Niecały tydzień po tym, jak trafił do szpitala z raną kłutą w brzuchu, były perkusista Guns N’ Roses, Steven Adler, przeprosił za „medialne zamieszanie”, którego stał się przyczyną, i zapewnił, że jest „cały i zdrowy”.
Muzyk nawiązał do incydentu w opublikowanym na Facebooku oświadczeniu:
https://www.facebook.com/stevenadlersite2/videos/2417959515082196/?t=2&v=2417959515082196 Powiedział:
„Jest mi naprawdę przykro z powodu medialnego zamieszania, które miało miejsce. Jestem cały i zdrowy. Nie mogę się doczekać występu w Golden Nugget w Las Vegas 12 lipca i 13 lipca na zjeździe motocykli w Oregonie. Będzie ‘zaje***ście do szpiku kości’. Kocham was wszystkich i nie mogę doczekać się chwili, kiedy was zobaczę i uściskam. Bardzo dziękuję za miłość i wsparcie”.
Do feralnego incydentu doszło 27 czerwca br. Niedługo potem rzecznik Adlera powiedział TMZ, że nie było to świadome samookaleczenie, tylko zwykły wypadek. Nie wyjaśnił, jak dokładnie do niego doszło, zapewnił natomiast, że rana jest „niegroźna i powierzchowna”. Położył też nacisk na fakt, że Adler od lat jest trzeźwy.
W autobiograficznej książce, która ukazała się w lipcu 2010 roku, Steven szczerze opisał swoją walkę z uzależnieniem, kłopoty finansowe, z jakimi borykał się po wyrzuceniu z Guns N’ Roses, nieudane małżeństwo, a także poważne problemy zdrowotne, których o mało nie przypłacił życiem.
W roku 2012 Guns N’ Roses zostali wprowadzeni do Rock And Roll Hall Of Fame. Adler pojawił się na ceremonii, podobnie jak Slash i Duff McKagan. Zabrakło natomiast współzałożycieli zespołu, Axla Rose’a oraz Izzy’ego Stradlina.
Źródło