Także moim zdaniem kawałki .... yyy... kawałki kawałków są dobre. Nie spodziewałem się, że Slash popłynie w nowe gatunki, zrobi coś nowego, czymś mnie zaskoczy... Liczyłem właśnie na typowe Slashowe granie. Tylko tych balladek faktycznie za dużo. Ale Slash nagrywał co chciał i czuł to co grał. Koleś ma żonę dzieci, więc trudno, żeby Grał brudnego, ociekającego Danielsem i nafaszerowanego narkotykami rocka... To by dopiero było nieautentyczne.
Jak narazie jestem zadowolony... apetyt rośnie. A tak poza tym czemu nikt nie zajmie się newsem o różnych wersjach albumu na amazon który już jakiś czas temu napisałem?