzygnąć, nigdy się nie dowiemy czy miała rację.


Ona wiedziała, że jej dzieci trafią w bardzo dobre ręce.

Ale chciała by zajmował się nimi jej partner. Tego,jak zrozumiałem nie będzie,więc czy aby na pewno trafią w dobre ręce? Nie twierdzę,ze dziadkowie będą złymi rodzicami,ale jej decyzja nie została uszanowana. Żyjąc,ale zrzakając się praw rodzicielskich  miałaby wpływ na to gdzie trafią.Teraz nie ma...

Ale Slasher napisał, że to wspaniali ludzie. Rozmyślał też, czy aby nie była pewna, że tak się stanie, a jej pisemna wola, to ostatnie wyznanie miłości do niego.


Oczywiście, cierpią po jej stracie, ale żyją, mają opiekę i w pewnym sensie są silniejsze, będą silniejsze po tej tragedii, jakkolwiek okrutnie to by nie zabrzmiało.

Czy ja wiem? Niezależnie od charakteru żyją z piętnem samobójczej śmierci matki. Nie wiem,czy to sprawi,że będą silniejsze.Jeśli są takie, jak ona zginą. To kwestia czasu...

Piętnować lubią ludzie, dzieci tej kobiety mogą pielęgnować miłość do swej matki, mają po 4 lata, więc wiedzą jaka była i nie zapomną tego.


Każdemu trzeba pomóc, Slasher sam pisał, że błagał Ją, żeby nie odchodziła. To zapewne wyjątkowy przypadek, z Jej opisu można bardzo łatwo to wywnioskować.

Rozumiem,że Slasher zrobił wszystko,co było w jego mocy.Ale w jej otoczeniu był przecież nie tylko Slasher.A jej decyzja nie była decyzją spontaniczną,która wykiełkowała pod wpływem chwili. Jej śmierć jest porażką wszystkich ludzi,którzy z nią przebywali. Przy czym nie twierdzę,że teraz oni mają się zabić,bo nie tędy droga.

Już podkreślałam, że nie mają się zabijać! Jakim prawem mam kogoś namawiać do odbierania sobie życia? Pisałam tylko wcześniej, że ludzie mają wyrzuty sumienia niesłusznie. A jak napisał autor tego tematu, że świat jest temu winny, ludzie, to miał na myśli ogólną kondycję ludzkości.


Ona cierpiała potwornie, możemy ją za to winić? Ja nie potrafię tak.

Nie winię jej.Czasem ból jest nie do zniesienia. Winię tych,co mogli jej pomóc,a tego nie zrobili.Jeśli winię ją to tylko za to,że wybrała najłatwiejsze wyjście.Ale miała do tego prawo.

Zawsze trzeba szukać winnych? Wszyscy jesteśmy winni za kształt tego świata.


Z pewnością są wśród psychologów dobrzy ludzie, którzy chcą pomagać, choć to jest zapewne coraz realne, skoro jest to tak bardzo oblegany kierunek.

Sporej liczbie ludzi wydaje się,że są w stanie pomóc innym.Ale to olbrzymie brzemię,czasem nie do udźwignięcia. Trzeba niesamowitej odporności psychicznej,wiedzy życiowej,zaangażowania (tu akurat jest o tyle ciekawie,że psycholog nie może żyć życiem pacjenta,ale zaangażowany jakoś być musi,by się wczuć,paradoks? ). Przede wszystkim zaś potrzeba czasu,rozmowy,a o to coraz trudniej. Zwłaszcza na tak modnej psychoterapii,gdzie po godzinie można powiedzieć pacjentowi bezdusznie : czas minął.

Mają swój kanon Freuda i innych, trudno pomagać teorią, albo szpikując kogoś proszkami. Większość z nich nie pomaga, bo nie mają pokory, traktują pacjentów jak przedmioty, które można naprawić. Psychologia wciąż jest oparta na domysłach, trudno mieć zaufanie do ludzi zajmujących się tym.


Nigdy nie odpuszczajmy, nie poddawajmy się, ale jak już niestety to się stanie, to musimy zrozumieć tych ludzi.
Nadzieja? Też ją mam. Gdybym jej nie miała, to bym zapewne myślała wciąż o śmierci.

Podjęcie decyzji o odebraniu sobie życia jest jedną z najbardziej dramatycznych decyzji jaką może podjąć człowiek. Nie odpuszczajmy,gdy widzimy,że ktoś jest temu bliski.Nie lekceważmy czyjegoś problemu,nawet jeśli wydaje się dziwny. Być może jesteśmy dla kogoś ostatnią deską ratunku... Każda śmierć jest tragedią. Wydaje mi się,że czasem rozumiem samobójców. Tylko nie do końca rozumiem ludzką obojętność wobec krzywdy...obojętność,która sprawia,że zdesperowani ludzie szukają ucieczki w śmierć. Często można temu zapobiec,tylko nie ma nikogo...

Obojętność to wygoda, a wygoda to brak problemów, unikanie ich. Zawsze tak było i ten gatunek już się nie zmieni. Nigdy.


Jestem pewna, że gdyby wielu ludzi przeczytało historię ukochanej przyjaciółki Slashera, to by stali się lepsi, zdaliby sobie sprawę, że swą podłością ranią absolutnie niewinnych, o pięknych duszach i umysłach, mimo iż nawet nie są świadomi ich istnienia.

Chciałbym też być tego taki pewny jak Ty ... Niestety mam chyba gorsze zdanie o ludzkości samej w sobie ;)

To też nie wierzysz, że ludzie mają serca?


Temat się rozrasta, a ludzi to chyba irytuje. Może zamkniemy go?
as water spins in circles twice
spiders, snakes and the little mice
get twisted around and tumble down
when Nature calls we all shall drown

Offline akuku

  • Welcome to the jungle
  • *
  • Wiadomości: 86
  • Respect: 0
Odp: samobójstwo
« Odpowiedź #57 dnia: Maja 24, 2007, 07:02:46 am »
0
Mają swój kanon Freuda i innych, trudno pomagać teorią, albo szpikując kogoś proszkami. Większość z nich nie pomaga, bo nie mają pokory, traktują pacjentów jak przedmioty, które można naprawić. Psychologia wciąż jest oparta na domysłach,

na czym opierasz swoją wiedzę?
Tear me down & break me I remain

Offline Dead Head

  • Welcome to the jungle
  • *
  • Wiadomości: 131
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: 0
Odp: samobójstwo
« Odpowiedź #58 dnia: Maja 24, 2007, 11:30:39 am »
0
też próbowała szczęścia z innymi… wiesz, jaka jest większość z nas, mężczyzn… zbyt inteligentne kobiety przerażają nas… to my mamy imponować i być uważnie słuchani… a gdy kobieta jeszcze bywa wyrozumiała jak nikt inny i nie złości się, to udowadnia swą wyższość nad mężczyzną i upokarza go w jego mniemaniu… była przepiękną kobietą i przez to też wielu się tylko śliniło na nią…
szacunek dla Ciebie za to, że potrafisz trafnie ocenić nasz gatunek. Wydaje mi sie, że w przypadku kobiet to mężczyźni są odpowiedzialni za większość ich nieszczęść. Jesteśmy zbyt dumni, by okazać im szacunek
a co do głównego wątku, to nie uważam samobójstwa ani odwagę, ani za chorobę psychiczną. To tak dramatyczna decyzja, że my żyjący nigdy tego nie zrozumiemy. I pozostawmy dobre wspomnienia po tych ludziach, bo w końcu i tak zostaną nam później same wspomnienia

Offline REBEL

  • Better
  • *******
  • Wiadomości: 2745
  • Respect: +5
Odp: samobójstwo
« Odpowiedź #59 dnia: Lipca 21, 2008, 02:28:07 pm »
0
Sprawdzam kontrolnie :D Czy wszyscy wypowiadający sie w tym wątku nadal są wśród nas?  :D