Taką mam nadzieję. Zresztą to już się, poniekąd, dzieje, jeśli spojrzymy chociażby na
http://www.gunsnrosesslots.com/Myślę, że teraz co chwila możemy być "zaskakiwani" wydaniem tego, czy owego. W końcu zasoby w piwnicach Axla są wielkie
W kwestii partnerstwa w GN'R:
"Axl: Cała ta kwestia członkostwa jest dosyć interesująca. Czytałem wywiad, w którym Matt stwierdził, że jeśli nie przyznano by mu tego statusu, w ogóle nie byłby w GNR. Prawda jest taka, że
Matt jest członkiem GNR, ale w gruncie rzeczy to nie ma znaczenia. GNR to coś w rodzaju gangu, wszyscy jesteśmy jego członkami. Matt jest członkiem zespołu i jego opinie są brane pod uwagę.
Patrząc pod tym kątem, Gilby też jest członkiem GNR, Dizzy również. Wszyscy śpiewający w chórkach, obsługujący sekcję dętą, klawiszowcy - patrzymy na nich jako na GNR. Niemniej w gruncie rzeczy interes prowadzi Slash i ja. Potem konsultujemy sprawę z Duffem i sprawdzamy co o tym myśli.
GNR to Slash, Duff, Doug Goldstein i ja ale jest wiele innych ludzi zaangażowanych w ten projekt, którzy są częścią naszego życia i rodziny. "
I to chyba mówi wszystko, o postrzeganiu tej kwestii przez Axla jako osobę decydującą.
GN'R to byli : Axl, Slash, Duff, Izzy i Steven. Później Izzy i Steven zniknęli. Została trójka decydująca. Pozostali byli formalnie członkami zespołu, co zresztą możemy poczytać we wkładkach do poszczególnych płyt. Tak, w Spaghetti Incident zarówno Dizzy, jak Gilby czy Matt są określeni jak to członkowie zespołu, to, że później się :odmieniło" i po latach wspólnej trasy zredukowano ich status na wkładce do płyty koncertowej (!!!) do dodatkowych muzyków, jest bez znaczenia. Kapustę można nazwać pietruszką, ale nadal pozostanie kapustą. Koncertowali przecież przez te wszystkie lata jako członkowie zespołu.
W kwestii Matta mamy zresztą dodatkowy "dowód" na to, czy był, czy nie był członkiem zespołu
Potem zarówno Slash, jak i Duff odeszli z zespołu. Sądząc po różnych wypowiedziach, które później padły - partnerstwo, w jakiejś formie, przetrwało.
Większość późniejszych muzyków była członkami zespołu, co nie znaczy, że stawali się automatycznie partnerami, dlatego cały ten temat, kto jest pracownikiem, kto dodatkowym muzykiem, a kto członkiem zespołu jest dla mnie bardzo zabawny. Zwłaszcza, gdy widzę te wszystkie przepychanki na forum w tej kwestii, jakby od udowodnienia, że Gilby czy Matt był tylko ( hahahahahhaha ) dodatkowym muzykiem zależało czyjeś dobre samopoczucie. Może zresztą zależy, ale wtedy należy tylko współczuć. Ale chcecie się tak bawić, to się bawcie. Nie moja sprawa. Tutaj też nie zamierzam się o to zresztą nijak przepychać, bo sprawa jest dla mnie jasna.
DJ Ashba nie miał szansy wydać nic ( przynajmniej do tej pory ) z Gunsami, jednak nie zamierzam z tego powodu umniejszać jego wkładu w zespół Jedni mieli szczęście i im się udało, drudzy nie. Tyle. Na przykład wkład Richarda w komponowanie , jeśli chodzi o już wydany materiał, też jest strasznie mały. Co z tego? Jakie to ma znaczenie? Tak naprawdę żadnego. Tak samo jak to, że Steven nie skomponował nic. Nie skomponował nic, ale to jego perkusję słyszymy na najbardziej znanej płycie Gn'R. Tylko tyle i aż tyle.
Status w GN'R nie jest; najwyraźniej; dany raz na zawsze. Pewnego pięknego dnia może się okazać, że wyjdzie nowe wydanie jakiejś płyty i tam poszczególni członkowie mogą być w większości określeni jako dodatkowi muzycy. Niemożliwe? Tak samo niemożliwe wydawało się zredukowanie kumpli z trasy i studia do tej roli. A jednak się stało. Niezależnie od tego, dlaczego. Nie pamiętam, żeby ktoś zadał osobom decydującym wtedy o tym fakcie skąd taka decyzja. A odpowiedź mogłaby być bardzo ciekawa.