Nie miałem nigdy żadnego kontaktu z siłami nadprzyrodzonymi. Stąd jestem.sceptykiem.
Rozumiem Twój sceptycyzm. Sama "doświadczeniami" wolę się "chwalić" przed osobami, które mi uwierzą albo przynajmniej nie wyśmieją, bo dla mnie to było przeżycie dość mocne i wyśmiania mi do tego nie potrzeba. Sceptyków, którzy nie popukają się w czoło też można znaleźć, ale mimo wszystko do opisywania takich historii ludziom podchodzę z rezerwą. Ja wierzę i to mi wystarczy
Po historiach tu opisanych "doświadczyłam" czegoś dziwnego jeszcze tylko raz. Powinnam to przypisać paraliżowi przysennemu, ale nigdy mi się nie zdarzał to raz, a dwa, rzecz dotyczy mojego Dziadka, więc nie chcę tego logicznie tłumaczyć