Regulamin nie jest parą skarpetek, żeby go codziennie zmieniać.
Jednak nawet świeże skarpetki potrafią śmierdzieć po niedokładnym przepraniu.
Zgadza się, choć kiepski proszek, kupiony na szybko, może zaszkodzić, dlatego temat wymaga rozwagi, żeby jutro nie trzeba kupować nowych skarpetek.
Szkoda, że jak kto inny był u "władzy" to w jeden wieczór zniesiono negatywne ocenianie komentarzy (wycofano łapkę w dół), a teraz trzeba czekać do "radykalnego odchudzenia regulaminu".
Nadal jest przy władzy, tylko mniej widoczny.
Nie jestem nim, a on nie jest mną i dobrze, bo byłoby nudno.
Służebność, wsłuchwanie się w głosy forumowiczów, to nie to samo, co służalczość, jak chcieliby niektórzy.
Póki co ja tu jestem adminem, więc odpowiadam za serwis, a nie Ty, choć momentami wygląda jakby było inaczej. Wyluzuj. Może kiedyś zajmiesz moje miejsce i zobaczysz jak to wszystko wygląda z drugiej strony, kto wie. Byłoby to na pewno ciekawym doświadczeniem dla NTS i zdecydowanie bardziej odprężającym dla mnie osobiście.
Jeśli myślę o tym, żeby zniknąć z NTS to przez to, że z każdej, drobnej, w gruncie rzeczy sprawy, robi się tu aferę na miarę wystrzelenia bomby wodorowej przez Kim Dzong Una i to bomby skierowanej przez fatalny zarząd w stronę Bogu ducha winnych forumowiczów. Mam tego dość. I pewnie dlatego bywam tu zdecydowanie rzadziej niż kiedyś i ze zdecydowanie mniejszą przyjemnością. Kiedyś było tu zdecydowanie więcej życzliwości i PRZEDE WSZYSTKIM szacunku, nawet jeśli ludzie się ze sobą nie zgadzali. Teraz ten szacunek najczęściej jest z jednej strony dyskusji, przynajmniej do pewnego momentu. Z drugiej najczęściej jest - zróbcie to, to wasz obowiązek, zróbcie to natychmiast, czyli roszczeniowość na całego "bo ja tak chcę", a w razie, gdy postulaty nie są wprowadzane od razu mniej lub bardziej zawoalowane obelgi. Mam swoje sprawy, swoje życie, które nie ogranicza się wyłącznie do NTS. Podobnie jak każdy z adminów, moderatorów, czy newsmanów.
Zmiany w regulaminie, czy tego chcecie, czy nie, wymagają zgody zarządu NTS, jako osób odpowiedzialnych za serwis, a to, choć nie jesteśmy sejmem, a szkoda, bo wtedy mielibyśmy prawo do wysokich pensji i WAKACJI, wymaga czasu.
Wiem, że pojęcie cierpliwości jest niektóry obce, bo wszystkiego chcecie teraz, natychmiast, ale, jak zaśpiewał kiedyś jeden bardzo ceniony przeze wokalista "to hell with the pressure".
Tyle z mojej strony i piszę to jasno i wyraźnie, bo wolę zająć się konkretami.