Najlepiej z meksykański jedzeniem komponuja się mączne rzeczy.
jeżeli chcecie zjeść porządna tortillę, to zróbcie ja sami. polecam torrtillę, bo jest pyszna a farszyk możecie dać jaki chcecie.
samą torrtille robi sie bardzo łątwo i kurde jest to najtańsza rzecz na swiecie.
potrzebne są:
Mąka - jakakolwiek
sół - łyżka
smalec - taki ze sklepu w kostkach sprzedawany
gorąca woda - wrzątek , pomaga roztopić tłuszcz
uwaga wrogowie smalcu: nie czuć go w ogóle w smaku. jest on po to, aby sie placki nie spaliły na patelni.
Maki dajecie ile chcecie. ja daje około 0,5 kg. najlepiej przesiać przez sito tę mąkę, bo wtedy lepiej się układa i nie ma grudek itp. potem wrzucacie tam smalec - ja daje 5-6 łyżek (oczywiście można mniej tylko wtedy musicie się liczyć z ryzykiem spalenia placków na patelni). jak dacie smalec do wlewacie wodę. ja wlewam na tę ilość mąki około 0,3 l. no i sól tez by wypadało wsypać. mieszacie i ugniatacie aż nie powstanie Wam zbite ciasto, które się nie rozłazi. wiadomo, że zawsze można dolać wody, albo dosypać maki, ale z tym ostrożnie, bo potem mąka może się spalić.
jak już ciasto jest gotowe, to (zakłdamy je na głowe
-żart) przykrywamy je jakims wilgotnym ręczniczkiem, żeby nie wyschło. odstawiamy na kilka
minut. potem wyciągamy i wałkujemy.nalezy pamiętać, żeby placki ni ebyły za grube. naprawdę musza być cienkie, bo inaczej będa surowe w środku. ja wycinam koło wokół zwykłego obiadowego talerza nożem i wielkość jest okej. jak wycinamy fragment ciasta, to pamiętamy, żeby ciasto które leży "odłogiem" było przykryte wilgotnym ręcznikiem.
patelnia musi byc baaardzo rozgrzana
(bez żadnego tłuszczu na patelni !!!!!!!!!!!!!!!) a jeden placek może przebywac n apatelni góra 30 sekund, bo inaczej się spali i będzie "po ptokach".
jak juz macie zrobione placki, to mozna zacząć obić farszyk.
no i tutaj mozna naprawdę się wykazać. pierwsze co robie, to szukam jakiegoś mięsa:
najlepsze są kura, wieprzowina(najlepiej mielona) i wołowina, rybek nie dawajcie bo się obrażą i bedzie wstyd.
mięso wysmażyć z cebulą, papryką słodką, i ostrą. dobrze tez jest jeżeli pojawią się tam jakies ważywa typu: swieza papryka, pomidor, pieczarki itp. na koniec można dorzucić troszkę kukurydzy z puszki, bo ona doda soczystego smaku farszowi. na koniec do tego sosu polecam bohaterom, którzy lubią ostre jedzonko ( ja ubóstwiam) dodajcie sobie papryczki jakieś:
Piri piri - daja radę
Jalapene - mega moc im więcej tym lepiej
peperoni - wiadomo (troszke ostre)
Dorset Naga - nikomu nie polecam - zjesz jedna sztukę = idziesz do lekarza, ale najpierw ktoś musi Cie ocucić.
jeszcze Wam powiem jak robię swój ostry sos czosnkowy:
400 ml majonezu (Winiary najlepszy)
śmietana - po to aby rozrzedzić majonez. i tutaj po prostu wybieracie sobie konsystencję sosu )
czosnek - trzeba utrzeć kilka ząbków (zależy jak mocno chcecie czuć czosnek i przez ile dni - mycie zębów nie wystarcza, jak przegniecie)
no i pieprz, sól i trochę oregano na koniec do smaku.
z czosnku możecie wyjąć te zielone łodyżki, ale wtedy nie będzie ostre i wszystko szlag trafi
jakbyście chcieli się pobawić i zależy wam na jakości upieczonego usmażonego mięsa, to jak będziecie chcieli zrobić farsz z kurczaka, to nie zdejmujcie skóry a pod nią włóżcie trochę masła i wtedy ja od piekarnika (tylko pilnujcie, żeby wam się masło nie zjarała tylko rozpuściło i wsiąkło w mięso. mięso po wsiąknięciu masła fajnie kruszeje i jest soczyste)
oki no to do roboty i smacznego. i sorry za błędy ortograficzne i składniowe
jak ktoś by chciał, to ja czasem biorę produkty z tej stronki, tylko uważajcie bo są czasami takie , że się kręci w głowie a j ana samą myśl się pocę.