Wiem, że to jest bardziej dialog pomiędzy cravenciakiem a Reno, ale postanowiłam coś napisać. A i od razu się przyznaje nie znam się na technice gry na gitarze. Nie mam pojęcia jaką techniką operuje Slash, choć mądrzejsi ode mnie mówią,że Slash lekko na bakier, ale jest coś, czego nie można Slashowi odmówić, a mianowicie niesamowitego, jak dla mnie wyczucia gitary, tego tzw feelingu i czarowania dźwiękiem. I dla mnie to jest ważne, a nie wypluwanie z gitary tryliarda dźwięków na sekundę. Można popatrzeć na moich ukochanych gitarzystów w odpowiednim temacie, trochę ostatnimi czasy ta klasyfikacja się zmieniła. Ale w sumie chyba taki najbardziej techniczny to jest tam Bucket, czasem go nawet lubię, ale rzadko zdarza się połączenie techniki i feelingu, ta sztuka udała się według mnie jedynie Lukatherowi i Collenowi. A co do Slasha - kocham jego solówki z NR i nikt nie jest w stanie zagrać jej tak, żebym miała ciary na plecach. To tyle jeśli chodzi o Slasha.