Autor Wątek: Zadyma w St. Louis – niedokończony rozdział z książki Douga Goldsteina  (Przeczytany 2313 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline naileajordan

  • Garden Of Eden
  • ********
  • Wiadomości: 3532
  • Płeć: Kobieta
  • "So never mind the darkness"
  • Respect: +3632


 

Niedawno Guns N’ Roses odwołali koncert w St. Louis z powodu choroby.
W odpowiedzi na komentarze fanów, którzy rozpisywali się na temat ciążącej jakoby nad zespołem „klątwy St. Louis”, Brando, gospodarz audycji „Appetite For Distortion”, udostępnił fragment niedokończonego rozdziału z książki Douga Goldsteina, w tworzeniu którego miał swój udział.
Goldstein przedstawia nim własną wersję wydarzeń, do jakich w 1991 roku doszło w St. Louis.
 


Od czego zacząć?
Oto czego ludzie nie wiedzą.

W 2020 roku zgodziłem się wystąpić w realizowanym przez Reelz Channel filmie dokumentalnym pt. „Axl Rose: Guns N’ Roses Frontman”. Jak może pamiętacie, zarówno Nikki Sixx, jak i Wolfgang Van Halen głośno skrytykowali ten dokument. Niskobudżetowy kanał, skupiony głównie na plotkach, rzadko zyskuje aprobatę artystów.

W każdym razie zgodziłem się na współpracę WYŁĄCZNIE po to, żeby wyjaśnić dwie rzeczy: kwestię praw do nazwy Guns N’ Roses oraz aferę w St. Louis. Chciałem zdementować powtarzane od lat kłamstwa i oczyścić swoje imię.

Tak czy inaczej, oba te fragmenty zostały wycięte. Z perspektywy czasu widzę, że powinienem był zażądać, żeby zawczasu dano mi materiał do wglądu. Zapytałbym, gdzie podziały się kluczowe fragmenty… Nie zrobiłem tego. Człowiek uczy się na błędach. Cóż, przynajmniej spędziłem za darmo noc w hotelu…

W tym filmie John Reese powiedział, że wówczas w St. Louis Axl był gotów wrócić na scenę. To jest, k***a, bzdura, bo on nie był w garderobie Axla. Nikt nigdy tam nie był – poza mną. To ja powiedziałem do Johna: „Przygotuj powrót zespołu na scenę”, a do Axla: „Jedynym człowiekiem, który może jeszcze wszystko naprawić, jesteś ty. Ty spowodowałeś zamieszanie. Musisz wrócić na scenę”.
„Doug, moje kolana krwawią”, odparł Axl. „Mogę je przynajmniej opatrzyć, zanim wrócę?”.
„Jasne, Ax, ale czas nas goni”.
„Dobra, daj mi dwie  minuty”.

Axl opatrzył kolana. To jest ważne, bo nikt dotąd o tym głośno nie mówił.

Wszyscy byli gotowi wrócić na scenę poza Izzym. Izzy stwierdził: „Piep***yć to”. Wszyscy poza nim byli gotowi wrócić na scenę, zanim sytuacja wymknęła się spod kontroli.
Organizatorzy o tym nie wiedzieli. Powiedziałem im, a także policjantowi, który akurat tam był: „Zespół jest gotowy wrócić i wszystko naprawić. Sami nie zdołacie tego zrobić. Policja na pewno nie zdoła nad tym zapanować. Obiekt zostanie zdemolowany”.  Ale Steve Shankman, który odpowiadał za organizację koncertu, odparł: „Piep***z się. Zespół zrobił już dosyć. Jazda stąd”.
„Powtarzam ci, Steve: nie zapanujesz nad tym. Nie jesteś w stanie! Jedynie zespołowi to może się udać. Koniec, kropka”.
Steve upierał się przy swoim: „Mówię raz jeszcze: zwijajcie manatki i spiep***ajcie”.
Spojrzałem na policjanta i poprosiłem błagalnie:
„Czy mógłby pan przemówić mu do rozumu?”, lecz on tylko spiorunował mnie wzrokiem.
„Słyszał pan: zwijajcie manatki i jazda stąd”.

Nie było innego wyboru: powiedziałem Reese’owi i reszcie ochroniarzy, żeby nas wyprowadzili. Chciałem zarezerwować im pokoje w hotelu w Chicago. Czy to zrobili? Nie, wszyscy sobie poszli.
Co zrobiłem po ich odejściu? Zdjąłem, k***a, koszulkę, odłożyłem przepustki i wbiegłem w ten piep***ony tłum, żeby rzucić się z pięściami na ludzi. Serio! Stłukłem może z trzydzieści osób. Miałem ku temu powód, nie kierowała mną czysta furia. Pośród ludzi, których zatrudniłem, byli i tacy, którzy nigdy w życiu nie wdali się w żadną bójkę – na przykład nasz inżynier dźwięku albo specjalista od oświetlenia. Fani kotłowali się, a ja chwytałem ich i powalałem.
O tym nikt nie mówi. A uratowałem paru ludziom życie. W międzyczasie Reese, Gabanon, chłopaki z ochrony i zespół jedli kolację w Four Seasons w Chicago.

Słysząc o „zadymie w St. Louis” czy „Riverport”, przeciętny fan myśli o rozwścieczonym Axlu, który atakuje jednego z fanów. Nawet ci, którzy tam wówczas byli, obwiniają Axla Rose’a o tę awanturę. Otóż nie. Wybaczcie, ale nie tak się rzeczy miały – a ja jestem tutaj, żeby w końcu wyjaśnić, co skłoniło Axla do rzucenia się w tłum.

Stump – o nim nigdy szeroko nie mówiono. Tymczasem gość, na którego Axl się rzucił, od początku sprawiał trudności. Później starał się stworzyć wrażenie, że Axl zaatakował go, ponieważ robił zdjęcia. Prawda jest taka, że co innego rozwścieczyło Axla. Tamten gość zaczął się przepychać, żeby wywalczyć sobie lepsze miejsce, i obijał każdego, kto stanął mu na drodze. Axl próbował zwrócić na to uwagę ochroniarzy… ale skończyło się na próbach. Nikt tego nie widział… albo po prostu miał to gdzieś.

Axl doszedł w końcu do wniosku, że jest tylko jeden sposób na to, żeby przykuć uwagę ochrony: powiedzieć, że gość robił zdjęcia, mimo że to było zabronione. Dopiero po fakcie dowiedziałem się, że ochroniarze stali bezczynnie, ponieważ Stump pracował dla miejscowej firmy ochroniarskiej! Tamtej nocy zrobił sobie wolne, żeby pójść na koncert swojego ulubionego zespołu, Guns N’ Roses.
Axl wspomniał o aparacie z jednego tylko powodu: rozpaczliwie chciał zwrócić uwagę na fakt, że tamten gość atakuje innych ludzi, i doprowadzić do jego wyprowadzenia. Jednak wszyscy machnęli na to ręką. Axl poczuł, że tym, na którym mu zależy – w tym wypadku fanom, którzy zapłacili za bilety na koncert – dzieje się krzywda, i postanowił odpłacić tą samą monetą.

Inną rzeczą, która nie daje mi spokoju, jest sam skok Axla w tamten piep***ony tłum. W chwili, gdy zaczął się skarżyć, miałem do dyspozycji zaledwie dziesięciu ochroniarzy. Dlaczego nie było ich na miejscu? Nie mam pojęcia. Zwłaszcza że to był dopiero drugi koncert, jaki odbył się w tamtym obiekcie.

Zabawne, jak pamięć z wiekiem zaczyna płatać nam figle. Kiedy swego czasu, mieszkając w St. Louis, zadzwoniłem do jednego z organizatorów, Shankmana, jego wspomnienia dotyczące tamtych zajść były zupełnie inne.
„Gdybyście wrócili wówczas na scenę, nie doszłoby do zadymy…”, powiedział.
Machnąłem na to ręką. Pomyślałem: „Nie będę wdawał się w dyskusję z tym gościem. Przecież to ten sam dupek, który oświadczył: «Zwijajcie manatki i spiep***ajcie!»”. Z takimi nie ma co gadać.

Na ironię zakrawa fakt, że ostatecznie zamieszkałem w St. Louis. I mieszkam tam do dziś.     





Źródło
Źródło
Źródło
Źródło





Deklaracje Gouldsteina (i nie tylko) nt. wydarzeń w St. Louis znajdziecie także artykułach w tłumaczeniu @sunsetstrip
https://gunsnroses.com.pl/forum/artykuly/zadyma-w-st-louis-1991-oczami-gnr/
https://gunsnroses.com.pl/forum/artykuly/zadyma-w-st-louis-1991-oczami-fanow-i-organizatorow/
Część deklaracji się pokrywa. Inne, np. te dotyczące dokumentu Reelz Channel, są nowe.

"Robiłem to w najlepszej wierze, jak mówił jeden gentleman, który uśmiercił swą żonę, gdyż była z nim nieszczęśliwa."

 

Rob Gardner opowiada o początkach Guns N’ Roses – wywiad (2021)

Zaczęty przez naileajordan

Odpowiedzi: 4
Wyświetleń: 2171
Ostatnia wiadomość Sierpnia 23, 2021, 07:54:57 pm
wysłana przez Hubik