Dzisiaj na stronie „The Guardian” ukazał się artykuł, którego autor przygląda się z bliska rozbieżnym reakcjom różnych zespołów z nurtu szeroko pojętej muzyki metalowej na bardzo popularne ostatnio hasło „Black Lives Matter”.
Tekst rozpoczyna się stwierdzeniem:
„Nie ma sensu zaprzeczać, że związki muzyki metalowej z pojęciem rasy są bardziej skomplikowane niż wielu zwolenników metalu byłoby gotowych przyznać”.
„Wystarczy spojrzeć, jak metal powstawał. Pionierzy tego nurtu z późnych lat sześćdziesiątych i wczesnych siedemdziesiątych grali muzykę będącą pochodną bluesa. Nawet Black Sabbath zaczynali w ten sposób. (…) Potem jednak, mniej więcej dziesięć lat po ukazaniu się debiutanckiego krążka BS, rozpoczął się proces wypierania elementów bluesowych i śladów ‘czarnych’ korzeni gatunku”.
Dlatego reakcje wielu zespołów rockowych i metalowych na hasło Black Lives Matter okazały się „zaskakujące”, ale i „budujące”.
Poczesne miejsce w szeregu autorów takich „zdumiewających i godnych pochwały niespodzianek” znalazł zdaniem „The Guardian” Axl Rose.
Dziennik przypomniał kontrowersje wokół wymowy „One In A Million” Guns N’ Roses, okrzykniętej swego czasu rasistowską i obraźliwą, żeby tym bardziej docenić zespół za włączenie się (za pośrednictwem Instagrama) w kampanię BLM (
https://www.instagram.com/p/CA6nIyEnMwO/?utm_source=ig_web_copy_link), a jego lidera – za jednoznaczną krytykę poczynań Donalda Trumpa.
Jako przykład tejże krytyki cytowane są ostatnie antytrumpowe wpisy Axla na Twitterze.
Źródło