Zdumchnę kurz z tego wieczystego tematu
Dla mnie samobójstwo to akt desperacji. Nie potępiam samobójców, raczej jest mi przykro, że nie znaleźli w sobie tyle siły, by się nie poddawać.
Wielu z Was pisało, że samobójstwo to egoizm, ale wg mnie tak nie jest. Przecież ci ludzie najpierw wysyłają jakieś znaki, a nawet mówią o swoim zamiarze. Ale większość woli udawać, że nic się nie dzieje, bo uważa, że samobójca sam stwarza sobie problemy. Rozumiem, że Ci, którzy nigdy nie chcieli odejść mogą nie rozumieć takiej osoby, ale hipokryzją wydaje mi się postawa takich osób jak moja matka, którzy kiedyś sami byli na granicy, a potem uważają się za lepszych i dumnie mówią, że :"Tylko słabeusze chcą się zabić, ja jestem na to za silna".
Statystyki pokazują, że 75% to powieszenia się, rzucenie się pod pojazd ok. 2%,więc z tego wynika, że samobójców egoistów jest mniej od samobójców. Jak ktoś jest pomiatany w szkole, pracy, rodzina nie widzi problemu, nie ma przyjaciół, czuje się jak śmieć itp. to sobie myśli po co tu jest na tym padole skoro nikt go nie chce słuchać i gólnie ma go w czterech literach (no faktycznie wieje takim egoizmem jak halnym w górach).
W jakimś programie usłyszałam, że każdy ma tu do wykonania zadanie. Mówiono też o samobójcy opiekującym się w zaświatach dzieckiem, które umarło tuż po narodzinach, ale wkrótce narodzi się na nowo. I taka mnie refleksja naszła, że może ktoś kto nie umie już tu żyć, dostaje szansę po tamtej stronie- może tam będzie bardziej potrzebny.
Pewnie, ża warto najpierw szukać pomocy, i wielu jej szuka. Tylko jak ktoś mieszka na zadupiu to trudno znaleźć chociażby psychologa z NFZ, nie wspominając o psychiatrze (trzeba mieć skończone 18 lat). Chciałam iść do psychiatry, nie chciał mnie przyjąć. Byłam u psychologa i uważam, że to oni mają większe problemy ze sobą.
Jest mi bardzo przykro, gdy słyszę o kolejnym odebraniu sobie życia, bo samobójstwo mało kiedy jest dobrym rozwiązaniem, ale jeszcze bardziej jest mi smutno, kiedy słyszę złorzeczenia na tych ludzi. Nie lepiej się pomodlić za spokój duszy? Nie każdy ma przecież tytanową psychikę.