Witam
Jako nowy użytkownik forum-strony, chciałbym się zapytać Was, dlaczego tak bardzo przeżywacie każdą setliste? Dlaczego nie ma tego czy owego? Moim zdaniem jest to zaklinanie rzeczywistości, a konkretniej, wielu z nas marzy się płyta na miarę AFD ale bądźmy szczerzy, Axl nie przejawia takiego parcia na tworzenie jak SLASH czy DUFF czy nawet Gilby(i Izzym nie wspominając "Sweet Caress" zajebiste). Smutne jest to że za 10 lat ten zespół przestanie istnieć. Może się ktoś zapyta dlaczego? A no dlatego, iż wystarczy przeanalizować Twórczość Axla na przestrzeni 1993-2008. Na litość Boską to jest 15 lat w którym usłyszeliśmy tylko OMG. Axl nic nowego nie zaśpiewa na trasie koncerotowej potwierdzając fakt, że to nie on był motorem napędowym GUNS N'ROSES lat 1986-1991(Choć wielu uważa że to AXL i Izzy). Przykre to, ale z całą sympatia do Axla, boje się że ten gentelmen nic już nowego nie stworzy, nic na miarę AFD cz YUI. Czas biegnie nieubłaganie, AXL się starzeje(tylko fizycznie, bo humor ten sam), ale z takimii grajkami, choć wielu z was uważa Dj Ashbe za świetnego gitarzystę, nie uważam go za Twórce rifów nawiązuących do tych należacych do Slasha. Ten zespół musi się reaktywować aby przypomnieć się światu. My fani możemy marzyć, pisać, debatować co powinien zagrać, ale bądźmy szczerzy, SAMI SIEBIE OSZUKUJEMY ŻE GN"R w tym składzie cokolwiek zdziała. A już na koniec zbijając w całość, w obecnym skłądzie GN'R (nie licząc AXLA) brak osób z kopem, jajami, którzy będą w stanie zainspirować-zmusić-zachęcić-zarazić Axla nową muzyką. Obecny skład to banda utalentowanych ludzi bez jaj. Ci co je mieli odeszli Slash,duff, Izzy. Oni chcieli grać i tworzyć, obecni chcą odcinają kupony i nie mają odwagi się postawić(bo to Axl bo to wielkie GN'R). A dowód na to, jak sie musiał czuć Dj po wywiadzie 11.11.11? Jak szmata, jak dekoracja nic nie znaczących róż w tle Axla. I to jest różnica pomiędzy Dj(choć go lubię) a Slashem i Duffem. Axl jest Panem i władcą, jak długo to b ędzie trwać, tak długo z GN'R nic wielkiego nie usłyszymy.(Tylko nie mowicie Mi że CH. D to płyta na miarę AFD).
Pozdrawiam
Pozwoliłem sobie wkleić posta tutaj, bo wydaje mi się, że średnio pasuje do dyskusji o koncercie w Kansas, natomiast bardzo dobrze wpisuje się w ten temat.
Napisałeś tam, że nikt nie udzielił Ci odpowiedzi na Twoje pytania. Cóż... Spróbuję odpowiedzieć.
1)dlaczego tak bardzo przeżywacie każdą setliste?
Większość z nas jest fanami, niektórzy nastawieni są dość krytycznie
, ale mimo to wciąż interesuje ich zespół. Tak samo, jak interesuje Ciebie prawdopodobnie. A skoro interesuje zespół to interesuje to, co się z nim dzieje, a więc w tym momencie koncerty, no i lista utworów. Część z nas ma nastawienie - niech se grają, co chcą, skoro i tak mnie tam nie ma, część przyjmuje wszystko, niezależnie od tego, co Gunsi zagrają, a część spragniona jest nowości, zmian, kolejnych utworów.
Czy to czekanie na nowe utwory jest uzasadnione? Moim skromnym zdaniem nie do końca. Owszem, na potencjalnej liście utworów jest kilka rzeczy, których Gunsi na tej trasie nie grali, ale czy podobnie nie było na poprzednich? Mam dosyć zaawansowaną sklerozę, ale o ile dobrze kojarzę to na wcześniejszej trasie wśród potencjalnych utworów były np. Perfect Crime i chyba Civil War, niewykluczone, że coś jeszcze. Jak wiadomo nie zostały zagrane do tej pory, ale nadzieja jakaś tam była, tak samo, jak teraz jest nadzieja na usłyszenie np. Oh my god.
2) Dlaczego nie ma tego czy owego?
Fani mają swoje ulubione utwory i chcieliby je usłyszeć. Mi np. brakowało przez pewien czas na liście Gunsowych utworów Shacklera, czy Madagascaru. Inni wolą TWAT, czy Catchera, jeszcze inni chcieliby usłyszeć Rhiad and beduins, albo coś ze starszych utworów. Swoją drogą Rhiad był chyba na potencjalnej liście podczas innej trasy, bądź grany na jakimś soundchecku, w każdym razie nadzieja na to, że się pojawi była dość silna. Podobnie zresztą, jak przed koncertem w Kansas City wielu sugerowało się, że będzie to wieczór powrotu do listy utworów koncertowych Oh my god, bo Gunsi wszystkie twitterowe wiadomości opatrywali wtedy tagiem omgKC. Jak wiadomo OMG nie zagrali.
I znów - część ludzi podchodzi na zasadzie, zagrają co zagrają i cieszmy się z tego, a część, mimo, że o tysiące kilometrów od miejsca koncertu chciałaby usłyszeć np. CITR, czy Perfect Crime
3) Moim zdaniem jest to zaklinanie rzeczywistości, a konkretniej, wielu z nas marzy się płyta na miarę AFD ale bądźmy szczerzy, Axl nie przejawia takiego parcia na tworzenie jak SLASH czy DUFF czy nawet Gilby(i Izzym nie wspominając "Sweet Caress" zajebiste).
Dla wielu CHD jest płytą na miarę AFD, bądź nawet przeyższającą ją, inni z kolei traktują ją jak najsłabszą płytę Gunsów, czy solowy projekt Axla. To kwestia bardzo subiektywna.
Część marzyła o tym, że CHD skopie dupska na tyle, że Gunsi znów wrócą na szczyt, jak w latach 90-tych. A część ma to głęboko gdzieś.
Co do parcia na tworzenie - nie wiem. Na pewno Axl ma mniejsze parcie na wydawanie czegokolwiek, bo tworzyć pewnie tworzy, bądź tworzył. To, czy kiedykolwiek usłyszymy ten materiał jest inną kwestią. Gdy Dexter wypowiadał się na forum odnośnie wydania następcy nowej płyty sugerował, że rok od wydania CHD możemy spodziewać się kolejnej. Może to była jedynie sugestia, może naprawdę w tym momencie w to wierzył. Nie wiem. Na dziś ton jest inny - sprawa z CHD nie jest zakończona, będziemy tę płytę jeszcze wałkowali itd.
Zero konkretów odnośnie wydania nowego materiału, zero terminów, nowych tytułów.
4) Smutne jest to że za 10 lat ten zespół przestanie istnieć.
Ewentualnie będzie grał w zupełnie innym składzie i wciąż będzie w trasie CHD World Tour, jakkolwiek ją nazwać.
Tu niestety muszę się z Tobą zgodzić, bo tak, jak mówisz nie wygląda na to, żeby Axl miał ochotę coś wydać. Z tym, że to jest sytuacja na dziś. Nie wiem, co będzie za tydzień, za rok, więc nie przesądzałbym kategorycznie losów zespołu. Tym niemniej wydaje mi się, że CHD będzie eksploatowane jeszcze długo, oby nie tak długo, jak długo było nagrywane. Eksploatowane w sensie koncertowym i chyba przede wszystkim koncertowym. Ja rozumiem, że wydawanie płyt jest mniej opłacalne niż koncertowanie i zgadzam się z tym, ale bez przesady. Ile trwa trasa CHD? Od 2001 roku z tego, co kojarzę. 10 lat styknie
5)Obecny skład to banda utalentowanych ludzi bez jaj.
Ja bym to ujął inaczej. GNR to okręt Axla Rose'a. Wiedzą to, akceptują, mają swoje pomysły, które przedstawiają, ale wszelkie decyzje podejmuje kapitan. Gdyby ktokolwiek się zbuntował to rekiny czekają
I część składu sobie poradzi z tym doskonale, bo np. Ron ma za sobą bogatą solową karierę, ale już np. taki Dizzy, czy Chris z całym szacunkiem dla nich mogliby się zgubić na rynku muzycznym. Oczywiście magia ex Guns n' Roses działałaby w jakimś stopniu, ale na pewno nie tak silnie, jak w przypadku ex Gunsa Stradlina, czy McKagana, bo niezależnie od tego, jak pozytywnie ocenimy ich działalność solową to jednak nie jest to już kariera na miarę Guns n' Roses, co zresztą jest całkiem zrozumiałe. Obecni Gunsi też nie są tak popularni i cenieni, jak byli kiedyś. Może przyczyną jest tylko brak medialności, może słaba promocja zespołu/płyty, a może fakt, że tak naprawdę najbardziej przykuwa do Gunsów Axl, a reszta, niezależnie od barwnych osobowowości i niewątpliwego talentu, traktowana jest jako "banda utalentowanych ludzi" , w której nikt nie jest już tak charyzmatyczną, przykuwającą wzrok postacią, jak te, które kiedyś otaczały Axla w Gunsach.
Niestety najnowszy wywiad z Axlem nie przyniósł niczego nowego w kwestii tego, co dalej z GNR, więc mimo całkiem niezłej koncertowej formy zespołu tak naprawdę nic się nie zmienia i temat wciąż pozostaje aktualny. Zastanawiam sie, co będzie dalej.