NighTrain Station Guns N' Roses

Równo dwanaście lat temu ukazał się pierwszy studyjny album grupy Velvet Revolver zatytułowany "Contraband". Płyta zadebiutowała na 1 miejscu notowania Bilboard 200 i w pierwszym tygodniu sprzedała się w liczbie ćwierć miliona egzemplarzy. Single "Slither" i "Fall To Pieces" od razu osiągnęły miano hitów i przez długie tygodnie nie schodziły z rockowych list przebojów. Po premierze krążka muzycy wyruszyli w blisko trzyletnią trasę koncertową promującą ich najnowsze dzieło, w trakcie której zagrali ponad dwieście koncertów na całym świecie. Okraszona dzikim wokalem Scotta Weilanda i skomponowana przez Slasha, Duffa McKagana, Matta Soruma oraz Dave'a Kushnera muzyka, okazała się wielkim sukcesem, również komercyjnym. Nic więc dziwnego, że zespół już po dwóch latach miał gotowego następcę swojego debiutanckiego krążka. "Libertad", bo o nim mowa, niestety nie powtórzył sukcesu swojego prekursora.

...a ja tak jak na początku byłem w niej zakochany, to potem jednak wolałem słuchać tych muzyków w bardziej rock n' rollowo brzmiących kawałkach. Contraband był ciężki i zresztą dalej jest ciężki po tych wszystkich latach.

Cykl wspomnienia Śpiocha...
Pamiętam dzień, w którym kupiłem tą płytę, a raczej odebrałem zamówienie z poczty... tego samego dnia pojechałem z bratem z rodzinnego wałbrzycha do wrocka złożyć papiery na uczelnię wyższą. Potem okazało się, że nie wziąłem z sobą świadectwa dojrzałości więc całą podróżą można się było podetrzeć.. ale w ramach odwiedzin "dużego miasta" poszliśmy sobie do Media Marktu i brachol kupił mi płytę Zalefa, czyli Krzysztofa Zalewskiego z Idola. Po powrocie do domu, pojechałem po matkę do pracy i przez małego psa imieniem Borys, co to jechał ze mną i właził mi na kolana rozwaliłem auto mojego ojca... Trzy miesiące po odebraniu prawka...

Jak już okazało się, że nikt nie zginął, że auto "może-jednak" da się w części wyklepać to poszedłem na pocztę odebrać przesyłkę z "Contrabandą". Wieczorem zaś słuchawki na głowę, płyta w odtwarzacz i... tak wspominam ten dzień a był to chyba 19 czerwca... bo Contraband nie ukazał się w PL w dniu premiery...

Bardzo mocna płyta. Dawno nie słuchałem, ale wspomnienia mam dobre.

Mieli grać w Katowicach w 2005 roku. Miałem nawet bilet.... a potem wypieli się na nas bo dzień później mieli grać na Glastobury z tego co pamiętam... ehh...

Tyle czasu już minęło - jak to szybko leci. Do dzisiaj jedna z moich ulubionych płyt. Dość często do niej wracam, szczególnie do "Slither" czy "Fall to Pieces". Szkoda że już nigdy nie usłyszymy Weilanda z VR

tak Roskilde, i tez mialem bilet, pomyslec ze wtedy interesowal mnie Slash na zywo bez GNR

typowe zrobienie polskich fanow w ***** "wymaga specjalnego przygotowania" co za zenujace tlumaczenie, w 2 dni nie mozna przewiesc sprzetu z PL do DK ? jakos inne zespoly sobie radza...

a Weiland odwolal jeszcze jeden koncert u nas, tym razem solowo w 2015

„Szanowni Państwo,
Z przykrością informujemy, że zespół Velvet Revolver odwołał koncert w katowickim Spodku zaplanowany na 28 czerwca 2005 roku.
Powodem tej sytuacji jest podjęcie przez zespół decyzji wystąpienia na festiwalu Roskilde na pomarańczowej scenie 30 czerwca br. dla 70 000 osób.
Występ na tym festiwalu i dla tak ogromnej rzeszy publiczności jest zawsze wielkim wydarzeniem dla każdego zespołu czy artysty i wymaga specjalnego przygotowania.
Dlatego zespół zdecydował, że potrzebuje parę dni wolnych, by przygotować się kondycyjnie i technicznie do tego wydarzenia.
Postanowili jedynie nie odwoływać występu w Pradze, gdyż tam grają przed Ozzy'm Osbourne'm i Black Sabbath, a taki koncert z wielu oczywistych względów jest bardzo ważny.
Od wczoraj wraz z zespołem gorączkowo pracowaliśmy nad znalezieniem nowej daty w najbliższym terminie. I przez chwilę była nadzieja na przełożenie koncertu na 21 lub 22 czerwca. Niestety okazało się, że w tych jedynych dniach, kiedy zespół mógłby zagrać w Polsce, katowicki Spodek ma już zaplanowane inne imprezy.
Jeśli pojawi się nowa możliwość zorganizowania koncertu w innym terminie to będziemy wszystkich natychmiast informować.
(…)
Z poważaniem
Odyssey”

Uwielbiam ten album. Wracam do niego równie często co do UYI Gunsów.