Jak dla mnie Fortus. Jeśli mówimy o GN'R jako o zespole, który ma trwać w tym składzie jaki jest i dalej działać, koncertować, może komponować to jak najbardziej Fortus.
Nie wierzę w pełny reunion i nie chcę wierzyć. Powrót do klasycznego składu z Izzym i Adlerem raczej nie wróży dobrej przyszłości a raczej świadczyłby o zupełnym odcinaniu kuponów. Nie sądzę, że nagle relacje między chłopakami wróciłyby do lat 80s i zaczęliby tworzyć kreatywną ekipę.
Nie śmiem kwestionować tego co Izzy dołożył do dorobku tego zespołu, był przekozakiem. Ale zaszył się przed światem i mimo wielu płyt nic wielkiego poza Gunsami nie zrobił. Adler wiadomo.
Myślę, że obecny skład jest idealnym rozwiązaniem jeśli Panowie chcą jeszcze działać dalej. Nawet z Ferrerem na perkusji, który puszcza bąki w czasie koncertów. Panowie widocznie mają jakiś problem ze zgraniem, ale to profesjonaliści i zakładam, że rozmawiają między sobą i ogarniają tematy.
Główny argument na rzecz Fortusa jest taki, że gościowi się chce. Wystarczy spojrzeć na niego na scenie. A Izzy... był świetny, stworzył majstersztyki, ale... where's Izzy?
Mamy regreoup. Mamy koncerty. Oglądam koncert i widzę, że Axlowi się chce, Slashowi się chce, Duffowi się chce, Fortusowi się chce, Frank czasem pierdnie, ale też mu się chce. No petarda.