Matt Sorum był gościem „Drum for the song”.
Wspominał tam czasy, kiedy dołączył do Guns N’ Roses, żeby nagrywać z zespołem „Use Your Illusion”. „Na samym początku, zanim zaczęło się nagrywanie, poszliśmy się razem upić”, powiedział.
„Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych przymierzałem się opuszczenia The Cult. Tak się szczęśliwie złożyło, że Slash i Duff przyszli akurat na mój ostatni koncert z zespołem. Niewiarygodne, ale to było trzydzieści lat temu…!”.
„The Cult był wówczas na topie, naprawdę zacnie sobie radziliśmy, mieliśmy ze sobą świetną trasę, pięliśmy się na szczyt. W każdym razie Slash i Duff zobaczyli, jak gram, i dostałem angaż”.
„Początkowo zatrudnili mnie tylko czasowo. Miałem zastąpić Stevena Adlera i nagrać z nimi płytę, której Steven nie był w stanie nagrać. Nie znam szczegółów, w każdym razie dołączyłem do nich i zaczęliśmy pracować nad materiałem, a było tego całe mnóstwo.
Aż pewnego dnia Slash zaprosił mnie do domu i powiedział: ‘Postanowiliśmy zatrzymać cię w zespole’. Poszedłem więc do chłopaków z The Cult, oświadczyłem, że odchodzę, i dołączyłem do GNR”.
„Zostałem członkiem zespołu”, podkreślił Matt. „Wielu ludzi nie zna tej historii i myśli, że po prostu mnie wynajęli. Tymczasem prawda jest taka, że byłem wówczas pełnoprawnym członkiem Guns N’ Roses. Dogadałem się z nimi, miałem ileś tam procent z przychodów itd. Mówiąc w skrócie: nie byłem wynajętym muzykiem, ale częścią Guns N’ Roses”.
„Zaczęliśmy nagrywać cały materiał, choć początkowo w planach był jeden album. Zamierzaliśmy nagrać trzydzieści kawałków, a potem uszczuplić całość do 12, 13 czy 14 piosenek.
W tamtych czasach utarło się, że zespoły nagrywały sporo materiału – może nie aż 30, ale 25 czy 20 utworów. Później, w samym procesie nagrywania, jedne kawałki wypadały lepiej niż inne, a ich twórcy często nie mieli pojęcia, że ten czy ów utwór przerośnie ich oczekiwania.
Takie w każdym razie były nasze pierwotne założenia. Dopóki pewnego dnia Axl nie zjawił się i nie rzucił: ‘Nagramy podwójny album!’. Wprawił nas tym w osłupienie.
Materiału była cała masa, musieliśmy dopracować trzydzieści piosenek, na co oczywiście potrzeba było sporo czasu. Axl musiał dograć wokale do trzydziestu utworów!
Nagrywał je jeszcze, kiedy zabraliśmy się za ‘The Spaghetti Incident’, i trzeba było na niego czekać.
Kiedy zaczęła się wielka światowa trasa, prace nad ‘Use Your Illusion’ nadal nie były skończone. Płyty nie były gotowe… Przez jakieś trzy miesiące graliśmy na koncertach utwory, których nikt wcześniej nie słyszał. A przypominam, że nie było jeszcze wówczas Internetu. Teraz coś podobnego byłoby niemożliwością...
Gdy trasa ‘Use Your Illusion’ dobiegła końca, wszyscy byliśmy wypaleni. Przez trzy lata graliśmy praktycznie bez przerwy, nie bywając w domu… To były zwariowane czasy, które przerosły moje oczekiwania. Jako dziecko marzyłem o tym, żeby wychodzić na scenę i grać rock and rolla tłumom ludzi. A potem dołączyłem do zespołu kalibru Guns N’ Roses i… dostałem o wiele więcej niż mogłem sobie wymarzyć.
Trudno nam było nad tym wszystkim zapanować i po zakończeniu trasy nie bardzo wiedzieliśmy, co dalej. Rozeszliśmy się na parę lat, a ja nagrałem ze Slashem pierwszy album Slash’s Snakepit.
Pewnego dnia Slash zadzwonił do mnie i rzucił: ‘Może napiszemy kilka piosenek?’. Zgodziłem się. Sądzę, że [Slash] wtedy nie wiedział, że grywam na gitarze. Otóż owszem, grywałem, napisałem nawet partie gitary basowej do jednego z utworów, który później znalazł się na płycie. Nosił tytuł ‘Lower’.
Kiedy piosenki były gotowe, Axl i Duff zjawili się, żeby ich posłuchać. Izzy’ego nie było już wtedy w zespole. Mieliśmy trochę materiału i byliśmy ciekawi opinii Axla. Przyszedł, ale nie spodobało mu się to, co usłyszał. W tamtym czasie kierował się bardziej w stronę Nine Inch Nails, podczas gdy my… nasze myśli biegły innymi torami.
W końcu ja i Slash postanowiliśmy, że skoro mamy już materiał, warto byłoby go nagrać. Dlatego skontaktowaliśmy się z wytwórnią, podpisaliśmy kontrakt i przygotowaliśmy pierwszy krążek Slash’s Snakepit”.
„W Guns N’ Roses to Izzy Stradlin był tym, który rzucał jakąś prostą melodię, zrąb utworu, a Slash i Duff brali go następnie na warsztat. Ta dwójka, Izzy oraz Axl, który pisał teksty (choć Izzy’emu też zdarzało się je pisywać), tworzyli zwartą grupę. Kiedy jednak Slash zaangażował się w Snakepit, pozostałem mu ja. W tamtym czasie zacząłem odkrywać moje twórcze zdolności.
Jako członek Guns N’ Roses nie pisałem piosenek. Grałem na bębnach i na tym polegał mój wkład. Dopiero przy Slashu zacząłem tworzyć. I spodobało mi się to”.
Źródło