Witajcie
Ja też się przywitam, gdyż jestem tu nowy aczkolwiek nie nowy fan Guns N Roses. Długo już chodziłem się z zapisaniem się na to forum, ale jakoś nigdy nie miałem czasu i chęci, dziś go mam i z chęcią podzielę się z Wami moimi odczuciami dotyczącymi tej grupy.
Guns N Roses to grupa którą zacząłem słuchać w wieku 8 lat jeszcze gdy grali dość zgranie to było w 1992 roku, wtedy wówczas zaczeła się moja przygoda z nimi. Pamiętam jak dziś, gdy na wiadomość o tym,że MTV puściło piosenkę Dont Cry biegłem rzucając wszelkie zabawki aby tylko zobaczyć ten teledysk, gdy leciała piosenka w radiu zamierałem w ciszy i chciałem aby wszyscy to usłyszeli.
Pamiętam,że widziłem w nich Bogów kogoś kogo chciałem naśladować, jeny ile to radości było gdy mama wyszła a ja mogłem złapać za kija czy coś ala podobnego do mikrofonu czy gitary i wcielać się w czołowych członków tej grupy.
Pamiętam też, że w pewnym momencie, mój kij (mikrofon) udekorowałem tak samo jak miał Axl czyli niebieska taśma i coś białego na górę wtedy to był worek z wełną i mogłem dosłownie czuć się jak na koncercie.
Kiedy nie pamiętam w jakim roku, puścili chyba serie utworów GNR i tam min. zobaczyłem teledysk Estragend, You Could by maine, czy Knock Knock. Pamiętam, że w jednej chwili chwyciłem kastę VHS i czym szybciej nastawiałem na nagrywanie nie patrząc czy kaseta jest przewinięta aby za chwilę miało się skończyć choć czasem się tak zdarzyło, kurwica nieziemska była zanim się przewinęło.
Potem już skrupulatnie nagrywałem pojedynczo, często były one urywane lub w połowie, gdyż wtedy nie było internetu tylko umiejętność szybkiego załadowania kasety.
Kiedy już GNR się rozpadli, a moja wściekłość przeszła postanowiłem poszukać czegoś więcej, natknąłem się na wypożyczalnie kaset VHS i zapytałem Pana czy ma możliwość ściągnięcia mi kasety GNR, pamiętam jego oczy jak patrzyły na mnie, niczym na gościa który ma zaledwie 13 lat i juz wie czego się słucha. Kaseta kosztowała mnie 100 zł strasznie dużo jak na tamte czasy, ale kupiłem i mogłem ja oglądać hmm setki razy, do dziś ją mam schowaną, Widea już nie mam ale kaseta została może dla przyszłych pokoleń a może dla mnie jak będę już stary i przyjdzie czas podsumowań i wspomnień.
Pewnie wówczas GNR już nie będą istnieć nawet fizycznie i tego się najbardziej boje bo kocham ten zespół i śmierć któregokolwiek z nich to duży ból dla mnie, dlatego rozumiem rozpacz fanów Betalsów czy Elvisa Presleja.
Dziś mam internet nieograniczony, dziś mam również coś co mnie wychowało na dobrej muzyce. Jedyny żal do tamtych czasów to fakt, że bardzo mało było koncertów, gdy dziś już ich w ogóle nie puszczają to przykre, że takie stacje jak MTV chlubią się programami typu Cribs czy też Odpicuj mi brykę.
Szanuję ten zespół i cieszę się, że po tylu latach nadal wzbudzają tak duże zainteresowanie. Dziś gdy mam dostęp do informacji,często wydawać by się mogło obrzydliwych, bo wiadomo jaki Axl był i nadal jest dziwny, ale właśnie za to go lubię za te jego skandale, pobicia wiem to dziwne, ale GNR to zespół specyficzny z wyjątkowym image i może właśnie dlatego tak wiele fanów nadal ich szanuje.
Sory za tak długi i pewnie strasznie nudny wpis, ale chciałem to już dawno napisać swoje odczucia do tej grupy, mógłbym dalej o tym pisać, ale pozostawię sobie już inne opowieści dla innych tematów.