Jeden z trudniejszych wyborów, oba numery są świetne We're All Gonna Die, ma fajny riff, refren wpadający w ucho i bardzo fajną solówkę, która też wpada w ucho, ale mimo to głos idzie na Carolina, który jest dla mnie numerem 3 na AL, utwór bardzo podobny do Anatasia, dodatkowo przyprawiony talkboxem, co dodaje temu utworowi więcej smaku, był to też jeden z tych utworów, które bardzo chciałem usłyszeć na żywo w Spodku, tym bardziej, że być może po zakończeniu trasy The Apocalyptic Love World Tour, w ogóle przestanie go grać i nie będzie już szansy usłyszeć tego utworu na żywo. Zastanawia mnie też czy rzeczywiście Slash uznał, że to jest jeden z dwóch najsłabszych utworów, które zostały nagrane podczas sesji, że na płytę trafił tylko jako utwór bonusowy.