U progu nowej trasy koncertowej taki temat może nieco kontrowersyjny, zwłaszcza na tym forum, ale...
Zespół jest tak "żywy", jak długo "zywi" są fani wspierający jego muzykę. Nie wiem, jak jest na innych forach. Tutaj fanów od czasu wydania CHD przybyło teoretycznie dużo, ale powiedzmy sobie szczerze, że większość z fanów, którzy się pojawili jest tu za sprawą nagrań Gunsów, które ukazały się przed wydaniem Chinese Democracy. Kiedy płyta miała wyjść oczekiwałem przypływu fanów, wielu nowych tematów i przez jakiś czas rzeczywiście tak było. Tematy o Chinese Democracy wyczerpały się jednak, zespół przez prawie rok nie koncertuje, ogólnie panuje marazm.
Czy to ma szansę się zmienić?
Szansa oczywiście zawsze jest, jednak ile by nie trwała trasa koncertowa, już teraz aspirująca do miejsca w księdze rekordów Guinnesa, to jednak zawsze będzie to tylko trasa. I tak samo będę mówił, jeśli jakimś cudem w 2012 roku zobaczymy Gunsów w Europie.
Jak więc utrzymać zainteresowanie fanów zespołem? Gunsi próbują tego na różne sposoby, szczególnie bawią mnie pozdrowienia z okazji różnych dziwnych, często znanych tylko Amerykanom świąt. W temacie koncertów jak zwykle dowiadujemy się czegoś najpierw z innych źródeł, a dopiero później z oficjalnych. Wyjątkiem być może jest tu facebook Gunsów, gdzie niewykluczone, że coś pojawi się wcześniej. Ogólnie jednak patrząc na stronę Gn'R widać, że osobie, która jest za nią odpowiedzialna i całemu zespołowi - nie chce się.
No, ale trasa trasą. Co usłyszymy?
Na ostatnim jak do tej pory koncercie ,k który miał miejsce w 16 grudnia,2010 w Abu Dhabi, fani mogli usłyszeć:
Chinese Democracy, Welcome To The Jungle, It's So Easy, Mr. Brownstone, Sorry, Richard Fortus Guitar Solo (James Bond Theme), Live And Let Die, This I Love, Better, Rocket Queen, Dizzy Reed Piano Solo/Street Of Dreams, You Could Be Mine, Dj Ashba Guitar Solo (Ballad Of Death)/Sweet Child O' Mine, Jam (Another Brick In The Wall: Part 2)/Axl Piano Solo (Goodbye Yellow Brick Road/Someone Saved My Life Tonight)/November Rain, Bumblefoot Guitar Solo (Pink Panther), Knockin' On Heaven's Door, Whole Lotta Rosie, Nightrain
Encore: Don't Cry, Patience, Jam/Madagascar, Jam/Paradise City
Wygląda to dość ciekawe, gdyby nie fakt, że podobna lista utworów była prezentowana wielokrotnie.
I to pierwsza rzecz, na którą chcę zwrócić uwagę. Co prawda Gunsi nigdy nie byli zespołem znacząco zmieniającym zestaw granych utworów, ale gdy do listy wydanych albumów doszła Chińska demokracja rotacja powinna być zdecydowanie większa. Niestety nie jest i nie przypuszczam, że będzie. Przekonamy się zresztą już wkrótce.
Ale bardzo bym się zdziwił, gdyby na liście prócz nowych solowek pojawiło się np. 5 innych utworów. A potencjalnie byłoby to możliwe, bo przecież Gunsi mają z czego wybierać. Niestety - najwyraźniej komuś się nie chce.
Sporym zainteresowaniem fanów cieszą się wszelkie wzmianki na temat nowej płyt, utworów, bądź przecieków. Na tym tle również Gn'R jest dla mnie w tej chwili zespołem bez perspektyw. Od wydania CHD zespół nie nagrywał niczego nowego. Być może dopracowaywał coś starszego w zaciszu Axlowej chatki
,ale o tym nie wiemy. Wiemy natomiast, że niedługo po wydaniu CHD Axl pytany o to kiedy wyjdzie nowa płyta odpowiedział, że być może za rok o tej samej porze. Pytany później o to samo : Nie wiem i nie dbam o to.
Nie będę przytaczał cytatów, bo już nie pamiętam dokładnie kto, co i gdzie, choć wywiadów z Axlem zwłaszcza po wydaniu CHD jest na tyle "duzo", że każdy zainteresowany sobie znajdzie.
Słowa Axla odnośnie terminu wydania nowej płyty są tak naprawdę czymś znacznie więcej. Oznaczały bowiem wtedy i prawdopodobnie oznaczają także dziś życie sławą Guns n' Roses, koncertowanie do oporu bez prób nagrania nowego materiał, odpoczynek znów koncertowanie czyli coś, czego świadkami jesteśmy od paru lat.
A komu jak komu, ale wokaliście Gunsów czas ucieka. Jeśli nawet zaczną pracować nad nową płytą w przyszłym roku, co wydaje się wątpliwe, to na wydanie jej potrzeba kolejnego.
Tymczasem członkowie Gunsów budują, bądź umacniają swoją pozycję solową.
A Guns n' Roses, kiedyś "najdzikszy zespół świata" staje się obecnie najcichszym medialnie zespołem świata. Przyczyną tego wszystkiego jest dla mnie lider, ten, który powinien poprowadzić swój team ku zwycięstwu. Być może brak mu już energii, być może nie ma pomysłu, być może jest już tylko starszym człowiekiem, który może sobie poskakać czasem po scenie, ale za bardzo go potem nogi bolą, może trochę powrzeszczeć, popiszczeć, ale laryngolog daleko
Widać, że niektórzy członkowie zespołu są tym mniej lub bardziej sfrustrowani, czemu wyraz dawał w niektórych wywiadach choćby Ron Thal. Nie ma się co dziwić, jeśli będąc w takim zespole przez 10 miesięcy w roku nie robił praktycznie nic. Axl Rose i jego drużyna gra kawałki sprzed lat, część muzyków nie uczestniczyła w nagraniu utworów, bądź miała znikomu wkład, więc jak tu czuć pasję, jak tu oddać temu serce?
A pasję Gn'R wyrażaną poprzez swoich gitarzystów przecież ma, widać to chociażby w utworze DJ Ashby " Ballad od death".
Smutne, że z tak wielkim zespołem dzieje się coś takiego. Jakby powoli umierał. Choć przecież kiedyś już umarł, ale się odrodził. Z tym, że wtedy wszyscy byli pełni energii, mocy twórczej. A od tego czasu zmian w składzie było wiele.
Na dziś trudno mi uwierzyć w nową płytę, w to, że przed jej wydaniem nikt nie opuści Gunsów, w lepszą politykę informacyjną Gunsów, no i w to, że im się zacznie chcieć. Grać koncerty będą, bo z tego jest kasa, a kasy zawsze brakuje, ale granie koncertów w nieskończoność, tym bardziej z niemal niezmieniającą się listą utworów to odcinanie kuponów od sławy GN'R i tak naprawdę działanie na szkodę tego zespołu. W moim przekonaniu taki, a nie inny obraz Gn'R i działań zespołu jest "zasługą" Axla i póki on się nie zmieni Gunsi zostaną zespołem bez perspektyw. Wielkim kiedyś, dziś kojarzonym ze względu na dawne utwory. A szkoda.
Tytuł cytuję, bo takiego sformułowania użyła kala, jak rozmawialiśmy o Gn'R
Pozdrawiam kalę, za zainspirowanie mnie do założenia tematu