W 1991 roku w klipie do „Live And Let Die” Axl Rose nieoczekiwanie pojawił się w czapce z logo N.W.A. Wprawił tym w osłupienie oglądających, nie wyłączając… samych N.W.A.
„Przeżyliśmy szok, kiedy zobaczyliśmy Axla Rose’a z naszą czapeczką na głowie”, powiedział Dr. Dre w 2015 roku, w wywiadzie dla
Billboardu. „Pomyśleliśmy:
Co się, k***a, dzieje? Przecież nasza muzyka marnie się sprzedaje…”.
Dr. Dre nie grzeszył wyborną pamięcią: debiutancki album N.W.A., „Straight Outta Compton” z 1989 roku, odnotował już w tamtym czasie grubo ponad milion sprzedanych egzemplarzy.
A jednak jawne uznanie ze strony Rose’a mogło zaskakiwać.
Wielu uważało, że Guns N’ Roses i N.W.A. to dwa różne światy. I muzycznie, i rasowo.
Jednak zespoły miały ze sobą coś wspólnego – oba nie bały się surowych, nieprzepuszczonych przez filtr komentarzy na temat otaczającej je rzeczywistości, narkotyków i seksu.
„Podobnie jak muzycy z Guns N’ Roses i wschodzące gwiazdy pokroju Andrew „Dice” Claya czy Sama Kinisona, N.W.A. nie próbuje zakłamywać ani zmieniać środowiska, z którego się wywodzi”, pisał muzyczny dziennikarz
Guardian, Mark Cooper, recenzując płytę
Straight Outta Compton. „Przeciwnie, zdaje się nim rozkoszować”.
Również Jerry Heller, który pomógł wywindować gangsta rap wysoko w muzycznej hierarchii, dostrzegał analogie pomiędzy obiema kapelami.
Kiedy ukazał się album „Straight Outta Compton”, Heller zaczął przyglądać się młodym Kalifornijczykom, którzy słuchali N.W.A.
„[Ci ludzie] lubili płyty Metalliki,
Appetite For Destruction i
Suicidial Tendencies”, wyjawił później, zauważając, że zespoły miały wspólny mianownik: buntowniczą naturę.
Gdy Guns N’ Roses i N.W.A. zyskali status gwiazd, pomiędzy muzykami zawiązała się przyjaźń.
„Łatwo było się zaprzyjaźnić, bo my byliśmy ‘nimi’ z północnego, białego L.A., a oni byli ‘nami’ z południa”, przyznał Duff McKagan w 2011 roku, w wywiadzie dla MTV. „Pamiętam, że zaprosiłem ich do domu na imprezę. To był, k***a, najlepszy grill w moim życiu. Piwo lało się strumieniami, a towarzystwo było doborowe”.
Basista Guns N’ Roses rozszerzył wątek N.W.A. w swojej autobiografii.
„Widziałem, jaką reakcję wywołaliśmy
Appetite i zawartym na tamtym albumie spojrzeniem na życie. A przecież biali młodzi ludzie naszego pokroju nie byli w Hollywood marginalizowani”, pisał McKagan. „Ale obraz życia ulicy, jaki zaprezentowali N.W.A., był dla systemu wstrząsem. Ci goście naprawdę żyli na krawędzi. Urządziliśmy u mnie w domu niejedną świetną imprezę”.
W wywiadzie dla „New York Magazine” z 2006 roku Axl mówił:
„Myśleliśmy [w Guns N’ Roses], że jesteśmy strasznie twardzi. A potem N.W.A. pojawili się i zaczęli rapować o świecie, w którym wychodzisz z domu i zostajesz postrzelony. Stało się jasne, że jesteśmy ledwie małymi, głupimi, białymi pozerami. Powiedzieliśmy sobie:
Dobra, możemy zwijać manatki. W starciu twardzieli zawsze wygrywa ten, który ryzykuje postrzelenie”.
Niewiele brakowało, a wzajemny respekt doprowadziłby do wspólnej trasy.
„Mieliśmy zamiar zagrać z nimi kilka koncertów, ale nasz menedżer był zbyt pazerny”, wspominał DJ Yella w 2017 roku. „[Gunsi] zaoferowali nam 25 000 dolarów za dziesięć minut, ale [Heller] życzył sobie 50 000 – i nie wypaliło. A mogliśmy z nimi zagrać niejeden koncert…”.
Niemniej jednak, wzajemna sympatia trwała.
Na płycie N.W.A. z 1991 roku, „Efil4zaggin”, znalazła się piosenka zatytułowana „Appetite For Destruction”.
Wydaje się, że Eazy-E współpracował ze Slashem i Duffem, nagrywając demówkę o nazwie „Yellow Brick Road of Compton”, która jednak nigdy się nie ukazała.
Na tym analogie się nie kończą.
Jak w Guns N’ Roses, tak i w N.W.A. nie brakowało zakulisowych konfliktów. W 1989 roku Ice Cube odszedł z zespołu z powodu finansowych zatargów. Inni rozstali się na początku lat dziewięćdziesiątych, aby poświęcić się projektom solowym. Eazy-E zmarł w 1995 roku wskutek powikłań wywołanych AIDS.
Zarówno Guns N’ Roses, jak i N.W.A. zostali wprowadzeni do Rock amd Roll Hall of Fame, odpowiednio w 2012 i 2016 roku.
„Ktoś zapyta, co my mamy wspólnego z rock and rollem”, powiedział Ice Cube podczas ceremonii wprowadzenia. „Odpowiadam: bardzo wiele. Rock and roll to nie podążanie śladem tych, którzy byli wcześniej, ale wytyczanie własnej ścieżki – w muzyce i w życiu. To właśnie jest rock and roll. To właśnie jesteśmy my”.
Źródło