Byłem, idę.
Druga sprawa to kwestia priorytetów i możliwości do poświęceń czy też dalekich wyjazdów poza nasz piękny kraj. Kiedy Gunsi wrócili po kilku latach przerwy do życia w 2006 roku to wręcz
musiałem ich zobaczyć na żywo. Pamiętam, że jak jeszcze nie był potwierdzony warszawski koncert to rozważałem udanie się na Nova Rock Festiwal, a on był... w Austrii chyba...
Dziś nie miałbym aż takiego ciśnienia, żeby udać się na GNR. Widziałem ich już trzy razy i pewnie za każdym razem, kiedy będą gdzieś niedaleko będę na nich jeździł ale zapierdzielać po jakiś wertepach i nie spać trzy dni to już nie dla mnie.
Ze Slashem to jest jednak tak, że nigdy nie było mi z nim po drodze. VR odwołali, na wycieczkę od Niemiec nigdy nie miałem kasy. W 2010 roku wybrałem GNR nad Slashem. Ze względu na wielkość show. Teraz muszę to już odfajkować
Na Duffa bym pojechał, gdyby nie był za daleko i gdyby wiązało się to ze zlotem
Na Stevena tak samo zresztą. Izziego nigdy nie słuchałem, tak samo zresztą reszty ekipy.... No taki już jestem mainstremowy