Autor Wątek: Nasze recenzje płyty(całość)  (Przeczytany 145815 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Zqyx

  • Newsman
  • Madagascar
  • *****
  • Wiadomości: 34788
  • Płeć: Mężczyzna
  • "But nobody pulled the trigger. They just..."
  • Respect: +3470
    • Bumblefoot fans Poland - mój fanowski profil Rona
Nasze recenzje płyty(całość)
« dnia: Listopada 20, 2008, 09:48:33 am »
0
Jak w temacie.
« Ostatnia zmiana: Listopada 20, 2008, 04:15:09 pm wysłana przez Zqyx »
Podaruj mi 1,5% podatku :) Dziękuję!
KRS: 0000186434
Cel szczegółowy: 569/W

"Hey, you caught me in a coma and I don't think I wanna
Ever come back to this world again"

Offline NeoXX

  • Knockin On Heavens Door
  • ****
  • Wiadomości: 375
  • Płeć: Mężczyzna
  • Fan. Nie fanatyk.
  • Respect: -1
Odp: Chinese Democracy na MySpace
« Odpowiedź #1 dnia: Listopada 20, 2008, 03:44:24 pm »
0
Przesłuchałem z dwa, trzy kawałki. Toż to brzmi jak demówki. Nic w tym nie zmieniono. Lol, czekac 15 lat na płytę, którą można było posklejać w całość z wycieków.  :sorcerer:

Offline Daktyll

  • Right Next Door To Hell
  • ***
  • Wiadomości: 275
  • Respect: 0
Odp: Nasze recenzje płyty(całość)
« Odpowiedź #2 dnia: Listopada 20, 2008, 06:11:19 pm »
0
Jeśli uważasz, że nic nie zmieniono to kup płytę albo ściągnij(jak wolisz) i przesłuchaj parenaście razy:))

Offline NeoXX

  • Knockin On Heavens Door
  • ****
  • Wiadomości: 375
  • Płeć: Mężczyzna
  • Fan. Nie fanatyk.
  • Respect: -1
Odp: Nasze recenzje płyty(całość)
« Odpowiedź #3 dnia: Listopada 20, 2008, 06:58:56 pm »
0
Jeśli uważasz, że nic nie zmieniono to kup płytę albo ściągnij(jak wolisz) i przesłuchaj parenaście razy:))
Płyty całej jeszcze nie miałem okazji przesłuchać. Zrobię to jutro. Co do całosci płyty to się nie wypowiadam, mówię tylko jakie mam odczucia po dwóch odsłuchanych utworach.

Offline saga9

  • Knockin On Heavens Door
  • ****
  • Wiadomości: 457
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: 0
Odp: Nasze recenzje płyty(całość)
« Odpowiedź #4 dnia: Listopada 20, 2008, 07:33:16 pm »
0
Przesłuchałam po raz pierwszy wszystkie piosenki z "Chinese Democracy" i jestem pod wielkim wrażeniem  :radocha:
Wcześniej nie słuchałam żadnych przecieków , bo szczerze mówiąc nie wiedziałam nawet, jak do tego się w ogóle zabrać  :D
Barwa głosu Axla na pewno jest inna niż na wcześniejszych jego płytach , ale i tak jest pięknie  :)
Łzy same  do oczu napływały raz za razem , kiedy słuchałam kolejnych utworów . Dla mnie cała płyta jest świetna !  :D

Offline michall291

  • Patience
  • Wiadomości: 1
  • Respect: 0
Odp: Nasze recenzje płyty(całość)
« Odpowiedź #5 dnia: Listopada 20, 2008, 08:34:24 pm »
0
już jest płyta w media mark a ją ją kupiłem za 29,99 :) pozdrawiam

Offline Slither

  • Legenda
  • Byli moderatorzy/newsmani
  • Garden Of Eden
  • *****
  • Wiadomości: 3830
  • Płeć: Mężczyzna
  • Dobry BAN nie jest zły
  • Respect: +72
Odp: Nasze recenzje płyty(całość)
« Odpowiedź #6 dnia: Listopada 20, 2008, 08:35:34 pm »
0
Ja czekam na recenzje owsika, jestem ciekaw co powie po pierwszym odsłuchaniu. 

Offline ural

  • Welcome to the jungle
  • *
  • Wiadomości: 120
  • Płeć: Mężczyzna
  • Madness is like gravity. It needs a little push...
  • Respect: +13
Odp: Nasze recenzje płyty(całość)
« Odpowiedź #7 dnia: Listopada 20, 2008, 09:28:03 pm »
0
No to ja wklejam moją recenzję - walnąłem ją na mój stary serwis o klimatach rozrywkowych, ale co tam - każda promocja dobra - ogląda to 500 osób dziennie, czy nawet więcej, więc zawsze będzie o premierze głośniej ;). Przeklejam poniżej. A, i jeszcze jedno - trochę jest tam oczywistości, itd., ale czytelnicy tego serwisu, to niekoniecznie osoby znające dobrze GNR, więc wiadomo - musiało być w miarę przystępnie ;):

Lata oczekiwań, miliony dolarów wydanych na produkcję, kilkunastu muzyków biorących udział w projekcie, sprzeczne informacje, przecieki, aresztowania - ta płyta przeszła do historii muzyki zanim została jeszcze wydana. Banzai! na dzień przed oficjalną polską premierą (która nastąpi jutro, czyli 21.11.2008) wszedł w posiadanie tej płyty. Płyty jedynej w swoim rodzaju, bo na podobny album możemy czekać wieczność. Oto przed Wami Chinese Democracy legendarnego Guns N' Roses!

Niektórzy tę płytę przyrównują do gry "Duke Nukem: Forever". Stała się swoistą ikoną, wykroczyła poza ramy swojego gatunku, stała się synonimem czegoś, co będzie powstawać całą wieczność. Jednak po 17 latach oczekiwań doczekaliśmy się w końcu nowego albumu Guns N' Roses (w międzyczasie wyszło wprawdzie wydawnictwo "Spaghetti Incident", ale znalazły się na nim same covery), a raczej albumu zespołu, który funkcjonuje pod tą nazwą, bo z pierwszego jego składu pozostał sam Axl Rose.

Z tego też powodu wielu obawiało się, czy wydawnictwo to sprosta legendzie. A zatem. Czy sprostało?

Spójrzmy więc obiektywnie - otrzymujemy płytę zapchaną po brzegi hard-rockową muzyką. Podobną do tej, która na przełomie lat 80 i 90 ponownie spopularyzowała ten gatunek, ale okraszoną w nowoczesne, bliższe dzisiejszym realiom muzycznym brzmienia. 70 minut materiału, 14 utworów, czyli prawie 2x więcej, niż w przypadku albumów autorstwa niektórych innych zespołów. W dodatku materiału, którego nie mogliby się powstydzić "starzy" Gunsi. Pomimo, że pozostali w zasadzie tylko Axl Rose i Dizzy Reed (którego zawsze uważałem osobiście za prawdziwego Gunnera, choć  do zespołu dołączył nieco później) z poprzedniego składu, to płyta przesiąknięta jest klimatem poprzednich albumów - głównie Use Your Illusion.

Czuć to już po pierwszych riff'ach utworu 'Chinese Democracy' - agresywnego, zadziornego, prowokującego. Będącego kwintesencją mocnego, szorstkiego rocka. I na dobrą sprawę gdyby nie solówka, to ciężko byłoby poznać, że kawałek ten nagrał nowy skład. Niestety jest to jeden z utworów, na których obecności gitary Slasha brakuje - szczęśliwie jeden z niewielu. Ktoś już jakiś czas temu dobrze to ujął, że nawet kilku gitarzystów nie jest w stanie zastąpić Slasha, ale akurat w tym nie ma nic dziwnego - wszak jest on prawdziwym geniuszem "wiosła" i obecnie mało kto jest w stanie mu dorównać umiejętnościami, "melodyjnością" i brzmieniem gitary (o ile ktokolwiek jest w stanie).

Mimo wszystko jednak brak takich postaci jak Slash, Duff, czy Izzy nie jest nazbyt odczuwalny. Sądzę wręcz, że ktoś kto nie zna dobrze GNR (jest taki?), nie będzie się w stanie połapać, który skład nagrał którą płytę. No, co najwyżej będzie w stanie poznać się po jakości solówek, ale nawet w tym przypadku nie jest źle - pod warunkiem jednak, że nie wział się za nią kurczako-kubło-głowy Buckethead, którego gitarowe występy na płycie mają takie brzmienie, jakby wziął się za nie pijany epileptyk z rozstrojoną gitarą, grający w dodatku lewą nogą. Co za tym idzie nic w nich Gunsowego nie ma. Na szczęście pomijając utwór "Shackler's Revenge" tego rodzaju gitarowych popisów jest niewiele, więc można to jakoś wytrzymać.

Tym bardziej, że płyta ta jest naprawdę doskonała i moim zdaniem praktycznie niczym nie ustępuje poprzednim wydawnictwom. Na 14 utworów przynajmniej połowa będzie ponadczasowa, tj. będzie się jej dobrze słuchać nawet za 10 lat. Ba, większość utworów prezentuje sobą bardzo wysoki poziom - ale tak było przecież również w przypadku Use Your Illusion I i II, gdzie niektóre piosenki odstawały nieco od innych (vide: "My World").

Mamy więc naprawdę świetne rockowe kawałki pełne gitarowego powera, takie jak "Chinese Democracy",  "I.R.S.", czy "Scraped" (trochę jak "Oh My God!", a trochę jak klimaty z "Appetite...") mamy wreszcie ballady przywodzące na myśl dzieła pokroju "November Rain" i "Don't Cry", jak np. utwór "Better", czy "This I Love", mamy wpadające w ucho rockowe klimaty kojarzące się z poczciwym "Yesterdays", jak w "Catcher in the Rye" i mamy wreszcie naprawdę epickie kompozycje pokroju "Streets of Dreams", "There Was a Time", czy "Madagascar". To wszystko są "starzy" Gunsi, jakich kochamy.

Nie zabrakło też muzycznych eksperymentów, wycieczek do nieco innych gatunków, czasem trochę elektronicznych, małego zerwania z poprzednim klimatem, ale wciąż odbywa się to na najwyższym aranżacyjnym i melodyjnym poziomie, czego najlepszym przykładem jest świetny "If The World" (z zaskakująco dobrą solówką).

Słabsze utwory? A czy istnieją płyty ich pozbawione (poza wydawnictwami typu "Best Of")? Może taką idealną było "Appetite for Destruction", może nawet w poprzednich albumach było więcej rewolucyjności. Ale i na "Chinese Democracy" poziom bardzo rzadko spada poniżej normy. Może ma to miejsce w "Shackler's Revenge", gdzie solówka jest niestety trudna do zniesienia, może odrobinę w "Sorry", który to utwór chyba najbardziej się wyłamuje pod względem melodyjnym od tego co znamy (kojarzy się trochę z balladami Metallici, co traktuję jako minus). Ale jest to czepianie się na siłę i może być efektem krótkiego obcowania z płytą. Bo fakty moi mili są takie, że lepszego rockowego albumu nie było od lat i na kolejny przyjdzie nam trochę poczekać!

Anglojęzyczni nazywają to terminem "hype" - tj. kiedy przez dłuższy czas wszyscy oczekują jakiegoś produktu pełni ekscytacji, napięcia i olbrzymich oczekiwań. W przypadku płyty "Chinese Democracy" ów "hype" był olbrzymi. I nowym Gunsom udało się sprostać oczekiwaniom, pomimo że malkontenci i tak pewnie się znajdą - jak zawsze. Jest to jednak świetna płyta i powinna się znaleźć w posiadaniu każdego fana gitarowych brzmień. Bo że dla fanów GNR, to pozycja obowiązkowa, wspominać chyba nie muszę. Jeśli ta płyta nie sprzeda się w milionach egzemplarzy, to w Chinach w najbliższym czasie faktycznie nastanie demokracja. Tak - album ten będzie sukcesem, bo na to zasługuje. Ale nie zmienia to faktu, że na powrót Slasha, Duffa i Izziego wciąż wszyscy czekamy! Bo tylko wtedy będzie to prawdziwe GNR!


Źródło: http://banzai.gamephone.pl/index.php?option=content&task=view&id=393&Itemid=64
« Ostatnia zmiana: Listopada 20, 2008, 09:29:42 pm wysłana przez ural »

Offline Allenstein_gunner

  • Paradise City
  • *****
  • Wiadomości: 625
  • Płeć: Mężczyzna
  • the best of ME :)
  • Respect: +1
Odp: Nasze recenzje płyty(całość)
« Odpowiedź #8 dnia: Listopada 20, 2008, 11:06:20 pm »
0
Po ok. 12 przesłuchaniach pokuszę się o pierwsze podsumowanie  :vampire:

Pierwszą rzeczą jaka towarzyszyła mi podczas słuchania tej płyty to wielka wielka radość. Stało się! w końcu jest!  :sorcerer: Nie będziemy musieli wsłuchiwać sie więcej w wersje bez masteringu, ani wyłapywać z szumów dźwięków słabej jakości.

Przecieki które od kilku lat trafiały w rozmaitych wersjach do netu sprawiły, że dla części ludzi którzy je znają płyta pozbawiona jest większych nowości, o wielkim zaskoczeniu nie mówiąc. Złotego środka na to nie ma. Przez tyle lat posuchy prawie każdy, kto interesował się GNR, rzucał się na kolejne wersje przecieków co jest naturalne, ponieważ na nadmiar dobrej muzyki rockowej nie mogliśmy narzekać ( chociaż ten rok jest wyjątkowo udany i to nie tylko ze względu na ChD; można wymienić chociażby Death Magnetic). Ja cieszę się z tego, że mogę zobaczyć tą płytę na półkach w sklepie, cieszyć się muzyką w dobrej jakości, czytać po raz 50 książeczkę itp. Po tylu latach czekania jest to nowość sama w sobie :D

Co do samej płyty... Jednym spodoba się bardziej, innym pewnie mniej. Pewne jest jedno: włożono w nią duuuużo pracy. Czy potrzeba było na to aż tyle lat to inna sprawa. Bałem się, że wypuszczona zostanie płyta niedopracowana, w której  jak to mówią w recenzjach "postawiono na spontaniczość"  :lol: ( i to pomimo perfekcjonizmu Axla i wielu lat oczekiwania i zapowiedzi) . Natomiast oddać należy ChD że wokalnie, instrumentalnie, ze względu na teksty jest płytą bardzo dobrą. Widok strony w książeczce na której napisane jest kto gdzie grał wywołał u mnie uśmiech i pytanie: JAK TO SIĘ WSZYSTKO UDAŁO POSKŁADAĆ?!

Kolejnym atutem ChD jest jej różnorodność. Pod tym względem jest ona zdecydowanie odmienna od AFD która brzmieniowo stanowiła monolit, bliżej raczej do UYI. Nie chodzi o podział na "szybkie:średnie:wolne". Brzmienie przykładowo Chinese, ITW i Shackler's jest zupełnie oddmienne. Sprawia to, że płyta dla przeciętnego słuchacza będzie pewnie trudna do skonsumowania na raz, ale na pewno nie jest nudna. Przy tej okazji odniosę się do porównań z AFD. Całe szczęście że GnR nie nagrało "XXI century clone" AFD :megafon: Byłoby to zwyczajne oszustwo. Dla mnie AFD jest do dziś No. 1 jeżeli chodzi o cały hard rock ale rok 1988 już dawno minął i nie da się grać dalej w ten sam sposób. Fajne, niefajne- nieważne! Ważne jest to że jest to coś nowego i świeżego  :)

Brzmienie czasem chaotyczne, czasem troche "łupane" ale generalnie ok. Trzech ( a w przypadku płyty więcej ) gitarzystów na pewno wychodzi płycie na dobre. Póki co, za najlepsze uważam solo Robina w TIL (może zszargam świętość ale brzmi jak mieszanina Slasha- np.  solo ze "Street Child" z Santaną  8))  Nie sądziłem też że po odejściu Bucketa uhonorują go foto w książeczce- widać Axl się starzeje  i nie jest już tak zajadły  :lol:.

Wokalista czyli sprawa najważniejsza. Koszmar którego początek datować możemy na występ sylwestrowy w Vegas, pogłębiony przez RIR3 i koncerty w 2002 na szczęscie przestał powracać. Do mojego ulubionego zachrypniętego wokalu z lat 92,93 troche brakuje, ale po tej płycie widać że wśród zdzieraczy gardła Axl to zdecydowanie pierwsza liga ( nawet jeżeli czasem zapieje jak kur o poranku  :P) Głos dalej wysoki, drapieżny (no może poza Madagascarem). Oczywiście wokal podrasowany, ale bez przesady. Moja kolejna obawa wiązała się z tym, że studyjnie pomontują głos tak bardzo że sami nie poznamy, a występy live i gorszy podczas nich wokal to kwestia złego nagłośnienia :D. Dwa razy przesłuchałem płytę z książeczką i co do tekstów nie może być żadnych zarzutów. Rudy ma łeb do pisania i tu akurat upływ czasu nie ma znaczenia.

Ulubionych utworów brak ponieważ lubię wszystkie  :P ( może nie do końca przekonałem się do Riad). Pod względem komercyjnym Gunsi musieliby mocno zezować żeby nie dostrzec potencjału This I Love. Jako singiel murowany hit ( ktoś ładnie porównał, że to nowe NR).

To by było na tyle. Oczywiście to tylko moja, w dodatku skromna i subiektywna opinia  8)  Ale bez względu na zdanie innych daję śmiało 9 albo 9,5 na 10. Niemożliwe stało się możliwe! GnR wrócili! Don’t you try to stop us now !!! :radocha:
[size=3.75pt]Read it baby with the morning news, with a sweet hangover and the headlines too  8) [/size]
------------------------------------------------------

Offline Gunman

  • Reckless Life
  • **
  • Wiadomości: 223
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: 0
Odp: Nasze recenzje płyty(całość)
« Odpowiedź #9 dnia: Listopada 21, 2008, 04:29:50 pm »
0
Na jakies dokladne oceny jest za wczesnie, wiem ze ta plyta nie ma slabych punktów, kazdy kawalek jest bardzo dobry albo urywajacy dupe. Jedyne co mnie drazni to brzmienie perkusji, gitary sa tak wyraziste i ostre ze az kluje w uszy slychajac na sluchawkach, natomiast perkusji brakuje glebi, jest plaska i nie "syczy"... Juz pozbylem sie szpecacych naklejek z mojego opakowania, tak na marginesie to ciezko sie tego bylo pozbyc, ten klej jest upierdliwy i zostaje na opakowaniu, ale po dluzszej zabawie woda z mydlem sie udalo  :ph34r: a teraz slucham dalej. Pozdrawiam wszystkich ktorzy sie doczekali po tylu latach tego alboomu!!!!

Offline el_loko

  • Zasłużeni
  • One In A Million
  • *****
  • Wiadomości: 6029
  • Respect: +605
Odp: Nasze recenzje płyty(całość)
« Odpowiedź #10 dnia: Listopada 21, 2008, 04:37:34 pm »
0
A mi własnie ta perkusja bardzo odpowiada... Słychać, że to Brian... (i Frank ale jego brzmienie mniej znam;) )

Offline mikael_s

  • Paradise City
  • *****
  • Wiadomości: 554
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +128
Odp: Nasze recenzje płyty(całość)
« Odpowiedź #11 dnia: Listopada 21, 2008, 04:47:52 pm »
0
Mimo, że przez cały czas słuchalem demowek, to utwory z plyty mnie zaskakuja i kopia po tylku jeszcze bardziej. Mysle ze te przecieki byly specjalnie wypuszczone. Np. to nanana w If the World (posluchajcie tego na sluchawkach, jak glos axla przechodzi z jednej strony na druga).

plyty trzeba koniecznie sluchac na dobrych sluchawkach!!!!!

Jest tam niesamowicie wiele dzwiekow i na pierwszy "rzut ucha" to zwykly rockowy halas, ale jak sluchasz na sluchawkach to slyszysz najdrobniejsze dzwieki, masz wrazenie ze slyszysz jak gitarzysci naciskaja struny na progach.  Nie wiem jak oni to zmontowali w calosc ale wielki szacunek dla tych gosci.

I co mnie zdziwilo, plycie chyba blizej do AFD niz do UYI, choc wczesniej myslalem inaczej.

Offline Maro2

  • Garden Of Eden
  • ********
  • Wiadomości: 3629
  • Płeć: Mężczyzna
  • WHYNO
  • Respect: +111
    • OLD CHOPPER
Odp: Nasze recenzje płyty(całość)
« Odpowiedź #12 dnia: Listopada 21, 2008, 04:59:19 pm »
0
Mikael_s mam takie samo wrażenie. Kombinuje w jakiej kolejności puścić rodzicom piosenki żeby nie powiedzieli od razu " Wyłącz tego wyjca.. " jak zawsze raczyli wypowiadać się o Axlu. No i wychodzi na to że płyta jest bardzo agresywna. Z początku jak sobie tak leciałem po tytułach to było: ballada ballada ballada...... ale k***a nawet ballady mają taki pałer i ściane gitar że to nie jest pykanko na 2. Więc płyta ogólnie ma wydźwięk bardzo ostry. Sam nie wiem co napisałem ale w tej chwili targają mną takie emocje :D
OLD CHOPPER R.I.P. (2010-2018)
===---===WHYNO===---===

Offline negatyw

  • Patience
  • Wiadomości: 2
  • Respect: 0
Odp: Nasze recenzje płyty(całość)
« Odpowiedź #13 dnia: Listopada 21, 2008, 05:02:05 pm »
0
Moim skromnym zdaniem? No co tu dużo gadać minęło 15 lat i opłacało się czekać, opłacało się wydać te 13-15 mln dolarów bo album jest nieziemski. Po przesłuchaniu albumu wiem na co Axl potrzebował tyle lat. Jest perfekcjonistą.  Jeżeli uważnie wsłuchacie się w płytę nawet przy 10 przesłuchaniu będziecie słyszeć smaczki produkcyjne których nie usłyszeliście za pierwszym czy piątym razem. Faktura utworów jest również doskonała, kompozycje są niebywale precyzyjnie skonstruowane, każda piosenka to swoistego rodzaju perła w koronie. Warto zwrócić uwagę też na strukturę wokalną albumu prawie wszystkie wokale nagrane są przez Axla zwróćcie uwagę np na końcówkę Sorry i na wielogłosy które się tam znajdują - majstersztyk. W ogóle płyta ta jest jedną z najlepiej wyprodukowanych i nagranych płyt jakie słyszałem od bodajże 5 lat - takich płyt jak Chinese Democracy już dziś się nie nagrywa to jest doskonale skonstruowany album gdzie 14 kompozycji tworzy swoistego rodzaju nierozerwalną całość takie albumy nagrywali najwięksi jak Led Zeppelin czy The Rolling Stones dziś nagrywa się albumy z 3 singlami i 7-8 wypełniaczami wątpliwej jakości.
 Muzycznie mimo braku pozostałej 3 płyta też się broni ( nawet bez Slasha) znaleziono paru niezłych hochsztaplerów którzy starają się jak najbliżej brzmieć jak oryginalne GN'R z 1992. I tylko mimo wszystko brak gdzieś tej zagubione solówki Bryana Maya nagranej podczas sesji do CHD.
 Przez lata bałem się tej płyty że będzie pełna przekombinowania i kulawych kompozycji, bałem się że nie dorówna  świetnemu pierwszemu albumowi Velvet Revolver zupełnie jednak bezpodstawnie, Chińszczyzna bije go na głowę. Kończąc tak jak pozostała trójka świetnie radzi sobie bez Axla tak i Axl świetnie radzi sobie bez nich( ale razem mogliby rozwalić jeszcze nie jeden stadion) w skali od 1 do 5.  Pięć bez wahania.
 

Offline Axl 0307

  • Welcome to the jungle
  • *
  • Wiadomości: 141
  • Respect: -1
Odp: Nasze recenzje płyty(całość)
« Odpowiedź #14 dnia: Listopada 21, 2008, 05:07:40 pm »
0
Demówki były obiecujące, a oryginały są zajebiste. Tylko szkoda, że nie ma Chicken dinner.

 

Recenzje ChD (polskie i zagraniczne)

Zaczęty przez el_loko

Odpowiedzi: 147
Wyświetleń: 57385
Ostatnia wiadomość Sierpnia 24, 2017, 06:12:04 pm
wysłana przez naileajordan