Autor Wątek: Sorum dla UCR: Wydanie dwóch Iluzji to genialne posunięcie Axla  (Przeczytany 979 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline naileajordan

  • Better
  • *******
  • Wiadomości: 3477
  • Płeć: Kobieta
  • "So never mind the darkness"
  • Respect: +3554
+1



Fani Guns N’ Roses czekali kilka lat na następczynię uwielbianej „Appetite For Destruction”.
Kiedy jednak Axl Rose zaproponował im dwie i pół godziny nowej muzyki, dostali więcej, niż mogli się spodziewać.


Dwie płyty „Use Your Illusion” ukazały się we wrześniu 1991 roku, dostarczając materiału na niekończącą się z pozoru trasę, która rozpoczęła się, zanim jeszcze krążki trafiły na sklepowe półki.

Guns N’ Roses zjeździli świat kilka razy.

Ówczesny perkusista zespołu, Matt Sorum – którego autobiografia, zatytułowana Double Talkin' Jive: True Rock 'N' Roll Stories From the Drummer of Guns N' Roses, the Cult and Velvet Revolver, ukaże się 10 maja br. – rozmawiał o tym z dziennikarzem Ultimate Classic Rock.

Sorum opowiedział, jak pracowało mu się nad nagrywaniem Iluzji, a przy okazji wyjawił, czy wypuszczenie dwóch albumów tego samego dnia to jego zdaniem właściwe posunięcie. 



Którą z piosenek z „Use Your Illusion” nagrywało się najdziwniej? Obie płyty są bardzo eklektyczne, więc spodziewam się, że każdy kolejny dzień w studiu był nową przygodą.

Najbardziej interesującą z piosenek była prawdopodobnie „Breakdown”. Ten utwór był dla nas zarazem największym wyzwaniem. Axl uparł się, żeby go nagrywać, choć było tam sporo dziwnych zmian rytmu. To nie była prosta rockandrollowa piosenka. Jeśli wsłuchasz się w końcówkę „November Rain”, odkryjesz, że gram w niej na marszową modłę. Podobnie zrobiłem w „Breakdown”. W pracy nad tą piosenką wspomagałem się werblami. Nie było to więc czysto rockowe brzmienie.

Pracowałem nad moimi partiami z Axlem. Tylko my dwaj. Pamiętam, że przesiedzieliśmy w studiu całą noc. Ta piosenka była wymagająca jak żadna inna. Ludzie, którzy przeczytają moją autobiografię, dowiedzą się, jak to dokładnie wyglądało. Slasha i Duffa nie było wtedy w studiu. Mieli sporo trudności z tym kawałkiem. Ale ostatecznie powstał epicki, eklektyczny utwór.     

Doceniam wszystko, co wydarzyło się w czasie [nagrywania „Use Your Illusion”], nawet jeśli dołączając do Guns N’ Roses, spodziewałem się czegoś innego. Kapela, z którą współpracowałem wcześniej, The Cult, grała prostego rock and rolla. Z kolei zespół, do którego dołączyłem, miał na koncie „Appetite For Destriuction”.

Cóż, Axl chciał badać nowe grunty, eksperymentować z fortepianem i sekcją dętą. Przyglądał się takim grupom jak The Rolling Stones, flirtującymi z country i reggae. Pamiętam, jak powiedział: „Musimy się rozwijać. Nie możemy nagrać kolejnego Appetite”. Chciał spróbować czegoś bardziej epickiego. Przypominam sobie, że kiedy skończyliśmy nagrywać „November Rain”, pojechałem do El Compadre. Często tam bywaliśmy, żeby wychylić głębszego, bo lokal mieścił się opodal studia. W pewnej chwili Axl zjawił się i powiedział: „Chodź”. Wsiedliśmy do jego wozu. Miał tam świetny odtwarzacz. Puścił mi smyczkowe partie „November Rain”, które jednak zrobił na syntezatorach. Ślęczał nad nimi w studiu parę dni i był zachwycony efektami. Pamiętam, że puścił mi ten materiał i zapytał, co o tym myślę. Byłem pod wrażeniem. Spojrzałem na niego i rzuciłem: „To epickie!”. Bo to rzeczywiście było epickie.     
 
Axl chciał, żeby płyta była epicka, i tak też ją nagraliśmy, choć część fanów zastanawiała się zapewne, co nam odbiło. 

Początkowo mieliśmy w planach jeden album. Chcieliśmy dokonać wśród piosenek selekcji i wypuścić tylko jedną płytę. Skończyło się na dwóch. Jak napisałem w mojej książce, Axl chciał, żeby ukazały się dwa osobne krążki – część pierwsza i część druga – aby fani nie byli zmuszeni do kupna całego zestawu. Tak to sobie zaplanował i z perspektywy czasu widzę, że było to z jego strony genialne pociągnięcie. Sam nigdy bym na coś takiego nie wpadł. Żadnemu z nas coś takiego nie przyszłoby do głowy. Ale Axl pracował niegdyś w sklepie z płytami, był zatrudniony w Tower Records. Pamiętał tamte czasy i chciał, żeby fani mogli dotknąć płyty, wziąć ją do ręki. Niesamowite, że o tym pomyślał.   
 
Myślisz, że decyzja o wydaniu dwóch płyt była słuszna? Czy dwa albumy to jednak za dużo?

[Rose] planował trzyipółletnią trasę. Pamiętam, jak nam o tym mówił. Powiedział: „Możemy wydawać piosenki, a jednocześnie koncertować”. Istotnie, mogliśmy sobie na to pozwolić.
W tamtych czasach istniało coś w rodzaju cykli. Zespoły wydawały płytę, wyruszały w trasę na dziewięć miesięcy, może na rok, po czym wracały do studia i nagrywały kolejny krążek. Axl rozumował inaczej: „Mamy dwa albumy, więc możemy zjeździć świat choćby i cztery razy”, mawiał. Co najmniej dwa albo trzy razy zawitaliśmy do Europy, dwukrotnie do Australii, graliśmy w Japonii i w Stanach… Trasa zdawała się nie mieć końca. I była legendarna. Myślę, że w tamtych czasach to była jedna z najdłuższych tras koncertowych.   

[W pierwszym tygodniu] płyty uplasowały się na drugim i trzecim miejscu zestawienia. Wyprzedził nas tylko Garth Brooks. Nieźle nas to wkurzyło. Zastanawialiśmy się: „Kim, k***a, jest Garth Brooks?”. Ale już w drugim tygodniu awansowaliśmy na pierwsze i drugie miejsce. Nasze krążki znalazły się na samym szczycie. W Brazylii nasze piosenki zajęły pierwszych sześć miejsc w notowaniach singli. Inaczej mówiąc, cała czołówka zestawienia była nasza. Mieliśmy potężny repertuar do zaprezentowania na koncertach.

Był początek lat dziewięćdziesiątych i [Axlowi] marzyły się pełne stadiony. Już w trakcie trasy zaangażowaliśmy sekcję dętą, chórki, kilku dodatkowych muzyków, zadbaliśmy o efekty pirotechniczne… a wszystko po to, żeby móc zgotować publiczności wielkie widowisko. Co do mnie, to przyglądałem się temu od środka i myślałem sobie: „Dobra, zróbmy to!”. Nie sądzę, żeby którykolwiek z nas miał z tym problem. 

Zawsze też bawiliśmy się setlistą. Jeżeli pooglądasz nasze ówczesne koncerty, to przekonasz się, że chociaż graliśmy, rzecz jasna, największe hity, to nie było czegoś takiego jak ustalona z góry setlista. Właściwie każdy koncert zaczynał się inaczej. Opisałem w książce nasz występ na Giants Stadium. Tamtej nocy wyszedłem na scenę, nie wiedząc, co właściwie zagramy najpierw. Miałem mały zgrzyt z Axlem, bo źle zrozumiałem tytuł, który rzucił, i zacząłem grać niewłaściwą piosenkę. Znaleźliśmy się w dość kłopotliwej sytuacji, a wszystko wobec pięćdziesięciotysięcznej widowni.

Tak miały się wówczas sprawy w zespole. Wszyscy musieliśmy być w ciągłej gotowości, bo nigdy nie wiedzieliśmy, co wydarzy się za chwilę. Ale właśnie to, a także nasze legendarne spóźnienia i wszystko, co działo się wokół zespołu, owocowało wspaniałymi widowiskami. Niekiedy wychodziliśmy na scenę wkurzeni, ale potem, oglądając nagrania z koncertów, odkrywaliśmy, że daliśmy czadu. Nie graliśmy wciąż tych samych koncertów. Nie mieliśmy pojęcia, jak będzie, i właśnie to sprawiało, że ludzie chcieli nas oglądać. Fani zastanawiali się, co też danej nocy zrobi Axl, a z nim cały zespół.           

Jak się czułeś, nagrywając Iluzje?

To zabawne… Płyty zmiksował Bill Price, to jest człowiek, który pracował z The Clash, a także przy pierwszym albumie Pretenders. Chyba poszukiwaliśmy wówczas kogoś, kto przywróciłby nam trochę punkowego brzmienia. Tymczasem gdy materiał został już zmiksowany i poszliśmy posłuchać efektów, byłem zaskoczony. Nie tego spodziewałem się po facecie, który współpracował z The Clash i Pretenders. Z drugiej strony, to był początek lat dziewięćdziesiątych. Uświadomiłem sobie, że będzie mocno i rockowo. 

Wiem, że jako pierwszy miksowaniem zajął się Bob Clearmountain. Efekty jego pracy nie zostały jednak wykorzystane i ostatecznie płyty zmiksował ktoś inny.

To był interesujący splot okoliczności, bo kiedy Bob Clearmountain pojawił się w Record Plant, daliśmy mu wolną rękę. Myślę, że spodobał się Axlowi, ponieważ miał na koncie współpracę z Bruce’em Springsteenem i kilkoma innymi muzykami, których [Axl] cenił. Bob zabrał się do pracy i [przez jakiś czas] nikt go w studiu nie doglądał. Z tego, co sobie przypominam, przygotował dwadzieścia czy nawet trzydzieści piosenek. Czyli praktycznie cały album. W końcu któregoś dnia pojechałem ze Slashem do studia i pamiętam, że Slash nie był zadowolony z brzmienia gitary. Usiedliśmy i główkowaliśmy też nad tym, co stało się z bębnami. W ogóle nie brzmiały tak, jak je nagraliśmy! Zapytałem Boba, co się stało z perkusją, a on odpowiedział, że zastąpił sporo moich partii innymi. Byłem w szoku. Pamiętam, że zadzwoniłem do Axla. Zadzwoniłem i powiedziałem: „Axl, stało się coś dziwnego. Przyjedź”. Zapytał: „Dlaczego?”, a ja odpowiedziałem: „Sądzę, że [Bob] majstruje coś przy brzmieniu”. Następnego dnia, zanim zdążyłem się połapać, Boba już nie było. Axl go wylał. Nawet nie pamiętam, czy przyjechał. Pewnie tak. W każdym razie zwolnił Boba i tyle. Odtąd pomagał nam Bill Price.









Źródło
"Robiłem to w najlepszej wierze, jak mówił jeden gentleman, który uśmiercił swą żonę, gdyż była z nim nieszczęśliwa."

Offline Zqyx

  • Madagascar
  • ************
  • Wiadomości: 34684
  • Płeć: Mężczyzna
  • "But nobody pulled the trigger. They just..."
  • Respect: +3436
    • Bumblefoot fans Poland - mój fanowski profil Rona
Odp: Sorum dla UCR: Wydanie dwóch Iluzji to genialne posunięcie Axla
« Odpowiedź #1 dnia: Marca 14, 2022, 11:15:52 am »
+3
Dobrze, że te dwie płyty zostały wydane w tamtym czasie, bo nie wiadomo, ile czekalibyśmy na drugą z nich, gdyby miała być wydana później, o ile w ogóle zostałaby wydana. I chociaż na UYI bywają słabsze kawałki, to ciężko mi sobie wyobrazić możliwość ściśnięcia tych albumów do jednej płyty. Dawno nie słuchałem, ale w sumie usunąłbym może z dwa utwory.
Ciekawie Matt opowiada o tamtych czasach, dziękuję :)
Podaruj mi 1,5% podatku :) Dziękuję!
KRS: 0000186434
Cel szczegółowy: 569/W

"Hey, you caught me in a coma and I don't think I wanna
Ever come back to this world again"

Offline Douger

  • Garden Of Eden
  • ********
  • Wiadomości: 3979
  • Płeć: Mężczyzna
  • Dżentelmenel
  • Respect: +1241
Odp: Sorum dla UCR: Wydanie dwóch Iluzji to genialne posunięcie Axla
« Odpowiedź #2 dnia: Marca 17, 2022, 07:42:39 am »
+1
O tak. Breakdown to jeden z lepszych kawałków właśnie dlatego, że nie jest taki prosto-nudny.
http://drwale.blogspot.com/

Powyższy komentarz ma formę żartobliwą. Proszę nie brać go na poważnie.

Offline Luk

  • Paradise City
  • *****
  • Wiadomości: 853
  • Respect: +205
Odp: Sorum dla UCR: Wydanie dwóch Iluzji to genialne posunięcie Axla
« Odpowiedź #3 dnia: Marca 17, 2022, 01:12:06 pm »
+1
Axl to ma dobre pomysły po prostu. :P
Chciałbym zobaczyć jak go zwalniał, ciekawe czy to się odbyło w normalny sposób?

Offline Douger

  • Garden Of Eden
  • ********
  • Wiadomości: 3979
  • Płeć: Mężczyzna
  • Dżentelmenel
  • Respect: +1241
Odp: Sorum dla UCR: Wydanie dwóch Iluzji to genialne posunięcie Axla
« Odpowiedź #4 dnia: Marca 17, 2022, 01:15:31 pm »
0
Pewnie w ten sam sposób co Boba :D
http://drwale.blogspot.com/

Powyższy komentarz ma formę żartobliwą. Proszę nie brać go na poważnie.

Offline owsik

  • magister guns n'roses
  • One In A Million
  • *********
  • Wiadomości: 6424
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +862
Odp: Sorum dla UCR: Wydanie dwóch Iluzji to genialne posunięcie Axla
« Odpowiedź #5 dnia: Marca 18, 2022, 09:19:22 am »
0
Chętnie przeczytam tę książkę.
"Co ludzie powiedzą" sezon drugi, odcinek piąty
;)

Offline Tymeg_2

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 1250
  • Respect: +304
Odp: Sorum dla UCR: Wydanie dwóch Iluzji to genialne posunięcie Axla
« Odpowiedź #6 dnia: Marca 18, 2022, 06:08:04 pm »
0
Dobrze, że wydali dwa krążki,... bo jeszcze skromniejszą dyskografię by mieli  :>
In Rock We Trust

 

Slash dla magazynu "Gitarzysta"

Zaczęty przez Connor

Odpowiedzi: 3
Wyświetleń: 2536
Ostatnia wiadomość Lipca 04, 2013, 10:29:26 pm
wysłana przez Slashie