Uffff, przebrnąłem przez cały wątek. Co prawda na raty, ale zawsze - twardym trzeba być nie mientkim.
To może w takim razie kilka słów odemnie.
Na koncert czekałem około 15 lat, ale jakiś dziwny spokój mnie ogarnął już na długi czas przed koncertem. Gdy dowiedziałem się o konercie VR w Polsce skakałem po pokoju jak dziecko, a gdy odwłano koncert płakałem. W wypadku GNR nie byłem pewny do końca czy występ wogóle się odbędzie.
Bezpośrednio przed koncertem i już na stadionie bałem się trochę swojej reakcji na Gunsów. Kiedy jednak zobaczyłem Axla zacząłem drzeć się jak opętany i łzy napłynęły mi do oczu. Po prostu nie mogłem uwierzyć w to co widzę. To było takie nierealne i realne zarazem.
Drugi raz łzy dały znać o sobie podczas Patience. Ale to nie były tylko łzy, ja po prostu płakałem jak dziecko. Śmiesznie to musiało wyglądać - wielki facet, 183cm wzrostu, ponad 100 kilo wagi. No i zwłaszcza panie (nie wiem dlaczego
) stojące obok mnie tak jakoś patrzyły się na mnie. Wychodzę tu na jakiegoś mięczaka, ale ja nie mogłem się po prostu powstrzymać. Dźwięki Patience i owinięty flagą Axl tak mnie wzruszyły, że koniec.
Podczas koncertu byłem w takim transie, że w trakcie czytania topicu przypomniało mi się dopiero to confetti na finał. Ale nie tylko to, było jeszcze kilka takich rzeczy.
Nie rozpisuję się o faktach z koncertu, bo wszystko wymieniliście, chciałbym się tylko odnieść do frekfencji. Nie było duzo ludzi ale atmosfera była wspaniała, rzekłbym podniosła. Jako, że od kilku lat dośc regularnie bywam na koncertach rockowych, chcę powiedzieć, że z frekfencją bywa różnie, ale jest zawsze grupa fanatyków danej kapeli, która nie pozwoli by koncert był kalpą. Taka grupa ludzi zawsze napędza pozostałe towarzystwo, trochę niepewnie i mało żywiołowo reagujące na gwiazdę wieczoru. Tak tez było i tym razem. Ludzie zza barierki i jej okolic szalała tak, że i w dalszej części stadionu ludzie zaczęli się bawić. Ja często zajmuję startegiczną
pozycję, zaraz za "szalejącymi". Wtedy, kiedy spuchnę mogę spokojnie odetchnąć i nabrać sił na więcej, bez obawy, że ktoś mi będzi skakał po głowie.
Tak apropos barierek. Jaka była zasada znalezienia sie za nimi?
Co do biletów, to Odyssey juz od jakiegoś czasu nie robi wypasionych biletów, tylko sa to zwykłe drukowane na drukarce np. w Ticketpro. Ja staram się zawsze zabrać jakiś plecak i w nim książkę, żeby bilet się nie zniszczył
Dla mnie taki bilet to z*******a pamiątka i staram sie by był w jak najlepszym stanie.
No, to tyle odemnie. Pozdrawiam.