(http://wac.450f.edgecastcdn.net/80450F/loudwire.com/files/2013/01/Slash-Jacob-Bunton-Steven-Adler.jpg)
Jacob Bunton, wokalista i gitarzysta zespołu Adler, udzielił wywiadu magazynowi Music Enthusiast Magazine, w którym opowiedział m.in. o pomyśle na tytuł debiutanckiego krążka grupy, inspiracjach muzycznych i dlaczego zespołowi zależało, aby Slash pojawił się w utworze "Just Don't Ask".
William: ‘Back From The Dead’ jest niezwykle dynamicznym i mocno brzmiącym albumem biorąc pod uwagę, że to debiutancka płyta zespołu. Jak opisałbyś chemię między wami w czasie nagrywania krążka?
Jacob: Przede wszystkim, dziękuję za miłe słowa. Jesteśmy bardzo dumni z tej płyty, cieszę się, że ci się podoba. Chemia była absolutnie niesamowita. Jedną z pierwszych rzeczy, które zrobiliśmy zanim w ogóle chwyciliśmy za instrumenty, kiedy po raz pierwszy spotkaliśmy się wszyscy razem, było upewnienie się, że jest ta chemia między nami. Bo uważam, że aby zaistniała chemia pod względem muzycznym, musi też się pojawić ta międzyludzka.
Przynajmniej na początku! (śmiech) Potem to już inna historia. Wiesz, tak jak z Van Halen i The Police, gdzie masz ludzi, którzy się po prostu tolerują, ale na początku wszyscy się kochali. I to wtedy nagrywali najlepszą muzykę. Tak, chemia była świetna jeszcze zanim chwyciliśmy za instrumenty, zaczęliśmy pisać muzykę i nagrywać. Wszystko było naturalne, fantastyczne uczucie.
William: Powstały jakieś piosenki, które nie znalazły się na albumie, choć czułeś/czuliście, że powinny tam być?
Jacob: Tak, Lonny (gitarzysta) i ja pisaliśmy piosenki na album i wyglądało to mniej więcej tak, że nagrywaliśmy dema, dawaliśmy je Stevenowi do przesłuchania i on decydował, które z nich pojawią się na płycie. I było kilka utworów, co do których byłem mocno przekonany, podobnie Lonny, ale z jakiegoś powodu Steven uważał, że inny kawałek będzie lepszy. Muzyka to tylko opinia, rozumiesz? Coś co trafia w gusta jednego, niekoniecznie musi się podobać drugiemu. Ale nagraliśmy więcej utworów niż znalazło się na płycie.
William: Ok, ‘Back From The Dead’ jest dość pomysłowym tytułem debiutanckiej płyty. Kryje się za tym jakaś konkretna historia?
Jacob: Tak, wiesz ‘Back From The Dead’ jest pierwszym albumem Stevena od czasów ‘Appetite For Destruction’, więc minęło 25 lat i oczywiście wszyscy znają historię Stevena. Narkotyki, alkohol, odwyk i wszystko inne. Dlatego to dla niego ważne, aby udowodnić fanom Guns N’ Roses, jego fanom, światu, że nadal potrafi grać, nadal może to robić i tworzyć świetną muzykę. Więc on naprawdę wraca ze świata umarłych (ang. „back from the dead” – przyp. Emma). To właśnie kryje się pod tym tytułem.
William: Jesteś głównym autorem tekstów w zespole - których muzycznych inspiracji widzisz najwięcej na tym albumie?
Jacob: Wydaje mi się, że wszystkie moje muzyczne inspiracje widać we wszystkim co robię! (śmiech). Dorastając w Alabamie miałem kontakt z każdym rodzajem muzyki – bluegrass, country, rock n’ roll, więc z pewnością widać u mnie pewien stopień tych muzycznych początków. A potem, oczywiście, z wiekiem stałem się ogromnym, naprawdę ogromnym fanem rocka. Guns N’ Roses, Motley Crue, nawet nowsze zespoły jak Foo Fighters. Znaczy, to nie jest nowy zespół, ale wiesz o co chodzi.
William: jasne
Jacob: No więc dorastałem na dobrym rock n’ rollu, podobnie jak Lonny. Potem mamy Stevena, który wychował się na Aerosmith, Queen, Led Zeppelin, więc wszystkie te wpływy słyszysz na naszym albumie. Ale jeśli chodzi o bycie autorem piosenek, wydaje mi się, że korzystam po trochu z każdego z nich, bo muzyka jest całym moim życiem. To zawsze była dla mnie najważniejsza rzecz, zawsze, i wydaje mi się, że moje inspiracje widać we wszystkim co robię.
William: Po przesłuchaniu albumu odniosłem wrażenie, że ‘Waterfall’ ma dość silne powiązania azjatyckie. Był to zamierzony efekt?
Jacob: ’Waterfall’ jest piosenką Lonny’ego. Zgodnie z jego opowieścią, po prostu siedział któregoś dnia czując żal do siebie. Złożył akordy i wszystko, więc nie wydaje mi się, aby to było zamierzone. Przy żadnej z piosenek na albumie nie było żadnego zamierzonego efektu, który chcieliśmy osiągnąć, aby brzmiało jak wszystko inne. Jedynym utworem na krążku, gdzie był określony pewien kierunek jest ‘Your Diamonds’, gdzie pojawia się pianino. Steven, którego jak już wspomniałem, ulubionymi zespołami z lat 70. były Queen, Journey, Aerosmith itp. któregoś dnia stwierdził „Chcę coś jak Journey lub Elton John! Wiecie, z grą na pianinie/fortepianie!”. Dlatego pisałem ‘Your Diamonds’ pod tym kątem.
William: Jak pracowało się ze Slashem? Dlaczego akurat ‘Just Don’t Ask’?
Jacob: Patrzenie jak pracuje było niesamowite. I oczywiście, niesamowite było samo przebywanie ze Slashem w jednym pokoju, bo to Slash (śmiech). Powodem dla którego chcieliśmy, aby grał w utworze ‘Just Don’t Ask’ był fakt, że to ballada a Slash jest królem tworzenia wpadających w ucho melodii do ballad. Solo w ‘November Rain’, solo w ‘Sweet Child O’Mine’, to rzeczy, które wpadają w ucho i zostają w pamięci na dłużej. Świetne.
William: Planujecie kolejną płytę?
Jacob: Tak, oczywiście. Jak tylko skończymy promocję obecnej, nagramy kolejną
źródło (http://musicenthusiastmag.com/back-from-the-dead-an-interview-with-adlers-jacob-bunton)