O tym, jak wygląda praca w zespole, Tommy Stinson wie to i owo.
W wieku zaledwie 12 lat pomógł zakładać zespół The Replacement, z którym grał przez dwanaście lat. Potem przez wiele lat grał u boku Axla Rose’a w reaktywowanym Guns N’ Roses. Przez dekadę był też związany z Soul Asylum. W międzyczasie założył jeszcze zespół Bash & Pop…
Krótko mówiąc: cztery piąte swojego pięćdziesięcioletniego życia spędził, grając rock and rolla.
„Powiedziane w ten sposób… to brzmi okropnie!”, śmieje się Stinson.
Ostatnio Tommy zajmuje się reaktywacją zespołu Bash & Pop, założonego we wczesnych latach dziewięćdziesiątych. W styczniu ukazał się nowy album grupy, „Anything Can Happen”.
„Wizja założenia zespołu – jako alternatywy dla nagrywania solowego materiału z jakimiś wynajętymi muzykami – zawsze wydawała mi się bardziej pociągająca”, twierdzi Stinson. „Nie wiem, na ile takie nastawienie bierze się stąd, że przywykłem do pracy w zespole, ale zawsze było dla mnie czymś naturalnym”.
Ostatni album Bash & Pop ukazał się 24 lata po debiutanckim krążku, „Friday Night is Killing Me”. Co ciekawe, oryginalny Bash & Pop nigdy nie okrzepł w takiej formie, o jakiej myślał Stinson – zespół wielokrotnie zmieniał skład, przekształcał się, a w końcu Tommy zaangażował się w Perfect.
„To bynajmniej nie było łatwe”, mówi Stinson. „W The Replacements spędziłem wiele lat. Wiedziałem, co to znaczy grać w zespole, i miałem jasną wizję tego, jak taki zespół powinien funkcjonować. Ale czasem trudno jest (szybko) nawiązać nić porozumienia z nowymi ludźmi. Tym niemniej, sądzę, że obecny skład Bash & Pop i nasze nowe nagrania wreszcie są tym, czego chciałem”.
Po przestoju, jaki nastąpił po zakończeniu przygody z Guns N’ Roses i reaktywowanym The Replacements, Stinson poczuł, że gotów jest znów tworzyć muzykę. Jego celem nie była kariera solowa – jeszcze jako członek GN’R tworzył co prawda sygnowany własnym nazwiskiem materiał… „ale problem z solowymi nagraniami polega na tym, że człowiek zbyt długo eksperymentuje i w końcu traci z oczu właściwy cel”.
Tommy zamknął się więc w studiu w swoim domu w Hudson (Nowy Jork) i zaczął nagrywać z grupką kumpli. Początkowo byli to Luther Dickinson, gitarzysta North Mississippi Allstars, oraz Cat Popper, basista Ryan Adams & the Cardinals, ale ostatecznie w zespole znaleźli się Steve Selvidge, gitarzysta The Hold Steady, Joe Sirois, perkusista Mighty Might Bosstones, a także Justin Perkins, basista The Screeching Weasel. Zamiast powołać do życia nową kapelę, Stinson postanowił reaktywować stare Bash & Pop.
„Decyzja o powrocie do starej nazwy po części wzięła się z poczucia, że wreszcie znalazłem taki zespół, jakiego szukałem”, twierdzi Stinson. „Jesteśmy naprawdę zżyci i to jest świetne. Nie muszę chłopakom niczego udowadniać. Mówię ‘oto piosenka’, a oni z miejsca ją podchwytują. To sprawia, że naprawdę czujemy się zespołem”.
„Gdybym miał wskazać podobieństwa pomiędzy Bash & Pop a The Replacements i Guns N’ Roses, to powiedziałbym, że my wszyscy też bardzo się przyjaźnimy. Poza tym Steve, Joe i Justin również swoje przeżyli i wiedzą, jak to jest być członkiem zespołu”.
Za „Anything Can Happen”, wydany tej zimy pod szyldem wytwórni Fat Possum z Mississippi, Stinson doczekał się najlepszych recenzji w swojej dotychczasowej karierze, a koncertowanie z Bash & Pop umocniło jego wiarę w powodzenie projektu. „Graliśmy przez ponad rok, a to dosyć, żeby rozkwitnąć. Z każdym występem rozkwitamy bardziej”.
Stinson chciałby wykorzystać ten dobry moment i nagrać kolejne materiały. Podczas niedawnego pobytu w Austin, gdzie zespół wystąpił na festiwalu South by Southwest, muzycy wybrali się na cały dzień do studia. „Bywamy też w studiu w Nashville, gdzie pracujemy nad nowymi piosenkami”, twierdzi Stinson. Tommy zaangażował się także w projekt o nazwie Cowboys In the Campfire – akustyczny duet z gitarzystą Chipem Robertsem.
„Nigdy nie byłem zbyt płodnym twórcą – głównie dlatego, że ciągle byłem zajęty. Koncertowałem z Guns N’ Roses i nie tylko. Jednak ostatnio piszę całkiem sporo. Przekonałem się, że mogę tworzyć zarówno z Cowboys In the Campfire, jak i z Bash & Pop. Dzięki temu, że robię dwie rzeczy jednocześnie, udaje mi się uniknąć zaszufladkowania. Jestem teraz na takim etapie życia, kiedy mogę robić dokładnie to, czego chcę – i jest mi z tym dobrze”.
Źródło