Witam wszystkich. Bylem wczoraj na koncercie VR w hammersmith i jestem bardzo rozczarowany i zawiedziony. Oczywiscie po czesci jestem zadowolony- widzialem juz wszystkich Gunsow na zywo, mam tu na mysli stara piatke. A wiec bylo tak- dlugie oczekiwanie, support do dupy. Po dlugim oczekiwaniu w koncu pojawili sie. Zaczelo sie calkiem dobrze. Ale po chwili dalo sie zauwazyc ze graja od niechcenia. Stali jak słupy i nie ruszali sie, jedynie Duff byl wszedzie, pozdrawial, pozowal do zdjec, usmiechal. Slash stal po prawej stronie sceny a ja po lewej. Bylem bardzo blisko ale tylko raz przybiegl na moja strone. Nie napisze nic o wokaliscie bo nie chce rozpetac kolejnej wojny. Matt gral jak zawsze dobrze ale wiadomo to nie Adler. A ten drugi na girarze to szcerze powiem nie wiem jak sie nazywa. Calkiem dobrze wypadl. Zagrali duzo nowego materialu i powiem wam ze bez zastanowienia kupie ja!!! Bez zastanowienia tez pojde na kolejny koncert ale po wydaniu plyty, na pewno zagraja w Londynie. Publicznosc ostygla i sluchala. Ozywila sie dopiero jak wyszli na bis. Zagrali its so easy wtedy to co tam sie dzialo nie da sie opisac. Spotkalem kilku polakow ktorzy robili zdjecia, niebawem wymienimy sie i dodam. Nie wiedzialem ze bedzie mozna robic zdjecia i wzialem za slaby aparat. Zycze milego ogladania.
http://www.megaupload.com/pl/?d=XJSCB4ID