Staż Slasha i Konspiratorów z wolna staje się porównywalny do stażu Slasha w Guns N’ Roses sprzed reunionu. SMKC wydali właśnie kolejną płytę i nic nie wskazuje na to, jakoby mieli na tym poprzestać.
Nic dziwnego, że w niedawnym wywiadzie dla
Guitar gitarzysta został zapytany o to, który z dwóch zespołów – Guns N’ Roses czy Konspiratorzy – jest teraz dla niego „projektem pobocznym”.
„Myślę, że jedną z największych zalet, a zarazem tajemnicą długowieczności [GNR] jest fakt, że umiemy zachować dystans”, powiedział Slash. „Guns N’ Roses to całe moje życie. Stamtąd pochodzę. Zawsze będę częścią tego zespołu i nie mam nic przeciwko temu, że postrzega się mnie jako «tego faceta z Guns N’ Roses». Prawdopodobnie tak będzie już zawsze”.
„[Grając w Guns N’ Roses] zawsze świetnie się bawiłem, ale zespół stał się naprawdę ogromny i napięcie jest wyczuwalne. Podobnie było z Velvet Revolver: wszyscy wokół mieli manię wielkości. Nie mówię o samym zespole, ale o ludziach z jego otoczenia. Było nam bardzo trudno i na dłuższą metę to się nie mogło udać.
[Konspiratorzy] grają dla czystej przyjemności grania. Nie mamy dużych oczekiwań, nie zabiegamy o wielki sukces, chcemy się tylko dobrze bawić. To dlatego wszystko toczy się tak gładko. Dużo koncertujemy i świetnie się bawimy. A inne bzdury nie zaprzątają naszej uwagi”.
Źródło