Tak sobie siedzę właśnie przy drinku i wzięło mnie na chęć coś nie coś tutaj napisać :-)
I tak sobie siedzę i myślę, gdyby doszło do powrotu to jakby to wyglądało ?
W chwili gdy to pisze oglądam właśnie teledysk You Could be mine i patrzę na nich sprzed 20 laty i tak sobie rozmyślam czy Ci panowie daliby radę ?
Wszyscy ich pamiętamy z lat 90-tych kiedy to robili szow którego już nikt nie powtórzy i zachodzi mnie taka refleksja czy chciałbym się zrazić do nich przy oryginalnym składzie, gdzie Ci panowie już nie mają tylu sił (młodość Bogu się udała,ale starość już totalnie spierdolił) Po prostu chodzi o sytuację w której powiedzmy nagle staje się to co chcemy (przynajmniej większość) Guns N Roses w oryginalnym składzie wystąpi przykładowo w Anglii i teraz pytanie jakie będą wrażenia ?
Ja to tak pisze troszkę na przekór własnym myślom, bo chciałbym owszem ich powrotu (nikt mi nie powie,że obecny skład to GNR, nie to tylko Axl Roses) ale czy nie lepiej mieć w pamięci ich poczynania, teledyski, koncerty, zadymy itp te sprzed parunastu laty ?
To tak jakby na boisko wrócił Michael Jordan i wszyscy pamiętają go z perfekcji a tu nagle by się okazało co całkiem możliwe, że wszyscy by go ograli w dobie postępu treningowego, niech lepiej zostanie w pamięci i nie psuje swojej areoli
Oczywiście ktoś może napisać, że skoro tak twierdzę to niech sobie zobaczę ich koncerty, a ja odpwiem, to zobacz sobie ich koncerty z lat 90 tych kiedy to Axl w piosence perfect crime w indianie wręcz był demonem a Slash w Tokio w pewnym momencie pod wpływem mocy skoczył tak z podestu na poziom niżej, iż myślłem, że zwichnie sobie stopę. Owszem obecny Axl stara się, to tu coś przeklnie to tam komuś przyfasoli w nosek a to w pewnym klipie każe mówić do publiczności Axl a sam dopowiada fuck you. Niby wszystko fajnie pięknie, bardzo mi się to podoba tym bardziej, że mogę swoim znajomym którzy GNR znają tylko Nover Rain czy Knock, knock pokazać, że Ci panowie jeszcze istnieją, ale czy to nie na siłę ?.
Ale od 10 lat nie powstał z ich prawdziwym udziałem videoclip poza tym co zrobił tutejszy użytkownik forum a ja myślałem, że może jednak to w końcu GNR da fanom jakąś nagrodę a tu jednak zdecydowane NIE.
Biję się z tymi myślami często i to dość ostro
ale na poważnie to faktem, że sam nie wiem co by było lepsze.
Fajnie jest widzieć,że Duff pogodził się z Axlem (powiedzmy, że się tolerują tak będzie bezpieczniej), że grał z Izzym, czy też Dizzy miał u niego w końcu po rozpadzie zespołu i zejściu z planu dwóch głównych panów, swoje zainteresowanie mediami.
Często sprzeczam się ze znajomymi co by było lepsze i sam nie wiem,może po prostu trzeba się pogodzić z postępem czasu i dać upust ambicjom ?
Chyba coraz bardziej wolę udawać kretyna i wierzyć w coś co nigdy się nie stanie tylko dlatego aby cały czas móc o nich mówić i nie bać się, że świat o nich zapomniał.
PS. ostatnio widziałem na koncie NK tego forum założyciela (prawdopodobnie) 12 letniego kolesia co twierdził że GNR bez Slasha to nie to samo. dopisuje się do tej sugestii i gratuluje GNR, że stworzyli takie przedsięwzięcie gdzie takie małolaty w dobie Rihany czy Gagi wchodzą na stałe w związek muzyczny z GNR.