Slash gościł ostatnio w programie „Talkin’ Rock with Meltdown”.
Muzyk przebywa z Mylesem Kennedym i Konspiratorami w Brazylii i to stamtąd dodzwonił się do studia, żeby odpowiedzieć na serię pytań.
Zdradził, że jednoczesne granie w dwóch projektach – SMKC i Guns N’ Roses – jest niełatwe, ale po latach nauczył się „odrywać od jednej pracy i zaczynać drugą”.
„To nie jest coś, co wymagałoby fazy przejściowej”, stwierdził, po czym dodał, że kiedy poświęca się czemuś, robi to całkowicie, bez reszty.
Trasa z Konspiratorami zakończy się w sierpniu i wtedy Slash wróci do Guns N’ Roses, żeby jesienią zagrać na kilku festiwalach w Stanach Zjednoczonych i zająć się nową płytą [kiedy wypłynął temat nowego albumu, połączenie chwilowo się urwało].
Dlaczego w przeszłości Slash wypowiadał się o nowej płycie Guns N’ Roses tak ogólnikowo?
„Chodzi o to, że tak naprawdę jeszcze nie zrobiliśmy nic konkretnego, a nie lubię mówić o niczym. Po prostu chciałem być w tej sprawie szczery. Jednak teraz wiem, że [jesienią] zagramy koncerty i że właśnie zaczęliśmy pracować nad materiałem”.
Gitarzysta mówił również o nowej płycie Duffa [„Tenderness”].
Wysłuchał jej i uważa, że to dobry materiał.
Pochwalił również wybór producenta. Shooter Jennings to jego zdaniem wyśmienity muzyk, z którym zdarzyło mu się zresztą kilka razy grać.
Zapytany o „The Dirt”, Slash przyznał, że Nikki Sixx uprzedził go, iż w filmie pojawi się odgrywający jego rolę aktor.
„To, co widać w tamtej scenie, jest dość wiarygodne”, stwierdził gitarzysta.
I dodał, że tamtego wieczoru w Franklin’s Apartment, kiedy leżał zamroczony na tapczanie, jakaś dziewczyna zbudziła go, żeby powiadomić o przedawkowaniu Nikkiego.
Zakk Wylde?
Faktycznie, w latach dziewięćdziesiątych, bodajże w 1996, grywał z Guns N’ Roses i była nawet rozważana opcja, żeby zaprosić go do zespołu. Tak się jednak nie stało, ponieważ dwóch gitarzystów o tak silnych osobowościach to jak na jeden zespół za dużo.
Do odsłuchu Transkrypcja na podstawie